czwartek, 10 kwietnia 2014

' Przyjdzie czas i moje serce zacznie znowu dla Ciebie bić ... '

Andżelika
Wydawałoby się , że to wszystko co się teraz dzieje dotyczy tylko Lilly.
Patrząc na to z zupełnie innej strony, wgłębiając się w istotę tych oświadczyn , nie sądzę abym wybrała źle.
Owszem moja decyzja nie jest zgodna z uczuciami , które obecnie nie są dość klarowne , ale przecież jeszcze do niedawna kochałam Thomas'a całym swoim sercem , całą duszą...
Może z czasem zapomniane uczucia powrócą ?
Obudzą się ze snu...
Muszę zaryzykować.
Nadszedł czas , aby poukładać swoje życie, a co najważniejsze pozwolić , aby 'inni' ułożyli je sobie bez Nas.
Nie zastanawiając się co mogłoby być tylko co jest i będzie.
....
Tak jak kiedyś mogliśmy rozmawiać godzinami , tak teraz każde z Nas milczało.
Pojedyncze dialogi wymieniane pomiędzy sobą nie mogły równać się z milionem słów sprzed kilkunastu dni.
...

- Za szczęście , które mi dajesz Ann. - Austriak wzniósł kolejny już toast tego wieczoru.
Andżelika uśmiechnęła się jedynie , próbując zachować pozory.
- Możemy już wracać? Jest późno... - zapytała wstając.
 Thomas natychmiast znalazł się obok niej obejmując w pasie.
- Rozumiem , że wracasz ze mną do hotelu ? - zapytał , jakby to było oczywiste.
Czerwonowłosa nie zaprotestowała, podążyła w milczeniu w stronę ' Verrenny'.

Thomas
Jesteś taka milcząca ... taka smutna.
Udajesz , że jest inaczej , ale widzę to Ann, czuję, że popełniłem błąd wymuszając na Tobie zgodę.
Tak , zwyczajnie ją wymusiłem.
Wiem o tym doskonale , a to nie ułatwia mi zadania.
Rani z każdą nadchodzącą minutą.
Zrozum mnie...wybacz jeżeli tylko potrafisz. 
Ale ja nie potrafiłem postąpić inaczej , czułem jak coraz bardziej oddalasz się ode mnie, jak z każdym nadchodzącym dniem nasze drogi się rozchodzą.
Musiałem Cię przy sobie zatrzymać. Wszelkimi możliwymi sposobami.
Lilly.
Dzięki Niej jesteś , zostałaś.
Dla Niej nie dla mnie.
Ale to się zmieni , obiecuję.
Będziesz dla Nas , a my dla Ciebie.
Na zawsze.
...
Zielonooka polka całą noc rozmyślała nad istotą swojego życia , podjętych decyzjach, niespełnionych obietnicach...
Osobach , bez pomocy których będzie musiała nauczyć się żyć.
Przyjaźni trwałej , ale nie tak bliskiej jak dotychczas.
Wszystko tylko po to , by ułatwić życie...
Sobie i Jemu.
 Gregor i Ann, Ann i Gregor .

***

Dom Państwa Schlierenzauerów wydawał się być pusty , gdy przedpołudniem zielonooka polka zapukała do drzwi posesji.
Z torby wyciągnęła klucze , które otrzymała od pani Angeliki w razie niespodziewanych sytuacji.
Takich jak ta.
Udała się do swojego pokoju w celu spakowania...
Robiła to bardzo wolno , oglądając każdą ze swoich rzeczy po kilka razy.
Chciała zapamiętać każdą chwilę spędzoną w tym pokoju , w domu , który przez ułamki kolejnych sekund przypominał jej 'rodzinny dom' .
Dom , którego była kiedyś nieodłączną częścią.
Wychodząc zatrzymała się w salonie , kładąc na stole list do rodziców Gregor'a.
...
' Żadne z moich słów nie wyrazi podziękowań jakie się Państwu należą, żaden gest czy zwykłe słowo  'dziękuje' nie odda w zupełności mojej wdzięczności za te kilka dni spędzonych w Państwa rodzinie.
Dni , które na zawsze pozostaną w mojej pamięci i sercu....
Prawda jest taka , że nie mogę ofiarować Państwu niczego innego niżeli moja dozgonna wdzięczność.
Bardzo dziękuje, Andżelika.'

***

- Gotowa kochanie? - blondyn włożył walizkę dziewczyny do bagażnika , podczas gdy Ann wsiadła do pojazdu, gdzie przebywała mała Lilly.
 - Pożegnałaś się? - zapytał siadając na miejscu przeznaczonym dla kierowcy.
- Nie miałam z kim. - szepnęła trzymając dziewczynkę za rączkę.
- Jak to , a Gregor? - dopytywał.
- Chyba wyraziłam się jasno , nikogo nie zastałam , skończ wreszcie... - odpowiedziała podirytowana.
- Przepraszam. - oznajmił po czym ruszył.
- To ja przepraszam , nie powinnam się tak unosić. Wybacz.
...

Nieświadom nieobecności Andżeliki szatyn o czekoladowych tęczówkach wrócił do domu , po nocy spędzonej w towarzystwie uroczej blondynki , Sandry.
Usadowiwszy się w salonie włączył odbiornik wpatrując się w ekran.

Kilka godzin później.

  - Kochanie co to jest? - Pani Angelika , która przed momentem pojawiła się w domu wzięła do ręki kopertę , na której widniało jej imię.

Paul podszedł do żony przyglądając się z zaciekawieniem.
- Otwórz. - szepnął zaciekawiony.
Kobieta wykonała jego prośbę , by po chwili zagłębić się w lekturze.
- Andżelika.. - oznajmiła głośno składając białą kartkę papieru.

Gregor
Na dźwięk jej imienia uniosłem się z kanapy , spoglądając pytającym wzrokiem na rodziców.
Z ruchu warg ojca wyczytałem tylko jedno..
- Wyjechała.
Ale jak to? Dlaczego? Przeze mnie?
Bez pożegnania?
To nie było możliwe....
Pobiegłem natychmiast do pokoju Glorii , nerwowo otwierając każdą z szaf...
Były puste.
Zamarłem...
Powoli docierała do mnie rzeczywistość , którą z siebie wyparłem.
 ...
Chciałem poznać przyczyny tego wyjazdu , powody jakie się za Nim kryły.
Moja podświadomość dokładnie wiedziała kto jest za to odpowiedzialny.
Nie mógłby to być nikt inny.
Inny niż Thomas Morgenstern.
Wchodząc do swojej sypialni sięgnąłem po telefon , aby jak najszybciej skontaktować się z Andżeliką.
Zanim jednak zdążyłem wykonać połączenie mój wzrok utkwił na niemal identycznej kartce papieru jaką przed chwilą otrzymali rodzice.
Czułem jakby w jednej chwili zatrzymał się czas...
Czas , który potrzebowałem na przeczytanie tego listu.
 Wziąłem głęboki oddech , próbując zapanować nad przeszywającymi moje ciało dreszczami.
W jednej chwili nie wiedziałem już czy mam na tyle odwagi , żeby zajrzeć do środka.
...


'Nie potrafię przewidzieć czy decyzja , którą podjęłam będzie korzystna dla mnie , ale jestem pewna, że dla Ciebie na pewno.
Gdy powiedziałeś , że chcesz ułożyć sobie życie z Sandrą w mojej głowie pojawiło się wiele różnego rodzaju myśli...
Często wracam pamięcią do tych wszystkich dni, kiedy bez zastanowienia mogłam nazwać Cię moim, a słysząc Twoje imię momentalnie miałam na twarzy uśmiech i czułam przyjemne uczucie ciepła rozpraszające się po moim sercu. 
Doskonale wiem, jak bardzo mi Ciebie brakowało, gdy akurat nie mogłeś tego cholernie zimnego wieczoru spędzić ze mną, by mnie ogrzać, a jedynie kazałeś cieplej się ubrać, bym Ci się nie rozchorowała. 
Kolor Twoich tęczówek był najpiękniejszą barwą, jaką kiedykolwiek widziałam. Nie muszę mówić o uśmiechu, który był w stanie odrzucić moje wszystkie troski.
Te wspomnienia na zawsze pozostaną ze mną...
 Lecz nie to jest teraz najważniejsze.
Najistotniejsze jest Twoje szczęście.
Pragnę , żebyś był szczęśliwy Gregor. Zawsze!
Całą minioną noc zastanawiałam się co Ci powiedzieć , jak dobrać słowa , które z taką trudnością przechodzą przez moje usta , abyś mnie zrozumiał , a przynajmniej chciał zrozumieć...  
Spróbował. 
Przykro mi jedynie, że pewne sprawy nigdy nie zostaną doprowadzone do końca. 
Słowa, te najważniejsze po prostu pozostaną w Naszych myślach , na dnie Naszych serc.
Może to i lepiej ?
Chcę , żebyś wiedział , że przyjaźń , którą mi ofiarowałeś była najwspanialszym z darów jakie mogłam otrzymać od Boga.
Wierzę , że to właśnie on postawił Cię na mojej drodze, chociaż nie mam pojęcia czym sobie na to zasłużyłam...
Dał mi Ciebie , a teraz 'odbiera' moimi własnymi rękami.
Nic nie dzieje się bez powodu.
Zapewne Ty,  Schlieri stworzysz udany związek z Sandrą , a ja?
Szczęśliwą rodzinę z Thomasem i Lilly.
Obojętnie co się wydarzy, aż do ostatnich minut mojego życia, będę dziękowała za możliwość bycia tak blisko Ciebie.
Na zawsze Twoja Ann. '
...
Powracałem do tego listu jeszcze kilkakrotnie tego popołudnia.
Pierwszy raz poczułem się na tyle bezsilny , by z moich oczu wypłynęły łzy.
Byłem bezradny.
Nie wiedziałem co mógłbym zrobić , aby to zmienić...
Spowodować zmianę jej decyzji.
Najgorsze w tym wszystkim jest to , że gdzieś tam w środka wiem , iż jest to dobra decyzja.
Nie ułożę sobie życia , gdy Ann będzie obok.
A ona?
Nie stworzy relacji potrzebnych do założenia rodziny , gdy będę widocznym punktem w jej życiu.
Zastanawiam się , czy ktoś splatając nasze drogi pomyślał o tym jak będziemy się czuć , gdy przyjdzie czas rozstania ...
Rozstania , które ma nadać nowy sens pojęciu jakim jest życie.
Nasze życie.

----------------------------------------

 Nie skomentuję tego, co sama tworzę.
Nie dziś.
Dziękuje za tak dużą ilość komentarzy pod poprzednim wpisem.
Najlepsze!♥

'... Tęsknimy, a ból rozrywa nam serce na małe kawałeczki. Każda z tych małych części to zupełnie inne cierpienie, które lokuje się w najmniej odpowiednim miejscu. Najbardziej bolą te drobinki, które wpadają w głąb, potrafią drasnąć nasze czułe miejsce i pędzić dalej. Każdy z nas ma w sobie takie mikroskopijne cząsteczki z życia. Przyjaciele, miłość, nadzieja, wiara - to tylko kilka z nich, nieliczna ilość, która każdego dnia rani....'

 

 

 



6 komentarzy:

  1. To boli kochanie :(
    Normalnie cierpienie Gregora mnie boli.
    Poniekąd rozumiem Ann ale niechże Ona spojrzy prawdzie w oczy!
    Niech nie robi głupstw!
    Potem będzie żałowała przez całe życie.
    Lilly jest mała ma czas na poznanie nowej mamy. Ann może być jej ciocią ale kurde przecież Ona kocha Grześka!
    A Gregor? Lepiej niech weźmie dupę w troki i jedzie za Nią póki nie jest za późno. Bo jak przyjedzie na ich ślub to po ptakach.
    Kochanie Ty to koniecznie musisz odkręcić.
    Skazujesz Ją na wieczne nieszczęście.
    List do Gregora - Najpiękniejszy <3
    Buziole :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie zamurowało, tyle na dzisiaj, dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  3. O kurde... Naprawdę nie wiem co tutaj napisać... Blokada, a na dodatek mam łzy w oczach... List do Gregora... Ann, no co Ty robisz?! Ty Gregora kochasz a nie... Zrób coś...
    I tyle wyszło z chęci napisania jakiegoś składnego komentarza... Nawet nie masz pojęcia ile dostarczasz mi emocji, kochana. ;*
    Buziaki. ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. nie ogarniam zachowania Ann...

    czekam na następny.

    pozdrawiam, ściskam i życzę weny kochana, buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale że jak to tak?! Ann wyjechała? Bez pożegnania? Jak ona mogła tak zrobić? Ja się pytam, jak ona mogła tak zrobić? Zostawiła cierpiącego Gregora i sama też cierpi. Oni muszą być razem. Sama przyznała że, jest niesamowitą osobą i doskonale czuła się w jego towarzystwie. Teraz go tak po prostu zostawiła, nawet jako przyjaciela. Tak to się nie może skończyć. W dodatku Thomas, czy tak trudno pogodzić się z tym, że ona go nie kocha, miesza jej w głowie. W dodatku wprawia ją w poczucie winy z powodu Lilly. Świnia, pisałam to już kilka razy, ale napisze to jeszcze raz, Thomas to świnia. Człowieku ogarnij się i znajdź sobie kogoś, kto cię pokocha i u kogo będziesz miał czystą kartę. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. tak nie może być, Morgi to totalna świnia! nie ogarniam tego, jak tak można, Ann chyba dostała jakiegoś zaćmienia umysłowego. to tyle bo poprostu brak mi słów :(
    lecz czekam niecierpliwie na następny, niech zapali się światełko w tunelu dla Ann, dla Gregora:*

    OdpowiedzUsuń