niedziela, 6 kwietnia 2014

Niestety jestem tak sentymentalną idiotką , dla której wszystko ma znaczenie...



...
Leżałam na łóżku z zamkniętymi powiekami. 
Słysząc pukanie do drzwi nie zareagowałam,wiedząc kim może być mój gość.
Nie pomyliłam się.
- Śpisz? - szept wypowiedziany przez osobę wchodzącą do środka , należał do Gregor'a.
Milczałam nie chcąc wdawać się w niepotrzebną dyskusję.
Zbyt wiele mnie to kosztuje ...
Chce szczęścia Schlieri'ego , tak jak on chciał mojego.
Wszystko wskazuje na to , że jego szczęście przybrało postać uroczej blondynki.
Czułam jak jego sylwetka zbliża się w moim kierunku.
Dłoń na moim policzku świadczyła tylko o jednym , przyglądał mi się.
- Nie wiem dlaczego jesteś na mnie zła , ale dowiem się tego Ann... dziś , jutro. Dowiem się, słyszysz. - szeptał gładząc ową część mojej skóry.

***
Słysząc głos Pani Angeliki zapraszającej na śniadanie zeszłam na parter , poprawiając wcześniej lekko swój wizerunek.
Zbiegając po schodach oślepiły mnie przedostające się przez duże salonowe okna promienie słoneczne.
Przysłaniając oczy dłonią po chwili znalazłam się w salonie.
Zamarłam widząc tak dobrze znaną mi osobę.
- Thomas. - wyszeptałam , nie wierząc własnym oczom.
 - Lilly? - dodałam zaraz potem , widząc roześmianą twarz małej królewny.
Nie potrafiłam powstrzymać panujących wewnątrz mnie uczuć.
Niemal natychmiast znalazłam się przy owej dwójce , zatapiając wzrok w niebieskich tęczówkach dziewczynki.
- Tęskniliśmy. - usłyszałam z ust Morgi'ego , który podał mi małą.
Bliskość taj kruszynki , tęsknota za jej głosem , zapachem spowodowała , iż po moim policzku spłynęły łzy.
Łzy szczęścia. 

Gregor Schodząc z góry usłyszałem dobrze znane mi głosy , ale dopóki sam na własne oczy się nie przekonam, nie uwierzę.  
 Jak on w ogóle śmiał się tu pojawić! W moim domu...
Na takie nieczyste zagrywki stać tylko Morgensterna. 
Przez mój umysł przewijało się wiele myśli , ale jedna nie dawała mi spokoju ...
Czy ona naprawdę myśli , że poprzez Lilly osiągnie swój cel? 
Cel , którym jest przebaczenie Ann , a co się z tym wiąże powrót do blondyna? 
Nie! Karciłem się za tego typu myśli z nadzieją, że jednak nie są słuszne.
Podszedłem bliżej wyciągając dłoń w kierunku Austriaka , nie chcąc aby Nasz konflikt wzbudził zainteresowanie rodziców.
Thomas odwzajemnił gest ściskając moją dłoń.

- Thomas mam nadzieję , że zjesz z Nami? - odezwała się pani domu , skazując na wolne miejsce przy stole.
Mężczyzna z uśmiechem przystał na propozycje kobiety.
...
Przez cały czas trwania posiłku Andżelika nie spuszczała z Lilly wzroku.
Chciała nacieszyć się jej widokiem , zapamiętać jej obecność.
Gregor każdorazowo analizował ruchy wykonywane przez blondyna , lustrując go przy tym zaciekle.
Państwo Schlierenzauer'owie zdali się nie odczuwać panującej w pomieszczeniu napiętej atmosfery. 
- Ann , może po śniadaniu przeszłabyś się z Nami na spacer ? - głos zabrał uśmiechnięty niebieskooki skoczek.
Polka nie zastanawiając się nawet przystała na zaproszenie , co wyraźnie nie spodobało się szatynowi.
Gdy tylko udała się na górę w celu przebrania Schlieri podążył za Nią.
- Rodzinne przedpołudnie , w którym nie ma miejsca dla mnie , tak? - wrzasnął z wyczuwalnym wyrzutem w głosie.
- Przecież możesz iść z Nami.
- Jako kto? Wujek , przyzwoitka czy ... - zaczął wymieniać.
- Jako przyjaciel. - przerwała mu czerwonowłosa.
Gregor zamilkł siadając na brzegu łóżka.
- Nie chodzi Ci o spacer prawda? - Andżelika uklękła obok niego.
- W grze o Twoją miłość posuwa się za daleko , wykorzystując do tego Lilly , nie widzisz tego ? 
- Idę na ten spacer tylko ze względu na Nią. Już Ci tłumaczyłam jak wiele dla mnie znaczy , myślałam że zrozumiałeś...
- Przekonasz się,że to tylko gra z jego strony. Zobaczysz.
Skoczek opuścił pomieszczenie , zostawiając polkę samą z natłokiem myśli.

Tymczasem w Seeboden. 


 Delikatnie ułożył ją na łóżku kładąc się na niej. Uśmiechała się co dodało mu odwagi na to, aby posuwać się coraz dalej. Przeszedł ustami do jej szyi.
Odchyliła głowę w bok z zamkniętymi oczami  i uśmiechem na ustach. Składał pocałunki na jej szyi, a następnie rozchylił poły szlafroka i zaczął składać pocałunki na jej obojczykach i dekolcie.
Po chwili powrócił ustami do jej malinowych warg, które rozchyliła w zapraszającym geście, z którego skorzystał. 
Wsunął powoli dłoń pod szlafrok i jej koszulkę dotykając dłonią jej płaskiego brzucha. 
Wstrzymała oddech czując jego ciepłą dłoń na swoim ciele.
Spojrzała mu w oczy. Próbował coś z nich wyczytać, ale miał wrażenie, że tego nie potrafi. 
  – Maddy… mogę zaczekać -szepnął przy jej ustach, a Ona je musnęła. 
  – Jestem gotowa. -uśmiechnęła się szczerze, a On to odwzajemnił. 
Patrzył w jej oczy, gdy rozwiązywał i rozchylał jej szlafrok. Bał się, że ją urazi, bądź wystraszy, ale tak się nie stało. 
– Nie boję się Ciebie i Twojego dotyku Michael. -szepnęła mu na ucho, gdy tylko się nad nią pochylił. – Cieszę się. -odpowiedział i po raz kolejny tego wieczoru złączył ich usta w namiętnym pocałunku. Odwzajemniła go z taką samą namiętnością i zachłannością z jaką On całował ją.  
Przesunął dłonią po jej udzie kierując się coraz wyżej. Dotknął jej jędrnej piersi, a blondynka cicho jęknęła. Uśmiechnął się składając pocałunki na jej brzuchu. Robiło jej się coraz bardziej gorąco. Czuła, że płonie, a On? On czuł dokładnie to samo. Zdjął z niej koszulkę nocną i dostrzegł rumieńce gdy przeniósł wzrok z nagich piersi na twarz.
  – Jesteś taka piękna… Idealna. -wyszeptał całując jej zaróżowione policzki.  
Pomogła mu zdjąć koszulkę i również spojrzała na jego nagi tors. 
Przejechała dłońmi od jego brzucha do miejsca, w którym biło jego serce. Uśmiechnęła się czule po czym unosząc się lekko na łokciu złożyła w tym właśnie miejscu pocałunek. 
Przymknął powieki, a Ona zaczęła całować jego szyję przechodząc powoli do ust.
  – Kocham Cię. - wyszeptała w jego usta składając na nich krótki pocałunek.
Otworzył oczy i spojrzał w jej tęczówki, w których dostrzegał radosne iskierki. Patrzył nie dowierzając w to co usłyszał.
 Obnażyła się przed nim swoją duszę za co był jej dozgonnie wdzięczny, a teraz chciała oddać mu w posiadanie własne ciało. To było to czego pragnął. Jeszcze z nikim nie czuł tak mocnej więzi. 
Przywarł do niej całym sobą i zaczął ją całować wkładając w to całe uczucie jakim ją darzył. Chciał w ten sposób pokazać jej co do niej czuje. Opadła na poduszki, a On ponownie przeszedł od jej ust do szyi i dekoltu. Ręką pieścił jej pierś, a po chwili na obu składał pocałunki. Wstrzymała oddech, kiedy ustami objął jej brodawkę i zaczął ją ssać. Cicho jęknęła wplatając dłoń w jego włosy, a drugą On splótł ze swoimi palcami. Całował jej brzuch schodząc coraz niżej, aż zatrzymał się przy czerwonych seksownych figach.
 Uśmiechnął się sam do siebie po czym zdjął je z niej unosząc przy tym jedną z jej nóg lekko do góry. Kiedy już rzucił je w kąt pokoju zaczął składać pocałunki po wewnętrznej stronie uda co powodowało przyjemne dreszcze, które przechodziły przez całe ciało. Czuła mrowienie u dołu brzucha. 
Budziły się w niej emocje i uczucia, których do tej pory jeszcze nie znała. Wrócił do jej ust, a Ona w tym czasie pozbawiła go bokserek. Leżeli nago czując żar, który wręcz ich palił.
 Wsunął dłoń między jej uda rozchylając lekko jej nogi, a gdy zanurzył palce w jej wilgoci nachylił się nad nią całując jej policzek.  Ułożył głowę w zagłębieniu jej szyi po czym szepnął ledwo słyszalnym głosem: 
  – Dłużej nie wytrzymam. Wsunął się w nią próbując zrobić to tak delikatnie jak tylko mógł, ale nie był do końca pewny czy mu się to udało przez to co czuł. Zamknął jej usta pocałunkiem, chwytając jej jęk, który wydobył się z jej ust. Złączył ich dłonie nad jej głową po czym spojrzał na jej twarz, na której przez chwilę przemknął grymas bólu za co był na siebie zły, ale gdy otworzyła oczy obdarzyła go spojrzeniem tak pełnym miłości, że nie potrafił być zły nawet na siebie samego.  
– Przepraszam. -szepnął patrząc w jej oczy, Maddy tylko się uśmiechnęła. 
  – To nic. Wiedziałam, że będzie bolało. Ból jest tylko chwilowy. - przyciągnęła go do siebie i pocałowała.  
Powoli zaczął się w  niej poruszać, a z czasem, gdy przyspieszył i oboje nabrali tego samego szaleńczego tempa usłyszał głośniejsze jęki wydobywające się z jej ust. Podniecało go to jeszcze bardziej, a gdy poczuł, że oboje dojdą w tej samej chwili satysfakcjonowało go to jak chyba jeszcze nic w życiu.  
Złapał jej ostatni krzyk w swoje usta i poczuł jak jej ciało wygina się w łuk. Opadł na nią dysząc. Oboje wyrównywali swoje oddechy chłodząc tym samym swoje nagie ramiona. 
– Ja też Cię kocham Madziu. -szepnął w jej ustach składając na nich pocałunek pełen obietnic. 
 Oparł swoje czoło o jej i szeroko się uśmiechnął.
Układając się na poduszkach przyciągnął ją do siebie.
 
***
- Bardzo się cieszę , że tak zareagowałaś na Nasz przyjazd. - po upływie kilkunastu minut Thomas przerwał krępującą ciszę.
- Na przyjazd Lilly. - czerwonowłosa polka poprawiła natychmiast jego wypowiedz.
- Tak Lilly. - zaczął zatrzymując się. - Nie masz nawet pojęcia jak bardzo mała odczuwa Twoją nieobecność...Wiem , że nie rozumie tej całej sytuacji , ale widzę że na swój sposób odczuwa to co się dzieje pomiędzy Nami.
Tęskni tak samo mocno jak tęsknię ja Ann. 
Austriak zbliżył się znacząco do zdezorientowanej Andżeliki. Trzymając dziewczynkę na rękach objął delikatnie czerwonowłosą uśmiechając się. 
- Popełniłem błąd , za który będę przepraszał Was do końca życia. - szepnął wpatrując się w zielone tęczówki dziewczyny.
Lilly jakby na dźwięk wypowiedzianych przez Niego słów zaczęła gaworzyć czym rozbawiła ową dwójkę.
- Zawsze się tak zachowuje , gdy wypowiadam w jej obecności Twoje imię... - oznajmił patrząc na córkę.
- Zrobiłabym dla Ciebie bardzo wiele. - szepnęła składając pocałunek na policzku dziewczynki.
- Wybacz mi Ann , daj szansę na stworzenie prawdziwej , rodzinnej więzi. - wtrącił Morgi umacniając swój uścisk.
- Thomas ja nie potrafię zapomnieć.
- Nie proszę , żebyś zapomniała o tym co zrobiłem , zdaję sobie sprawę jakie to trudne , proszę jedynie o szansę dla Nas. - zaakcentował ostatnie słowo spoglądając na córeczkę.

Andżelika.
Nienawidzę Cię tak samo bardzo jak kilka dniu temu , ale myśl o tym , że Lilly tu jest , że to wszystko dla Niej minimalizuje mój ból.
Bo czym jest moje szczęście w porównaniu z jej życiem w pełnej rodzinie.
Niczym.
To ona jest najważniejsza , dla Niej warto poświęcić życie.
Dla uśmiechu , widzianego każdego dnia , dla pierwszych kroków , które zapewne postawi już niedługo, dla kolejnego ząbka w jej buzi, a nawet dla trosk , które przeżywać możemy razem.
 Moja mała Lilly, najcenniejszy skarb.
...

Gregor
 W oczekiwaniu na powrót Andżeliki zająłem się przeglądaniem stron internetowych o dobrze znanej mi tematyce.
Musiałem choć na chwilę oderwać myśli od tego , że czerwonowłosa przebywa właśnie w towarzystwie Morgi'ego.
Moja wyobraźnia z każdą minutą miała to inną wersję wydarzeń na zakończenie przez ową dwójkę tego spotkania.
Tak bardzo bałem się , że i tym razem blondyn zwycięży.
Że moja cierpliwość , brak nachalności , miłość nie będą wystarczające , aby zatrzymać przy sobie Ann.
Nie chciałem jej stracić.
...

- Może wybierzemy się na obiad? - Morgenstern wskazał ręką na znajdującą się obok restaurację.
Dziewczyna kiwnęła twierdząco głową , kierując się w stronę lokalu.
- Andżelika spójrz! - krzyknął , powodując, iż wzrok polki momentalnie zatrzymał się na dziewczynce w pomarańczowym płaszczyku.
Thomas postawił ją na podłożu , asekurując każdy kolejny krok stojąc tuż za Nią.
- Najpiękniejszy moment mojego życia. - szepnęła kucając na przeciw z wyciągniętymi rękoma w kierunku 'idącej' panny Morgenstern.
- Może być jeszcze wiele takich momentów kochanie, jeżeli tylko pozwolisz.
Po usłyszeniu owych słów oczy zielonookiej zeszkliły się.
 Złapała Lilly w ramiona , tuląc mocno do siebie.
Po chwili obie udały się do środka.

***

Przedpołudnie spędzone w towarzystwie Morgensternów minęło zaskakująco szybko , z chwili na chwilę przeistoczyło się w późne popołudnie.
Rozmowy , które z każdym kolejnym słowem były bardziej płynne , chociaż nie pozbawione dystansu ze strony polki, uśmiechy skierowane głównie w stosunku do roześmianej Lilly.
Przyjazna , rodzinna atmosfera unosząca się w powietrzu.
- Wracacie dziś do Seeboden ?- zapytała , gdy kierowali się w stronę domu Państwa Schlierenzauer'ów.
- Zatrzymamy się w hotelu , jest późno, nie chciałbym męczyć małej powrotem.- odpowiedział niosąc dziewczynkę na rękach. - Może poszłabyś z Nami? Chociaż na chwilę.
- To nie jest dobry pomysł, Gregor.. - zaczęła 
- Nie jesteś mu potrzebna , a dla Nas... - Thomas zatrzymał się przed swoim samochodem. - Nam jesteś bardzo potrzebna, Ann.
Polka spojrzała na swój iPhone z nadzieją na jakikolwiek kontakt ze strony szatyna.
'Widocznie jest tak jak mówi Thomas' - pomyślała widząc , iż Schlieri nie odzywał się.
- Dobrze, na chwilę. - odpowiedziała wsiadając do pojazdu.
...
Hotel znajdował się zaledwie kilkadziesiąt metrów od posiadłości.
- Życzą sobie Państwo osobne łóżeczko dla córeczki? - zapytała recepcjonistka .
Morgi spojrzał na Andżelikę , która pod wpływem usłyszanego określenia uśmiechnęła się.
- Tak, bardzo bym prosił.- oznajmił.

Thomas
 Zdaję sobie sprawę , że to co robię nie jest właściwe.
Że wykorzystywanie Lilly nie powinno mieć miejsce.
Taka jest prawda. Wykorzystuję własną córkę , nie widząc innego wyjścia.
Kocham Ann i wiem , że dzięki mojej małej królewnie możemy być szczęśliwi.
Gdyby nie Lilly Andżelika nie chciałaby nawet ze mną rozmawiać.
Bez rozmowy Nasza relacja nie ma szans na poprawę.
Wszystko zatacza koło.

***

- Zasnęła. - oznajmiła czerwonowłosa kładąc dziewczynę do stojącego obok dużego okna łóżeczka. - Też powinieneś odpocząć. - odwróciła się ze wzrokiem skierowanym na sylwetkę blondyna. - Pójdę już. Dobranoc.
- Zaczekaj. - szepnął zatrzymując ją... Podszedł bliżej , trzymając jej dłoń w uścisku swoich ciepłych dłoni.
Objął delikatnie w talli przylegając ciałem do drżącej sylwetki polki.
Andżelika wiła się w jego uścisku , przygotowując do ucieczki , lecz bez skutku.
- Posłuchaj mnie... - szepnął chwytając jej brodę , tak aby patrzyła na Niego.
- Popełniłem wiele błędów, zbyt wiele ... - zatrzymał się , gdy Ann chciała zaprotestować , położył palec na jej pełnych ustach. - Ale nie pozwolę Ci odejść, nigdy.
- Thomas, proszę... - mruknęła odsuwając się od skoczka.
Austriak nie zrezygnował.
Zminimalizował dzielący ich dystans , po czym jego usta naparły łagodnie na wargi zielonookiej, tworząc jedność.
Zdezorientowana polka odwzajemniła owy gest.
 
Andżelika 
Mój umysł szalał w natłoku napływających myśli.
 Nie panowałam już nad tym co się dzieje, nad emocjami , które szargały moim ciałem powodując iż nie zaprotestowałam czując na swoich wargach delikatny pocałunek Thomas'a.
Nie wiem już sama , czy tego właśnie chciałam...
Czy dla szczęścia Lilly , warto powtórnie pakować się w związek , który miał już tyle szans na realizację.
Nie powinnam podejmować takich decyzji pochopnie, chociażby ze względu na małą.
Przecież , gdy ja będę nieszczęśliwa ona również taka będzie czując moje niezadowolenie...
Miłość do Thomas'a nadal istnieje, chociaż ukryta gdzieś głęboko w moim wnętrzu.
...
Uciekłam. 
To jedyne dobre posunięcie w tej sytuacji.
Muszę dać sobie czas.
Czas na racjonalną decyzję. 

***

Może jednak nie śpi...
Jest tam i tak bardzo jak ja jego on też chce zobaczyć mnie.
Pomyślałam stojąc przed drzwiami od pokoju Gregor'a.
Zapukałam najciszej jak potrafiłam.Uchyliłam lekko wrota , z uśmiechem na twarzy.
Nie spał. Był tam.
Był , ale nie sam.
Z Nią. Blondynką imieniem Sandra.
Nic już nie rozumiałam , niczego nie potrafiłam wyjaśnić.
Miałam mieszane uczucia patrząc na ową dwójkę , leżącą obok siebie.
Ramiona Gregor'a , które teraz było miejscem schronienia dla Niej.
To zabolało.
Oddaliłam się niezauważona.

' Przepraszam'. - napisałam , po czym wysłałam wiadomość do Morgi'ego. 
Sama już nie wiedziałam , co powinnam zrobić.
Jedno było pewne.
Nie mogłam oczekiwać niczego od Gregor'a. Przyjaźń to jedyna relacja , która może Nas łączyć.
Dla Niego , dla mnie , dla Sandry , która najwidoczniej jest mu pisana.

Kładąc się do łóżka dostrzegłam nadchodzące połączenie.
- Słucham. - oznajmiłam , po naciśnięciu zielonej słuchawki.
- Z co Ty mnie przepraszasz kochanie? - usłyszałam ciepły i troskliwy głos blondyna.
-  Za to , że wyszłam bez słowa , a raczej uciekłam. Przepraszam. - powiedziałam smutnym tonem głosu.
- Dlaczego jesteś smutna? - zapytał po chwili.
- Smutna? Nie... nie mogę przestać myśleć o dzisiejszym dniu, o Lilly , rodzinie...- sama nawet nie wiem , dlaczego tak otworzyłam się w stosunku do Austriaka... Może powodem była nieobecność Schlieri'ego , na którego przelewałam wszystkie swoje troski.
-  Zrezygnuje z dalszych startów w Pucharze Świata ,by być blisko Was ,abyśmy stworzyli tą wymarzoną rodzinę , tylko proszę pozwól mi na to...
- Nie oczekuję tego od Ciebie.
- A czego oczekujesz ? Powiedz. Zrobię wszystko na co tylko mam jakikolwiek wpływ , abyś wróciła. - nalegał po raz kolejny , a ja nie potrafiłam się już opierać.
A może i nie chciałam.
- Zaufania , szczerości , wsparcia , Thomas mogłabym tak wymieniać godzinami , ale to przecież nic nie da... - próbowałam jeszcze wyplątać się z tej chorej sytuacji.
- Zaufam Ci Ann, ale to Ty musisz mi teraz zaufać jako pierwsza. - mówił jakby to była najprostsza rzecz do zrobienia.
- Przemyślę to , obiecuje. - szepnęłam nie wierząc , że takowe zaufanie jest jeszcze możliwe.
Zakończyłam połączenie.


Moje myśli coraz bardziej kłębiły się wokół postaci Austriackiego skoczka.
Bałam się kolejnego zawodu z jego strony , kolejnych obietnic bez pokrycia.
Ale czy to jest ważne?
Przecież na swój sposób nadal Go kochałam.
' Spotkaj się ze mną jutro o 20 , a udowodnię Ci moją miłość' - odczytałam wiadomość , po czym przymknęłam powieki.

***
 Ranek następnego dnia zapowiadał się dość pogodnie.
Promienie słoneczne wpadające przez szybę do pomieszczenia rozświetliły sylwetkę śpiącej polki.
Andżelika otwierając powieki ujrzała nad sobą postać szatyna.
Milczała rozglądając się po łóżku.
Wzięła do ręki telefon , po czym odpisała na przeczytaną wczorajszej nocy wiadomość.
- Dzień dobry śpiąca królewno. - szepnął Schlieri zbliżając swoją twarz do policzka dziewczyny,
Ann odsunęła się wypowiadając krótkie 'cześć'.
- Thomas, tak ?! - oznajmił oskarżycielskim tonem.
- Sandra , tak? - odpowiedziała równie nieprzyjemnie.
- Znów namieszał Ci w głowie... Który to raz z kolei pakujesz się w tą chorą relację! No który! - krzyknął wstając z łóżka.
- W nic się nie pakuje.. to był tylko spacer... 
- A dziś? Co takiego będzie Ci udowadniał?! - zapytał powodując zdziwienie na twarzy czerwonowłosej.
- Przeglądałeś mój telefon? 
- Martwię się o Ciebie. - usprawiedliwiał się.
- Zajmij się lepiej pogłębianiem relacji z Sandrą , a mnie zostaw w ...- zamilkła.
- W spokoju? To chciałaś powiedzieć?! - szatyn opuścił głowę.
- Przepraszam... -  Andżelika opadła bezwładnie na poduszkę. 
 - Może spędzimy ten dzień razem ? Wypad w góry? - zapytał próbując odwrócić bieg niesprzyjających zdarzeń.
Polka pokiwała twierdząco głową , po czym wstając z łóżka udała się do łazienki.

Gregor
Moja niekontrolowana zazdrość , z którą coraz trudniej sobie radziłem powodowała , iż tworzyły się tego typu sytuacje.
Oskarżenia względem Ann.
Wiem , że przesadzam , ale jej zachowanie pod wpływem obecności Thomas'a zmienia się.
To mnie niepokoi.

  --------------------------------------------------
Oddaję w Wasze ręce 51 rozdział.
Ważny dla mnie.
Od kolejnego czas na zmiany.
Poważne dla Ann.
Czytam-Komentuję! 
...

'...  Oddałabym za Ciebie życie. Serio, wyciągnęłabym sobie serce z klatki piersiowej i podała Ci je na dłoni, gdybyś tego właśnie potrzebował. Byłeś moją najpiękniejszą przyszłością. Szczęście zaczynało się w momencie Twojej obecności, światło gasło za każdym razem kiedy Cię zabrakło. Decydowałeś o całym moim życiu, byłeś jego osią. Mit o drugich połówkach stawał się rzeczywistością, Twój ból odczuwałam dwa razy mocniej, naprawdę. Twoje łzy płynęły po moich policzkach, a serce pompowało krew za dwoje. Kiedy mnie dotykałeś, to kurwa, nikt nie wmówi mi, że nie można sięgnąć nieba. Kochałam Cię tak mocno, że pewnie nawet nie możesz sobie tego wyobrazić, ale to było kiedyś. Teraz? Teraz gdyby ktoś dał mi szansę poznania Cię na nowo, nie przyszłabym na to spotkanie...'

Uwielbiam tą mimikę twarzy;D♥
Zauroczona!

9 komentarzy:

  1. Rozdział bardzo mi się podoba.
    Thomas zachowuje się okropnie to taka moja skromna opinia.
    Czekam na kolejne.
    Zapraszam do mnie.
    klucz-do-sukcesu-zloty-skok.blogspot.com
    I
    no-to-sie-poddaje.blogspot.com

    Ewelina.S
    Pozdrawiam i śle całuski.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba najdłuższy rozdział na tym blogu, a może mi się wydaje? ; )
    Świetnie się czytało! Znowu na plus dla Thomasa, chociaż zgadzam się, że nie powinien wykorzystywać Lilly, żeby 'zmusić' Ann do powrotu. Gregora całkowicie przestałam rozumieć. Zachowuje się co najmniej dziwnie. I co to za przeglądanie jej telefonu..

    Michael i Maddy, awww *.* Wybacz, ale tak zaabsorbowałam się sytuacją na linii Gregor- Ann- Thomas, że nic więcej nie jestem w stanie o nich napisać ; ) Ale scena świetna! Zresztą, Ty to wiesz ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. Ech... Nie nadążam powoli za Gregorem... A poza tym powinien się wstydzić, że zaglądał do jej telefonu... ;d A Thomas? Denerwuje mnie tym, że wykorzystuje małą Lilly. ;c Faceci... -.-
    Ale za to jest Maddy i Michael, których kocham. <3 Swietna parka. ;))
    Cudowny rozdział. ;D Jestem ciekawa co będzie dalej. ^^
    Buuziole. ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Michi i Maddy ? - kochanie - fragment majstersztyk! <3
    Co do Gregora - Jego niezdecydowanie i sytuacja z Sandrą doprowadziła mnie w tym momencie do szewskiej pasji. Do tej pory był moim faworytem - teraz... stracił w moich oczach. Normalnie -100 od Panny Boop :P
    Thomas - Jego wykorzystywanie córki do osiągnięcia własnego celu... nieładnie. Ale w końcu Lily też na tym zyska. I Ann nie będzie tak cierpiała będąc z dala od małej... W tym momencie... jeżeli jego zachowanie się zmieni i przestanie być niepohamowanym seksoholikiem - TEAM THOMAS!
    Buziole :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Dorwałam się do laptopa, więc mogę w końcu skomentować. Yh ile ja czekałam, aż ten fragment wstawisz. No ale się doczekałam i się cieszę :D
    I ja już chyba nie muszę ci pisać jak bardzo mi się on podoba :p
    No ale skupię się na reszcie rozdziału. Co ten Gregor sobie wyobraża. Mizia się z Sandrą, a później się dziwi, że Ann jest na niego zła. No kurde facet, nie wiesz jak działa kobieta? No a Ann sama nie wie czego chce. A Thomas wykorzystuje Lili. No toż bez jaj, ale ja nie wierzę w jego przemianę i pewnie jak się zejdą, to on znowu będzie swoje scenki zazdrości pokazywał. Mam nadzieję, że się jednak ogarnie.
    I ja liczę, że będzie więcej Michiego&Maddy :D Heh
    Chociaż z drugiej strony cały czas pamiętam co tam planujesz i wcale mi się to nie podoba..
    Buziaki muchomorku :*

    OdpowiedzUsuń
  6. NADROBIŁAM, jeju. Nawet nie wiesz ile musiałam poświęcić na to czasu, ale udało się i jestem z siebie dumna, naprawdę. Cieszę się, że od przyszłego rozdziału będę mogła na spokojnie śledzić ich przygody, ale uwierz, że naprawdę podoba mi się ta historia i czekam na więcej. Maddy i Michi jejku! Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Mówiłam to już 2 razy, powiem to jeszcze raz. Ann i Gregor muszą być razem, to nie tylko jej przyjaciel, ale tez wymarzony chłopak, który by jej nigdy nie oszukał, tak jak Thomas. Jak można tak wykorzystywać córkę. Egoista. Może i chce stworzyć prawdziwą rodzinę dla Lily, ale w taki sposób? Gregor może i też doskonały nie jest, bo niby kocha Ann, a spotyka się z Sandrą, ale wierzę, że to chwilowe. W końcu Andżelika powiedziała mu, że może mu zaoferować przyjaźń, więc i niech ona się określi. Zawsze i wszędzie TEAM GREGOR!!!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. coraz bardziej nie podoba mi się wykorzystywanie Lilly przez Thomasa.

    biedny Gregor :'(

    czekam na nexta.

    pozdrawiam gorąco, ściskam mocno i życzę bardzo dużo weny moja kochana, buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak mnie ten Morgi wkurza, to normalnie jest nie do opisania. Jak można tak bezczelnie wykorzystywać własne dziecko? Cham i prostak. Nie znoszę go.
    Grega kocham ponad wszystko. Ann powinna być z nim. Jak chce dzieci, to niech jego błaga. No weź, ja cię na kolanach proszę.
    Zdecydowane zmiany w życiu Ann?
    Jak ona zacznie coś zmieniać, to ja już się boję.
    Ona ma jakiś arcygalaktyczny kosmiczny dar komplikowania swojego życia. Które mogłoby być takie proste, gdyby oddała serducho jednemu mężczyźnie: Gregusiowi, o!
    Buziaki, pozdrawiam.
    Jesteś tak samo cudowna, jak twoje pisanie, wiesz? ;**

    OdpowiedzUsuń