środa, 2 kwietnia 2014

Nie rozumiem Naszych relacji... Czasem jesteśmy przyjaciółmi , a czasem ...

- Tak w dzisiejszych czasach wygląda przyjaźń? Ciekawe... - do pokoju wszedł brunet z uśmiechem na twarzy przyglądając się owej dwójce.
- Lukas! - wrzasnął szatyn widząc swojego brata.
- Młoda zaprzyjaźnisz się ze mną? - wtrącił siadając na łóżku. -Też będziemy się tak przytulać , rozmawiać godzinami , będę robił Ci zdjęcia , aby potem oglądać je przed zaśnięciem. - zaśmiał się.
- Kretynie!- Schlieri trzepnął Austriaka w głowę.
- Co się tak denerwujesz , przecież Andżelika wie o zdjęciach w Twoim pokoju...
Gregor spojrzał zaskoczony na czerwonowłosą.
- Podczas mojej ostatniej wizyty Lukas oprowadził mnie po Twoim pokoju , wybacz... - Ann spojrzała na Niego mając nadzieję , że nie będzie zły.
- Nie powiem , żebym był zadowolony ... - odezwał się.
- Przepraszam... - oznajmiła polka szturchając młodego. 
- Przepraszamy - powiedzieli już wspólnie.
- Tobie tak łatwo nie wybaczę Maluszku! - szatyn wystawił język w kierunku Lukas'a.
Chłopak zaśmiał się jedynie.
- To jak będzie Ann... - wałkował temat.
- Spać! I to natychmiast! - skoczek ' wyrzucił' brata z pokoju.
...
' Z dnia na dzień coraz bardziej za Tobą tęsknię. brakuje mi Twojej obecności, Twojego uśmiechu, Twej miłości skierowanej w moją stronę, serca, które ponoć miało być moje...Kocham Cię Ann. Thomas i Lilly.' - polka odczytała kolejną nadchodzącą wiadomość.
Po jej policzku spłynęła łza.
Bez względu na to co zrobił Austriak , jak bardzo ją skrzywdził uczucia jakie żywiła do małej Lilly nie zmieniły się .. można nawet powiedzieć , że z każdą chwilą tęsknota za córką Morgenstern'a przybierała na sile.
- Andżelika , co Ci jest? - Gregor zaniepokoił się widząc smutną dziewczynę.
Czerwonowłosa podała mu urządzenie z widniejącą na wyświetlaczu wiadomością.
Chłopak przeczytał ją milcząc.
- Kocham tą małą dziewczynkę... - szepnęła przytulając się do skoczka.
- Przecież ona nie jest Twoim dzieckiem , więc dlaczego ? - pytanie Schlieri'ego zaskoczyło dziewczynę.
Odsunęła się wpatrując z niedowierzaniem w jego sylwetkę.
- To , że nie urodziłam Lilly nie znaczy , że nie postrzegam jej jako moje dziecko , jakkolwiek absurdalnie to zabrzmi... Spędzałam z Nią większość swojego czasu , wkładając w naszą relację miłość , troskę , chęć zapewnienia jej bezpieczeństwa. Jest szczęście z czasem stało się moim szczęściem. Mimo, że nie jest moją biologiczną córką w moim sercu już na zawsze będzie zajmowała wyjątkowe miejsce...Ma moją bezgraniczną miłość. - Ann oparła głowę o białą, miękką poduszkę.
Zamknęła oczy.
- Nie chciałem w żaden sposób Cię zdenerwować - Austriak położył się obok niej.
- Wiem , chciałabym żebyś po prostu zrozumiał. 
Zielonooka przyległa do szatyna próbując zasnąć.
- Zostaniesz? - szepnęła.
Skoczek umocnił uścisk na znak zgody.

***

Thomas
Dom wydawał się być tak bardzo pusty , choć nie brakowało w Nim ludzi. 
Elle, Lilly , rodzice ... Ciągnące się w nieskończoność odwiedziny...
 To ja byłem pusty .. Moje wnętrze świeciło pustką...
Brakowało w Nim części mojego życia.
Ann.
...
Wstałem rano z nadzieją na kontakt ze strony Andżeliki.
Nadzieja prysła , gdy tylko spojrzałem na urządzenie...gdyby nie Lilly nie miałbym powodu , aby w ogóle wstać z łóżka.
Obiecałem jej , że się nie poddam i tak też będzie.
Nie ważne jak długo będę musiał przepraszać i prosić o wybaczenie.
Poczekam.
Dla Niej , Dla Nas , Dla rodziny , którą stworzymy.
...
'Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie? Twoją nieśmiałość w stosunku do mnie?
 Ponosiły mnie nerwy i nie wiedziałem co powiedzieć, dlatego mówiłem wszystko co przyszło mi do głowy. 
A gdy pierwszy raz mnie przytuliłaś... nie jako kolegę, ale już jako chłopaka.... To był najwspanialszy dzień w moim życiu. 
Chciałem poznać Cię, tak od początku. To było wspaniałe, móc zacząć właśnie z Tobą. 
Pamiętam kolejne dni spędzone razem. Pierwszą kłótnie, jakaś małą sprzeczkę o nieistotne szczegóły. 
Ale mimo to było cudownie, prawda?' - wysłałem , licząc , że wspomnienia zminimalizują jej złość.

Fulpmes

- Jakie macie plany na dziś synku? - zapytała uśmiechnięta kobieta około pięćdziesiątego roku życia , gdy wszyscy domownicy pojawili się na śniadaniu.
- Dlaczego pytasz? - Gregor zaciekawił się.
- Myślałam , że może pomoglibyście mi w ogrodzie .. zima się kończy, więc przydałoby się zrobić tam porządek... Ale jeżeli macie inne plany to oczywiście... - zaczęła tłumaczyć.
- Z przyjemnością pomożemy. - odezwała się czerwonowłosa polka.
- To może wieczorem tak dla relaksu urządzimy grilla na tarasie , co o tym myślicie?- oznajmił Paul siadając do stołu. 
Domownicy ochoczo kiwnęli głowami po czym zabrali się za konsumpcję posiłku.
...
 - Dziękuje. - Andżelika wstała biorąc swój talerz. Skierowała się do kuchni , gdzie przebywała mama Gregor'a.
- Może pomogę? - zapytała , widząc jak kobieta wyciąga naczynia ze zmywarki.
- Jesteś gościem , nie powinnaś... - blondynka uśmiechnęła się.
- Proszę mi pozwolić ... -  nalegała Ann przyglądając się.
- Dobrze.
Pani Angelika pokazała dziewczynie , gdzie należy schować potrawy ze stołu.
Polka posłusznie udała się do salonu , zbierając produkty...
- Ann , ja to zrobię , usiądź. - Schlieri znalazł się obok , zabierając z jej dłoni koszyk z pieczywem.
- Oddaj , bo ugryzę! - zielonooka uśmiechnęła się.
Austriak nie protestował , oddał jej ową rzecz po czym usiadł na kanapie obok swojego ojca.

***

- Coś Cię łączy z tą dziewczyną synu ? - mężczyzna uniósł swój wzrok kierując Go na szatyna.
- Przyjaźnimy się. - odpowiedział bez przekonania.
- Ale z Twojej strony to nie tylko przyjaźń , prawda? - Paul odłożył gazetę , którą trzymał w dłoniach.
- To w jaki sposób na Nią patrzysz , jak się zachowujesz w jej towarzystwie... - kontynuował patrząc tym razem na czerwonowłosą rozmawiającą w kuchni z jego żoną.
- Andżelika jest dla mnie kimś o wiele ważniejszym.. - opowiedział z pewnością w głosie.
- To walcz o ten związek , o Wasze szczęście. - Austriak poklepał syna po ramieniu uśmiechając się.
...
- Wiem , że może nie powinnam się wtrącać , ale mam nadzieję , że mnie zrozumiesz.. - oznajmiła Pani domu podając Andżelice kolejne naczynia. - Chciałabym mieć pewność , że to co jest między Wami to przyjaźń.
Ann spojrzał na kobietę nie zaprzestając wykonywanych czynności .
- Tak , przyjaźń. 
- Zdajesz sobie sprawę z tego , że mój syn czuje do Ciebie o wiele więcej? - zapytała , powodując że serce polki zaczęło bić szybciej.
- Wiem , i bardzo żałuje , że nie potrafię ofiarować mu uczuć na które zasługuje. - dziewczyna odłożyła ostatni talerz na półkę. - Przepraszam. 
Opuściła pomieszczenie.

Gregor widząc zachowanie przyjaciółki pobiegł za Nią na górę.
Zapukał , by po chwili znaleźć się obok niej.
- Mama powiedziała coś nie tak , prawda? - zapytał.
- Nie , w porządku jest.
- Gdyby tak było nie byłabyś smutna Ann.
- Nie jestem. Po prostu Twoja mama uświadomiła mi jedną bardzo ważną rzecz Gregor. 
- Jaką? - objął czerwonowłosą z lekkim uśmiechem.
- Że nie uszczęśliwię Cię wyłącznie moją przyjaźnią...
- Jeżeli będziesz szczęśliwa to i ja będę , uwierz mi. - szatyn złożył pocałunek na czole dziewczyny.
- Wrócimy do tej rozmowy wieczorem , dobrze? - Andżelika spojrzała na telefon , który wydał dźwięk nadchodzącego połączenia.
- Będę czekał na dolę. - szepnął wychodząc.

---------------------------------------------------------------------------------


Pisało mi się Go chyba najlepiej za wszystkich. 
Czemuż to ? Nie wiem.
Dziękuje Wam !
...
' Mogę dać Ci wszystko i być Tobie tak bliskim...
Chcę tylko Ciebie w zamian , bo to Ty jesteś Tym wszystkim. ' 



7 komentarzy:

  1. Tak bardzo, bardzo przeprasza, że mnie tu dawno nie było. Znaczy byłam, ale bez pisania komentarza. Jestem zawalona robotą i sama nie prędko znajdę czas dla mojego Gregorka.
    Więc rozdział jest cudowny. Taki miły, przyjemny. I pokazuje, że zarówno Ann, Thomas i Gregor mają swoje wyjątkowe uczucia. Pięknie pokazałaś smutek Thomasa i to, że żyje tylko dla Lily. Wzruszyłam się.
    Rozmowa ojca z synem tez była bardzo piękna. Z resztą rodzice Gregora bardzo mi się spodobali.
    Ale i tak najbardziej Lukas! Jest zabawny, słodki i wesoły. Jego postać wprowadza miłą atmosferę.
    Życzę ci weny, chociaż wygląda na to, że masz jej jeszcze w zanadrzu.

    OdpowiedzUsuń
  2. O rany ale mi żal Gregora :( On Ją tak kocha... To smutne, że nie potrafi odwdzięczyć mu się tym samym, ale smutne jest też to, że Thomas nadal znaczy dla Niej tak wiele a tak ją zranił. :( Jedynie Lily jest takim promykiem w całej tej sytuacji. Sama nie wiem już komu kibicować. Ale nie można być z mężczyzną tylko ze względu na dziecko... dlatego nadal utrzymuję TEAM GREGOR!
    P.S.: Morgi musiałby zrobić coś baaardzo niezwykłego, żeby do Niego wróciła.
    Rozdział świetny. Buziole:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Gregor... ;c Jak jego jest mi szkoda, nie opiszą żadne słowa... ;/ On naprawdę kocha Ann. I to w taki wyjątkowi sposób. Z resztą, miłość całej tej trójki tutaj, jest wyjątkowa. Sama już nie wiem, jakie byłoby najlepsze wyjście z takiej sytuacji...
    Buziaki. ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Znowu za krótki! Zaczęłam i zaraz skończyłam! Lukas mnie powala, lubię go!
    Teraz mi się przypomniało, że ja nadal czekam aż Wanki nam się z uczuciami ujawni ;D (A mam nadzieję, że tak będzie) chociaż w sumie.. kolejny skrzywdzony? nieeee, starczy cierpiących skoczków. Thomas i Gregor wystarczająco "oberwali", ale ten drugi z jakim honorem to znosi! ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. nie! nie pozwalam! Ann ma być z Gregorem, koniec, kropka!

    jeśli Thomasowi się zdaje, że kilkoma wiadomościami sprawi, że Ann do niego wróci to jest w wielkim błędzie. panie Morgenstern, to się nazywa szantaż emocjonalny i jest on karalny...

    czekam z wielką niecierpliwością jak potoczą się dalsze losy Ann.

    pozdrawiam gorąco, ściskam mocno i życzę ogromu weny moja droga, buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie wychodzą Ci opisy relacji Thomasa z Lily, gratuluje :) Co do głównych bohaterów to ja jednak obstawiam przy swoim i liczę na kolejną szansę od losu dla Thomasa, Ann i Lily na stworzenie fajnej rodzinki. Gregora raczej widzę w roli jej przyjaciela mimo, że szkoda mi go trochę jak patrzę na jego uczucia do Ann. Zobaczymy jak pokierujesz ich losami.

    OdpowiedzUsuń