wtorek, 8 kwietnia 2014

Ludzie , którzy chcą pozostać w Twoim życiu zawsze znajdą na to sposób.

- Gregor nie ma mowy! Nigdy tam nie stanę! - wrzasnęła polka stojąc na jednym z większych pagórków , zmuszona przez skoczka aby stanąć na skraju i spojrzeć na krajobraz z oddali. - Tutaj widok nie jest wcale gorszy.
- Ufasz mi? - zapytał patrząc w jej zielone tęczówki.
- To jest nie fair! Przestań... Co ma zaufanie do tego , że zaraz zginę!
- To jest ogrodzone , Ann... nie wymyślaj. - nalegał nadal.
- Nie! 
- Pamiętasz jak było na Bergisel? Zaufałaś mi ... Daj rękę. - wyciągnął dłoń w kierunku przestraszonej Andżeliki.
- Zabiję Cię , obiecuję ! Jak tylko przeżyję ! - dziewczyna podała mu swoją trzęsącą się dłoń.
- Spokojnie. Zamknij oczy...
Ann wykonała posłusznie polecenie.
' Zaufaj mi , zaufaj..' powtarzała w myślach , aby nie spanikować.
Gregor przylgnął do czerwonowłosej obejmując ją w talli.
Stojąc tuż za nią szepnął do jej ucha:
- Teraz powoli je otwórz.

Andżelika
Widok był niesamowity , zapierający dech w piersiach.
Bałam się , a dreszcze nadal przechodziły przez moje ciało paraliżując je.
Ale ten moment , ten cudowny krajobraz był tego wart.
Wart chociażby najmniejszej cegiełki strachu , który czuje człowiek stojąc nad przepaścią.
Przepaść własnego życia.
Dla mnie ową przepaścią były moje decyzję , które z każdym dniem były coraz bardziej odczuwalne w konsekwencjach.
Brak zdecydowania , pomysłu na szczęście czy samą siebie.
Musiałam uporać się z własnym życiem , tak jak teraz dzięki Gregor'owi uporałam się ze strachem.
Właśnie, kolejna rzecz którą zawdzięczam właśnie jemu.
- Co z Sandrą? - zapytałam nadal wpatrując się w oddaloną przestrzeń.
Przez ten cały czas , gdy tylko wyszliśmy z domu chciałam zadać to pytanie.
Pytanie , na które muszę znać odpowiedz.
Nie uzyskawszy jej nie pójdę naprzód ze swoim życiem.
-  Chce , abyśmy dali sobie szansę. - powiedział nadzwyczaj lekkim i przyjemnym tonem.
- A Ty tego chcesz? 
Prosiłam samą siebie , aby odpowiedział. Szczerze , bez zbędnych krętactw.
- Chcę być dla kogoś najważniejszy, więc dlaczego by nie spróbować.
Zamilkłam, a po moim policzku spłynęła łza.
Otarłam ją natychmiast ,by pozostała niezauważona dla szatyna.
Nie pozwolę , żebyś przez moje ' widzi mi się' zmarnował swoją szansę na szczęście.
Widocznie nie jesteśmy sobie pisani.
Thomas dla mnie , ja dla Niego.
Sandra dla Ciebie , a Ty dla Niej ?
Jeżeli to sprawi , że chociaż przez chwilę poczujesz się szczęśliwy...
Nie mam prawa Ci tego odbierać.
Jesteśmy w końcu przyjaciółmi. 
Na zawsze. Bezgranicznie.
- Daj Wam szansę. - powiedziałam nie zgadzając się z tymi słowami.
W głębi serca nie chciałam tego , nie utożsamiałam się z radą , którą udzieliłam.
Ale przecież musiałam coś powiedzieć , cokolwiek.
Coś co nie wzbudzi w szatynie uczuć , które ja zaczęłam odczuwać.
Nie miałam przecież pewności , że to miłość.
Że przyjaźń , która była dla mnie priorytetem przerodziła się w poważniejsze uczucie.

Gregor
Dlaczego to mówisz? 
Dlaczego tak bardzo mnie ranisz.
Tak Ann , Twoje słowa zadają mi ból....
Wraz z Nimi uświadamiam sobie, że moje uczucie do Ciebie nie ma żadnego sensu , że dla Ciebie nie jest nic warte.
Wiesz co boli najbardziej ?
Wieść o tym , że bez względu na to co się stało , Ty nadal traktujesz mnie tylko jak przyjaciela.
A ja?
Mnie to już nie wystarcza ... szczególnie teraz.
Teraz , gdy Thomas odgrywa znów ważną rolę w Twoim życiu.
Życiu , w którym dla mnie nie ma miejsca.
Tak bardzo chciałbym , żebyś powiedziała , że kochasz.
Że z każdym dniem , Twoje serce otwiera się na uczucie do mnie.
Że staję się najważniejszy. 
Nie ma takiej rzeczy , której bym nie oddał za usłyszenie z Twoich ust tego jednego słowa.
Zrobiłbym niemal wszystko.
Ale Ty nie chcesz. 
Nie potrafisz ...
Kochasz kogoś zupełnie innego , wybaczając za każdym razem.
Tylko ile można przebaczać Ann?
Jak bardzo się poświęcić dla szczęścia innych ?
No jak ?
Nie odpowiesz , prawda?
Ja nie zadam Ci tych pytań nie chcąc Cię ranić , a Ty ? 
Będziesz grała jedną z głównych ról w teatrzyku pt. 'Dom'.
Odpowiada Ci to? 
Mężczyzna , dziecko i ...
No właśnie Ann , widzisz gdzieś tutaj miejsce dla siebie?
Dla szczęśliwej i spełnionej Andżeliki.
Wiesz , że to nie możliwe.
Zawsze znajdzie się ktoś , kto nadszarpnie fundament domowego ogniska..
Dobrze wiemy , kim będzie ta osoba, prawda?
Ale Ty znów wybaczysz.
Taka jest miłość.
Chcesz , żebym był z Sandrą, bardzo proszę.
Zrobię to dla Ciebie, żebyś przez chwilę mogła być szczęśliwa czując że i jak jestem nieprawdziwie szczęśliwy.

***

Wybiła punkt 20 , gdy znalazłam się nad jeziorem Stubaital , gdzie umówiłam się z Thomas'em.
Ojciec Gregora przekazał mi pomocne instrukcje jak się tam dostać , najprostszą z możliwych dróg.
Przez całą drogę zastanawiałam się jaka może być przyczyna spotkania akurat w takim miejscu.
Tafla zapewne przeraźliwie zimnej wody nie była zbyt zachęcającym krajobrazem.
Zbliżyłam się nieco przestraszona , gdyż nie zauważyłam tam blondyna.
Czyżby coś się stało? 
- Jesteś? - usłyszałam jego głos tuż za sobą.
Odwróciłam się powoli , nieświadoma tego co za chwilę ujrzą moje oczy.
Krajobraz momentalnie rozświetlił się poprzez zapalone lampiony , a Thomas?
Klęczał trzymając małą Lilly na rękach.
Po moich policzkach mimowolnie spłynęły kolejne krople łez.
Zabrakło mi słów, w głowie miałam natłok kolejnych myśli.
Nie potrafiąc ich skupić w jedność podeszłam bliżej.
-  Morgi? - jedyne ze słów , które zdołałam z siebie wykrzesać na tamtą chwilę.
- Wiesz , że nigdy nie lubiłem jak się tak do mnie zwracałaś? - mówił jakby przejętym i nieco zdenerwowanym tonem głosu.
Uśmiechnęłam się zdezorientowana.
- Lilly kochanie. - ukucnęłam , aby wziąć małą w ramiona.
Pocałowałam zaróżowiony policzek dziewczynki nadal uśmiechając się.

Thomas
Obiecałem , że udowodnię swoją miłość , więc tak będzie.
Tym razem nie są to słowa rzucone na wiatr , których nie dotrzymam.
Zrozumiałem , że tylko ona da mi szczęście.
Szczęście , którego potrzebuję zarówno ja jak i Lilly.
Miłość i oddanie , które wzmocnią fundament Naszej rodziny.
 Nie sądziłem , że pokocham kogoś na tyle , aby odważyć się na tak poważny krok , którego nie wykonałem będąc w związku z Kristiną.
Przymknąłem powieki sięgając dłonią do jednej z kieszeni moich spodni.
Otworzyłem czerwone pudełeczko w kształcie serca.
Powoli skierowałem swój wzrok na zaskoczoną Andżelikę.
Po jej policzkach spływały łzy.
Tak zastanawiające mnie krople łez.
Chciałem , żeby były one spowodowane radością, wzruszeniem ...
- Nigdy nie byłem zbyt dobry w wygłaszaniu przemówień , a teraz gdy przyszedł czas na wygłoszenie najważniejszej mowy w moim życiu kompletnie brak mi słów Ann...
Chcę żebyś wiedziała , że dołożę wszelkich starań , żeby Nasze uczucie z każdą nachodzącą chwilą wzmacniało się , żeby Nasz związek oparty był na wzajemnym wsparciu i zaufaniu.
Kocham Cię ... - zamilkłem wdychając do płuc mroźne powietrze.
- Spraw proszę , że będę najszczęśliwszym człowiekiem chodzącym po tej ziemi ...  - wykrztusiłem z siebie czekając na reakcje ze strony czerwonowłosej.
- Zostaniesz moją żoną? - dodałem wyciągając pierścionek z pudełeczka.

Andżelika
Jak mam traktować Twoje słowa poważnie , skoro już tyle razy pozwoliłeś mi zwątpić.
Zwątpiłam w Ciebie , Twoje uczucie , zaufanie , które Ci okazałam...
Nie czuję żadnego wsparcia z Twojej strony od dłuższego czasu.
Zawsze byłeś tylko Ty.
Tak Thomas , od kiedy Cię poznałam najważniejsze było to czego pragniesz, czego chcesz.
Moje zadnie zanikało w zderzeniu w rzeczywistością w jakiej przyszło mi żyć...
A teraz....
Prosisz o tak wiele...
Teraz , gdy pogubiłam się ze swoimi uczuciami , nie wiedząc co będzie dalej.
Jedno słowo , a tak wiele może zmienić.
Dla mnie , dla Ciebie , dla Lilly.
Ona jest najistotniejsza.
Może to pod wpływem miłości jaką czuję do tej dziewczynki , uczucie jakim darzyłam Ciebie powróci? 
Powiedz , że tak będzie. Powiedz , że nie popełniam największego błędu swojego życia.
Błędu , którym będzie nadzieja dana Lilly.
Nadzieja na pełną rodzinę.

- Wstań , proszę. - polka spojrzała na Austriaka ocierając kolejną z łez.
Widząc iż Thomas nie zareagował uklęknęła naprzeciw niego.
- Dla Nas chyba jest już za późno... - szepnęła próbując nie spoglądać na małą dziewczynkę.
- Nic nie czujesz do mnie? Do Lilly? Ann, spójrz mi w oczy... - chłopak uniósł lekko podbródek czerwonowłosej ku górze , by ich spojrzenia zjednoczyły się.
- Kocham Lilly najmocniej jak tylko to możliwe... - zaczęła , lecz blondyn natychmiast jej przerwał.
- Więc daj Nam szansę , daj szansę Lilly na życie w szczęśliwej rodzinie. 
- Dobrze. - szepnęła po chwil zielonooka wyciągając swoją dłoń.
Morgenstern założył pierścionek na serdeczny palec prawej dłoni Andżeliki składając na nim delikatny pocałunek.
 Ann 'porwała' małą w swoje ramiona tuląc mocno do siebie. 
Jej wzrok utkwił na biżuterii zdobiącej jej dłoń.
...
Kolejne lampiony rozświetliły się ukazując mały nakryty stolik przyodziany w śnieżnobiały obraz.
Thomas podszedł do mężczyzny stojącego na uboczu z okazałym bukietem czerwonych róż.
Kelner z uśmiechem podał je skoczkowi znikając za osłoną nocy.
- Proszę to dla Ciebie ... - szepnął podając bukiet czerwonowłosej, która w geście podziękowania musnęła jego policzek.
Kilka minut później do stołu podano wcześniej zamówione przez blondyna potrawy.
- Co robi tutaj Elle? - Ann wskazała ręką na sylwetkę przybliżającej się kobiety.
- Jest późno , więc Lilly powinna odpocząć nie sądzisz kochanie? - Thomas pocałował małą królewnę powierzając jej bezpieczeństwo znajomej opiekunce.

  ----------------------------------------------------
Na tym zakończmy ten rozdział.
Zmieni się wiele , oj zmieni ...
Ale czy na lepsze?
Nie odpowiem.
Rozdział z dedykacją dla Pauline.
Dziękuje za poświęcony czas , który ofiarowałaś czytając tą historię od początku.









10 komentarzy:

  1. O rany...
    ...
    ...
    ...
    ...
    ...
    Nawet nie wiem jak to skomentować...
    ...
    ...
    ...
    ...
    Po co? Dlaczego? Ja rozumiem, wszystko dla Lilly ale niechże On tego nie robi w taki sposób! Jak w ogóle może wykorzystywać małą w takim momencie?! Mam ochotę Go rozszarpać! Przecież teraz też robi wszystko tylko dla siebie! Najbardziej szkoda mi małej. Nic jeszcze nie rozumie a już tak jest wykorzystana w swoim krótkim życiu :(
    I to przez własnego ojca.
    Ann! Miałaś prawdziwe, szczere szczęście na wyciągnięcie ręki!
    Gregor! Ty KACZANIE! Dlaczego Jej nie powiedziałeś o swoich uczuciach? Normalnie takiego tchórza to dawno świat nie widział!
    Dzisiaj wszyscy mnie rozczarowali. Co nie zmienia faktu, że rozdział jest jak zwykle świetny ;)
    Buziole :*

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko... Szczerze powiedziawszy, to ja nie wiem co tutaj napisać... Lilly. Mała, biedna Lilly, która już została tak wykorzystana przez własnego ojca. o.o No jak tak można?! I na dodatek Gregor, który boi się mówić o swoich uczuciach... Ja już tutaj nie potrafię nic innego napisać...
    Rozdział oczywiście wspaniały. <3 Kocham. <3
    Buziaki. ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Gregor dlaczego nie powiedział jej o swoich uczuciach, ale ona też nie lepsza. Związek z konieczności dla Lili, przecież jeśli ona nie będzie szczęśliwa to dziecko też będzie to czuło. Po za tym nie wierzę tak do końca, że thomas się zmieni i kibicuje Gregorowi. Rozdział świetny, gratuluję i pozdrawiam. Ada

    OdpowiedzUsuń
  4. Biedna Lilly, tak się nie robi... Jestem ciekawa, co wydarzy się dalej :)
    Duużo weny :3
    PS. U mnie siódmy rozdział i nowe strony :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oo dziękuję za dedykację, miło mi, naprawdę! :)
    Przejdę do sedna sprawy.
    Wkurzył mnie szanowny pan Morgenstern, ponieważ nigdy, ale przenigdy nie potrafiłabym wykorzystać dziecka dla własnego szczęścia. To jest chamskie i niewyobrażalne, na miejscu Ann szanowny pan manipulator dostałby ode mnie, za przeproszeniem, w pysk i na tym jego uśmieszek by się skończył! A to jak ukazałaś uczucia Gregora... I D E A L N E! <3
    Czekam na kolejny i pozdrawiam! :*
    Jeżeli masz ochotę zapraszam do mnie: http://false-memoories.blogspot.com/ oraz http://nagle-dziecko.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja na miejscu Ann wpierw wyśmiałabym Thomasa a potem wymierzyła mu policzek.

    nie mam więcej nic do dodania.

    czekam na następny rozdział.

    pozdrawiam gorąco, ściskam mocno i życzę ogromu weny, buziaki kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Już kilka postów wcześniej przekonałam się, że Thomas to idiota, egoista, ale teraz to już szczyt.. Jak można tak małą Lilly wykorzystywać?! Jeszcze Ann się zgodziła.. No nieeeee.. Załamałam się w tym momencie!
    Gregor też widzę zgłupiał.. Dlaczego nie powiedział Ann o uczuciach? Ohh, wszystkich ich tam zaćmiło umysłowo... Zdenerwowałam się!

    OdpowiedzUsuń
  8. Cham, cholerny cham i w dodatku egoista. Jak tak można, wykorzystywać dziecko? Jakbym go dopadła to bym go udusiła chyba. Gregor, słodki, chociaż ja nadal chcę, żeby on i Ann byli razem. A teraz przez te cholerne oświadczyny Thomasa tak nie będzie. Gdyby nie wziął Lily ze sobą, Andżelika pewnie by się nie zgodziła na jego oświadczyny. Jakby mnie coś takiego zaproponował, od razu bym go trzasnęła w twarz. Akurat szanowny pan Morgenstern się zmieni, już to widzę. Team Gregor! On i Ann po prostu muszą być razem. Pozdrawiam i czekam do następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam zaległości co do Twojego bloga. Za co Cię bardzo przepraszam. Wiesz co Thomas tu u Ciebie to normalnie brak słów. a jego oświadczyny, cóż może właśnie się zmieni ? Kto wie. Nie będę się rozpisywać bo przyznaje się, że nie umiem.
    Pozdrawiam i śle ci całuski.

    http://klucz-do-sukcesu-zloty-skok.blogspot.com/ trochę zmienione.

    OdpowiedzUsuń
  10. Co to za poroniony pomysł z tym ślubem, Thomas zgłupiał do reszty. Nie potrafi odejść z godnościa, odpuścić. I jeszcze wykorzystuje do tego mała Lili, jak mi szkoda że ma ojca takiego dupka. Ann też nie lepsza. A Gregor nie wiem na co czeka. Wkurzyłam się teraz :D czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń