Andżelika
No i po jaką cholerę znów dzwonisz...
Czy tak trudno zrozumieć , że nie mam nawet najmniejszej ochoty na kontakty z Tobą.
To sprawia mi ból , od którego chce się uwolnić.
Uciec od wspomnień , o których nie dajesz mi zapomnieć.
Chciałabym , żebyś tak po prostu zniknął , a może i nawet nigdy się nie pojawił.
- Słucham? - odebrałam zmęczona już tymi ciągłymi połączeniami.
- Myślałem , że już nie usłyszę Twojego głosu .. - usłyszałam zachrypnięty głos Morgensterna.
- Thomas, proszę daj mi spokój ... - próbowałam unormować ton głosu , który z chwili na chwilę drżał coraz bardziej.
- Ktoś chciałby się z Tobą przywitać... - oznajmił , a do moich uszu napłynęło tak dobrze znane mi gaworzenie małej Lilly.
Słuchałam uważnie głosu dziewczynki chcąc go jak najdokładniej zapamiętać.
- Lilly kochanie... - wtrąciłam poprzez spływające po mojej twarzy łzy.
Dziewczynka zamilkła , jakby słuchając co mam do powiedzenia.
- Mam nadzieję , że dobrze opiekujesz się swoim tatusiem królewno.. - wyznałam nieświadoma swoich słów.
Lilly zaczęła śmiać się wymawiając pojedyncze słowa.
- Bardzo Cię kocham skarbie , pamiętaj o tym.
- My też bardzo Cię kochamy Ann.
Po usłyszeniu głosu Morgi'ego natychmiast rozłączyłam się.
Zbyt wiele mnie to kosztowało.
Za wiele jak na tamtą chwilę.
Ubrałam szary dres , związałam włosy w 'Małą Mi' , nałożyłam leki makijaż , aby ukryć moje napuchnięte powieki , po czym udałam się do ogrodu gdzie był już Gregor ze swoją mamą.
- Ann podasz mi ten czarny worek ? - odezwał się szatyn wskazując ręką na ową rzecz.
- Jasne. - odparłam podając mu go.
-Proszę , załóż. - gdy się odwróciłam ojciec Austriaka dał mi rękawiczki , które od razu założyłam.
Skierowałam się w stronę pani Angeliki , która porządkowała okolice przeróżnych krzewów wokół posesji.
Uklęknęłam obok z zamiarem pomocy.
Kobieta uśmiechnęła się udzielając mi wskazówek.
- To jak będzie Ann z tą Naszą przyjaźnią. - po około godzinie do ogrodu wpadł rozweselony Lukas kucając obok czerwonowłosej.
- Ależ Ci zależy maluszku - uśmiechnęła się.
- No wiesz , przyjaciele Gregorka są moimi przyjaciółmi - oznajmił patrząc w stronę szatyna , który stał z grabiami w dłoniach.
- Gregorka! Zaraz Ci wyperswaduje to zdrobnienie z głowy! - szatyn biegł za swoim bratem.
- Synu odłóż te grabie - krzyczała zaniepokojona kobieta. - Krzywdę sobie zrobisz!
Jakby za dotknięciem czarodziejskiej rózgi zwanej ' mama ma zawsze rację' Schlieri potknął się o trzon upadając na ziemię.
Ostra końcówka narzędzia zatrzymała się na czole skoczka , powodując przy tym znaczne uszkodzenie skóry.
Austriak przyłożył dłoń , aby pohamować spływającą krew.
- Za każdym razem to samo! - krzyknęła Angelika zbliżając się syna. - Lukas natychmiast biegnij po apteczkę.
Andżelika niemal natychmiast znalazła się przy Gregor'ze.
- Nie ruszaj, masz brudne ręce. - krzyknęła.
- Trzeba jechać do szpitala. - oznajmił stanowczo Pan Schlirenzauer.
- Co?! Nie ma mowy. - wrzasnął szatyn wstając.
- Nie dyskutuj z ojcem Gregor! - kobieta wzięła kluczki od samochodu.
Paul pomógł synowi wejść do pojazdu.
- Zostaniesz z Lukasem ? - mężczyzna zwrócił się w kierunku czerwonowłosej.
Andżelika uśmiechnęła się lekko.
- No to zostaliśmy sami... - brunet zbliżył się do polki z szerokim uśmiechem. - Tak eliminuje się konkurencję! - zaśmiał się.
***
Dochodziła 15:00 , gdy Państwo Schlierenzauer wrócili do domu.
Na stole w salonie czekał już obiad , który przygotowała Andżelika wraz z Lukasem.
- Zapraszamy! - oznajmił młodzieniec odsuwając krzesło swojej rodzicielce.
- Jak miło. - Pani Angelika uśmiechnęła się do owej dwójki.
- Mam nadzieję , że będzie Państwu smakować? - oznajmiła rozglądając się po pomieszczeniu. - Gdzie jest Gregor? - dodała.
- Poszedł do siebie... Zawsze źle znosił wizyty w szpitalu , a gdy była mowa o szyciu rany to siłą trzeba było na niego wpłynąć , aby się zgodził. Zupełnie jak tym razem. - odpowiedział ojciec skoczka.
- Pójdę do Niego .. - Ann odwróciła się w kierunku schodów wiodących na piętro.
- Może najpierw zjesz z Nami .. Gregor w tym czasie odpocznie. - blondynka zatrzymała polkę.
Dziewczyna usiadła do stołu.
...
- Kto nauczył Cię tak gotować Andżeliko? - zapytał Paul zjadając kolejny kęs.
- Jestem z wykształcenia kucharzem proszę pana. - odpowiedziała.
- Kucharzem ? Gregor mówił , że studiujesz psychologię... - zdziwiła się kobieta,
- W Polsce skończyłam szkołę średnią w zawodzie gastronomicznym , a teraz w Austrii rozpoczęłam studnia o wymienionym przez Panią kierunku. - wyjaśniła czerwonowłosa.
- Wiążesz swoją przyszłość z tym zawodem ?
- Taką mam nadzieję. - Ann uśmiechnęła się.
Gdy posiłek dobiegł końca Polka wraz z młodym Austriakiem posprzątała ze stołu mimo sprzeciwów Pani Schlierenzauer.
- Mają Państwo może ochotę na szarlotkę? - zapytała stawiając na stole paterę z ciastem.
- Upiekłaś? - zapytał zdziwiony mężczyzna.
- Chociaż w taki sposób odwdzięczę się Państwu za gościnność.
- Cała przyjemność po Naszej stronie kochanie... - uśmiechnięta blondynka objęła delikatnie zielonooką. - Zrobię kawę. - dodała udając się do kuchni.
...
Gregor
Głowa bolała mnie niemiłosiernie...
Środki znieczulające chyba przestały działać , sięgnąłem po tabletkę przeciwbólową , którą przepisał mi lekarz na pogotowiu.
Nigdy nie lubiłem tego typu miejsc , więc świadomość , że musiałem się tam dziś znaleźć doprowadzała mnie do histerii.
Usłyszałem pukanie do drzwi , uniosłem się na łóżku .
- Proszę . - szepnąłem mając nadzieję , że moim gościem jest polka.
- Nie śpisz? - zapytała z wyczuwalną troską w głosie. - Proszę , może coś zjesz.
Na białym kwadratowym talerzyku leżał kawałek ciasta z jabłkami , posypany cukrem pudrem.
- Mamusia kupiła? - powiedziałem , nie zdając sobie z niczego sprawy.
- Nie wiesz! - Andżelika spojrzała na mnie z uwagą.
- No chyba mi nie powiesz , że upiekłaś? - zapytałem zdziwiony.
- Upiekliśmy z Twoim bratem...
Uśmiech jaki w tym momencie pojawił się na jej twarzy był czymś niesamowitym.
- Zjem je z wielką przyjemnością , dziękuje . - musnąłem delikatnie usta Ann.
Zamilkła.
Tak bardzo chciałem , żeby odwzajemniła mój gest , jednak tak się nie stało...
...
- Ann podasz mi ten czarny worek ? - odezwał się szatyn wskazując ręką na ową rzecz.
- Jasne. - odparłam podając mu go.
-Proszę , załóż. - gdy się odwróciłam ojciec Austriaka dał mi rękawiczki , które od razu założyłam.
Skierowałam się w stronę pani Angeliki , która porządkowała okolice przeróżnych krzewów wokół posesji.
Uklęknęłam obok z zamiarem pomocy.
Kobieta uśmiechnęła się udzielając mi wskazówek.
- To jak będzie Ann z tą Naszą przyjaźnią. - po około godzinie do ogrodu wpadł rozweselony Lukas kucając obok czerwonowłosej.
- Ależ Ci zależy maluszku - uśmiechnęła się.
- No wiesz , przyjaciele Gregorka są moimi przyjaciółmi - oznajmił patrząc w stronę szatyna , który stał z grabiami w dłoniach.
- Gregorka! Zaraz Ci wyperswaduje to zdrobnienie z głowy! - szatyn biegł za swoim bratem.
- Synu odłóż te grabie - krzyczała zaniepokojona kobieta. - Krzywdę sobie zrobisz!
Jakby za dotknięciem czarodziejskiej rózgi zwanej ' mama ma zawsze rację' Schlieri potknął się o trzon upadając na ziemię.
Ostra końcówka narzędzia zatrzymała się na czole skoczka , powodując przy tym znaczne uszkodzenie skóry.
Austriak przyłożył dłoń , aby pohamować spływającą krew.
- Za każdym razem to samo! - krzyknęła Angelika zbliżając się syna. - Lukas natychmiast biegnij po apteczkę.
Andżelika niemal natychmiast znalazła się przy Gregor'ze.
- Nie ruszaj, masz brudne ręce. - krzyknęła.
- Trzeba jechać do szpitala. - oznajmił stanowczo Pan Schlirenzauer.
- Co?! Nie ma mowy. - wrzasnął szatyn wstając.
- Nie dyskutuj z ojcem Gregor! - kobieta wzięła kluczki od samochodu.
Paul pomógł synowi wejść do pojazdu.
- Zostaniesz z Lukasem ? - mężczyzna zwrócił się w kierunku czerwonowłosej.
Andżelika uśmiechnęła się lekko.
- No to zostaliśmy sami... - brunet zbliżył się do polki z szerokim uśmiechem. - Tak eliminuje się konkurencję! - zaśmiał się.
***
Dochodziła 15:00 , gdy Państwo Schlierenzauer wrócili do domu.
Na stole w salonie czekał już obiad , który przygotowała Andżelika wraz z Lukasem.
- Zapraszamy! - oznajmił młodzieniec odsuwając krzesło swojej rodzicielce.
- Jak miło. - Pani Angelika uśmiechnęła się do owej dwójki.
- Mam nadzieję , że będzie Państwu smakować? - oznajmiła rozglądając się po pomieszczeniu. - Gdzie jest Gregor? - dodała.
- Poszedł do siebie... Zawsze źle znosił wizyty w szpitalu , a gdy była mowa o szyciu rany to siłą trzeba było na niego wpłynąć , aby się zgodził. Zupełnie jak tym razem. - odpowiedział ojciec skoczka.
- Pójdę do Niego .. - Ann odwróciła się w kierunku schodów wiodących na piętro.
- Może najpierw zjesz z Nami .. Gregor w tym czasie odpocznie. - blondynka zatrzymała polkę.
Dziewczyna usiadła do stołu.
...
- Kto nauczył Cię tak gotować Andżeliko? - zapytał Paul zjadając kolejny kęs.
- Jestem z wykształcenia kucharzem proszę pana. - odpowiedziała.
- Kucharzem ? Gregor mówił , że studiujesz psychologię... - zdziwiła się kobieta,
- W Polsce skończyłam szkołę średnią w zawodzie gastronomicznym , a teraz w Austrii rozpoczęłam studnia o wymienionym przez Panią kierunku. - wyjaśniła czerwonowłosa.
- Wiążesz swoją przyszłość z tym zawodem ?
- Taką mam nadzieję. - Ann uśmiechnęła się.
Gdy posiłek dobiegł końca Polka wraz z młodym Austriakiem posprzątała ze stołu mimo sprzeciwów Pani Schlierenzauer.
- Mają Państwo może ochotę na szarlotkę? - zapytała stawiając na stole paterę z ciastem.
- Upiekłaś? - zapytał zdziwiony mężczyzna.
- Chociaż w taki sposób odwdzięczę się Państwu za gościnność.
- Cała przyjemność po Naszej stronie kochanie... - uśmiechnięta blondynka objęła delikatnie zielonooką. - Zrobię kawę. - dodała udając się do kuchni.
...
Gregor
Głowa bolała mnie niemiłosiernie...
Środki znieczulające chyba przestały działać , sięgnąłem po tabletkę przeciwbólową , którą przepisał mi lekarz na pogotowiu.
Nigdy nie lubiłem tego typu miejsc , więc świadomość , że musiałem się tam dziś znaleźć doprowadzała mnie do histerii.
Usłyszałem pukanie do drzwi , uniosłem się na łóżku .
- Proszę . - szepnąłem mając nadzieję , że moim gościem jest polka.
- Nie śpisz? - zapytała z wyczuwalną troską w głosie. - Proszę , może coś zjesz.
Na białym kwadratowym talerzyku leżał kawałek ciasta z jabłkami , posypany cukrem pudrem.
- Mamusia kupiła? - powiedziałem , nie zdając sobie z niczego sprawy.
- Nie wiesz! - Andżelika spojrzała na mnie z uwagą.
- No chyba mi nie powiesz , że upiekłaś? - zapytałem zdziwiony.
- Upiekliśmy z Twoim bratem...
Uśmiech jaki w tym momencie pojawił się na jej twarzy był czymś niesamowitym.
- Zjem je z wielką przyjemnością , dziękuje . - musnąłem delikatnie usta Ann.
Zamilkła.
Tak bardzo chciałem , żeby odwzajemniła mój gest , jednak tak się nie stało...
...
- Jak się czujesz? - zapytała zielonooka polka , gdy mężczyzna odłożył talerzyk na szafkę nocną.
- Dobrze. - odpowiedział krótko. - Ann , mam do Ciebie pytanie. - zaczął.- Odpowiedz szczerze , proszę.
Polka zaciekawiła się. Uniosła wyraźnie brew , w geście zrozumienia.
- Gdyby Thomas poprosił , abyś mu wybaczyła zrobiłabyś to?
- Przecież wiesz , że nie.
- A ze względu na Lilly? , chcąc stworzyć dla Niej rodzinę ? - drążył.
- Nie potrafię odpowiedzieć Ci na to pytanie, nie zastanawiałam się nad tym...
- Tyle mi wystarczy. - Schlieri odwrócił się tyłem do dziewczyny.
- Gregor nie będę Cię okłamywała w tej sprawie , kocham tą małą istotę i wiele zrobiłabym dla jej szczęścia... na tą chwilę nie jestem w stanie odpowiedzieć czy aż tak wiele. - polka wstała. - Jak Ci przejdzie wiesz gdzie mnie znaleźć. - zakończyła opuszczając pokój.
- Dobrze. - odpowiedział krótko. - Ann , mam do Ciebie pytanie. - zaczął.- Odpowiedz szczerze , proszę.
Polka zaciekawiła się. Uniosła wyraźnie brew , w geście zrozumienia.
- Gdyby Thomas poprosił , abyś mu wybaczyła zrobiłabyś to?
- Przecież wiesz , że nie.
- A ze względu na Lilly? , chcąc stworzyć dla Niej rodzinę ? - drążył.
- Nie potrafię odpowiedzieć Ci na to pytanie, nie zastanawiałam się nad tym...
- Tyle mi wystarczy. - Schlieri odwrócił się tyłem do dziewczyny.
- Gregor nie będę Cię okłamywała w tej sprawie , kocham tą małą istotę i wiele zrobiłabym dla jej szczęścia... na tą chwilę nie jestem w stanie odpowiedzieć czy aż tak wiele. - polka wstała. - Jak Ci przejdzie wiesz gdzie mnie znaleźć. - zakończyła opuszczając pokój.
Seeboden
- Jak się trzymasz? - do mężczyzny siedzącego na tarasie swojego domu podszedł wysoki brunet imieniem Andreas.
- A jak mam się czuć stary? - niebieskooki blondyn uścisnął dłoń przyjaciela.
- Ann nadal jest u Gregor'a? - zapytał otwierając zieloną butelkę z piwem , która stała obok Austriaka.
- Z każdą chwilą mam wrażenie , że tracę ją nieodwracalnie , rozumiesz.. - Morgi upił kolejny łyk swojego trunku.
- To jedź do Niej ? Pokaż jak bardzo Ci zależy.
- Myślisz , że mogę? - Morgenstern spojrzał na przyjaciela.
- Masz prawo walczyć o swoje szczęście , bez względu na to co się stało. - Kofler poklepał kumpla po ramieniu.
- Masz rację , dzięki Andi! - kąciki ust blondyna uniosły się lekko ku górze.
Fulpmes
- Przepraszam.. - do pokoju zajmowanego przez polkę wszedł szatyn , próbując wytłumaczyć swoje wcześniejsze zachowanie.
Andżelika uśmiechnęła się jedynie , nie chcąc wgłębiać się w ten temat.
- Masz może ochotę spędzić ze mną ten wieczór? - zapytał kładąc się obok przyjaciółki.
- Co masz na myśli?
- Jakiś ciekawy film , może? - Gregor spojrzał na czerwonowłosą z uśmiechem.
- Śmiesznie wyglądasz z tym opatrunkiem na czole , wiesz.. - Ann zbliżyła swoją twarz do twarzy skoczka. - Tak słodko.. - dodała.
Spojrzenia owej dwójki zjednoczył się ...
Schlieri przegryzł dolą wargę przybierając łobuzerski wyraz twarzy.
Powoli minimalizował odległość pomiędzy ich wargami ...
- Gregorku masz gościa. - do pomieszczenia wpadł Lukas.
Skoczek bezwładnie opadł na poduszkę. - Niby kogo?! - wrzasnął.
- Sandrę.
Na dźwięk wypowiedzianego imienia Austriak wstał z łózka.
- Czego ona chce?!
- Sam ją zapytaj , jest u Ciebie w pokoju.
Szatyn natychmiast opuścił pomieszczenia.
Andżelika spojrzała ze zdziwieniem na bruneta.
- Obejrzymy coś? - rzuciła w jego kierunku.
- Jasne chodź! - młodzieniec pociągnął ją za rękę.
- Horror może być? - zapytał nie czekając na odpowiedz polki.
Włączył odtwarzanie siadając obok Niej.
...
Po upływie godziny Sandra wraz z Gregor'em zeszła na parter.
Chłopak objął ją odprowadzając do drzwi , gdy dziewczyna zauważyła , że czerwonowłosa polka przygląda się im , namiętnie pocałowała zaskoczonego szatyna.
Andżelika odwróciła wzrok.
Ściskając małą poduszeczkę powróciła do oglądania filmu.
Po kilku minutach skoczek dołączył do domowników. Usiadł tuż obok Ann , która nie zwracała na Niego uwagi.
- Coś nie tak? - zwrócił się w jej kierunku.
- Nie , jest ok. - odpowiedziała nie odrywając wzroku od ekranu.
- Przecież widzę... - kontynuował.
- Greg zamknij się ! Nie widzisz , że oglądamy! - wrzasnął Lukas podając Ann puszkę z napojem.
- Młody nie wtrącaj się jak dorośli rozmawiają! - szatyn wyraźnie zdenerwował się na brata.
- Z tego co widzę , to Ty rozmawiasz przeszkadzając Andżelice i przy okazji mnie! - brunet nie pozostał mu dłużny.
...
Gdy projekcja filmu dobiegła końca , Ann udała się do zajmowanego przez siebie pokoju.
Andżelika
Nie wiem czemu , ale pocałunek Sandry sprawił mi przykrość...
Może nie tyle on , co fakt iż Gregor go odwzajemnił.
Traktowałam
szatyna jak najlepszego przyjaciela, kogoś bardzo ważnego dla mnie ,
ale z czasem zaczęłam przekonywać samą siebie , że związek z Nim byłby
czymś najlepszym w moim życiu.
Dla Niego byłam najistotniejsza.
Gdy uświadomiłam sobie jak powinna wyglądać nasza relacja , czar prysł.
Pojawiła się ona.
Teraz byłam już chyba zła na samą siebie ...
-------------------------------------------------------------------------
Książka doszła , więc Ann jest tak bardzo szczęśliwa:D!
Sven♥!
Czytam-Komentuję!
Następny najprawdopodobniej niedziela/poniedziałek.
Dla Klaudia Mrau!
( 10 razy dziennie sprawdzam Szukając samej..., z nadzieją na kolejny odcinek! Najlepsze!).
' ... Twój głos usłyszeć chcę,zapachem się zaciągnąć, pojąć Cię raz na zawsze wszystkimi zmysłami.
I nigdy nie zrozumieć, by ciągle na nowo dochodzić prawdy pocałunkami...'
-------------------------------------------------------------------------
Książka doszła , więc Ann jest tak bardzo szczęśliwa:D!
Sven♥!
Czytam-Komentuję!
Następny najprawdopodobniej niedziela/poniedziałek.
Dla Klaudia Mrau!
( 10 razy dziennie sprawdzam Szukając samej..., z nadzieją na kolejny odcinek! Najlepsze!).
' ... Twój głos usłyszeć chcę,zapachem się zaciągnąć, pojąć Cię raz na zawsze wszystkimi zmysłami.
I nigdy nie zrozumieć, by ciągle na nowo dochodzić prawdy pocałunkami...'
Znowu Sandra? No i co Gregor sobie wyobraża w ogóle?! Jeszcze udaje takiego głupiego czy może za mocno tymi grabiami dostał? Zdenerwowałam się! Ten rozdział na plus dla Thomasa! ; )
OdpowiedzUsuńOjejku!!! To na początku chciałam Ci bardzo, bardzo podziękować. ;* Nie wiem czy zasłużyłam nawet na taką perełkę... :)
OdpowiedzUsuńAle dobra. :) Co do rozdziału. ;)) Coś mi się wydaje, że Gregor może wrócił do tej Sandry, bo wie, że Ann nie czuje do niego czegoś więcej? I może po prostu chce sobie poukładać jakoś życie, zapomnieć... Hm... Nie wiem no. Ale Ann na końcu ma rację. Może być jedynie zła na samą siebie, bo to jednak prawda, że nie doceniamy czegoś, dopóki tego nie stracimy... Niestety. ;c Cóż... Za to Morgi walczy! Kurcze, ale odniosłam takie wrażenie, że on wykorzystuje Lilly do swoich celów z Ann, wykorzystując ich dobrą relację i więź, która ich łączy. Ale do czego to się nie posunie człowiek, kiedy walczy o kogoś kogo kocha?
No, ale teraz naprawdę się ciekawie porobiło. ;)) Czekam na następny. ;** Buziaki i jeszcze raz strasznie dziękuję za dedykację. ;* <33
bardzo mnie wkurza szantaż Morgiego... przy okazji również bardzo ciekawi mnie stosunek Ann do Lilly... no ale że ja dzieci nie znoszę to tego nie zrozumiem...
OdpowiedzUsuńSandra... -.-' wrrr... wytępić to zanim to jaja złoży
czekam na następny.
pozdrawiam gorąco, ściskam mocno i życzę dużo weny, buziaki moja droga :*
Sandra... Jak ja nie znoszę tego imienia... Niech się ten Gregor opamięta w porę. Ann i jej miłość do Lily? <3 Uwielbiam. Tylko czy to nie przysporzy jej kłopotów? Jak dotąd tak było. A On lepiej niech nie używa Lily jako karty przetargowej albo jakiegoś szantażu... To nie fair! Ann... mam nadzieję, że sobie wszystko ułoży. Bo z tymi facetami to same kłopoty tylko :P
OdpowiedzUsuńP.S.: Thomas - zbyt nachalny.
Gregor - zbyt idealny.
Całość - świetna!!
Buziaki :*
Sandra? Czemu znów ona? A wszystko się układało tak dobrze. Błagam niech Ann będzie z Gregorem, on ją kocha i nigdy by jej nie zawiódł. Jak to mówią, związki opartem na przyjaźni są trwalsze. Lubię Thomasa, ale wykorzystywanie Lily, w celu odzyskania Andżeliki to już przesada. Czekam na kolejny. TEAM GREGOR!!!
OdpowiedzUsuńRozdział super. Znów Sandra? Wiesz co bardzo lubię Lucasa w Twoim wydaniu. Ann i mała Lily. Zachowanie Thomasa na minus, zachowanie Gregora na plus. Czekam na następny z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Zapraszam do mnie w wolnej chwili na nowy blog, historia z Gregorem w roli głównej.
http://klucz-do-sukcesu-zloty-skok.blogspot.com/
Jest Schlieri jestem i ja. :D
OdpowiedzUsuńZakochałam się w Twoim opowiadaniu...
Czytałam, czytałam i nie mogłam przestać. :)
Jakaż ta Ann to skomplikowana osobowość.
Jednak ja myślę, że kocha Gregora tylko jeszcze o tym nie wie. :)
Zapraszam również do mnie
http://love-austria.blogspot.com
Panna Cukrecja :)
W końcu nadrobiłam :D I ja już nawet nie wiem co napisać. Znasz moje zdanie. Thomas wykorzystuje fakt, że Ann kocha Lili. No a Ann nie powinna wybaczać mu ze względu na małą, bo to nie ma sensu. Gregor z tym opatrunkiem na czole zapewne słodko wygląda :D
OdpowiedzUsuń