Andżelika
Magdalena poczuła się już zdecydowanie lepiej ... lepiej na tyle ile było to możliwe w obecnej sytuacji, dlatego postanowiłyśmy wrócić do Seeboden dzień wcześniej niżeli miałyśmy w planach nikomu o tym nie wspominając.
Miałam szansę zaskoczyć Thomas'a robiąc mu niespodziankę , a ona?
Maddy zdecydowała się na pierwszą szczerą i poważną rozmowę z Hayboeck'iem.
Tęskniła za blondynem , przekonując się coraz bardziej ile tak naprawdę straciła zdradzając Go.
...
Podróż z Innsbruck'a minęła dość przyjemnie , Andżelika udała się wprost do domu Morgensterna chcą jak najszybciej zobaczyć się z rodziną.
Zostawiła walizki w salonie , po czym rozglądała się w poszukiwaniu Thomas'a.
Głosy dochodzące z sypialni spowodowały , że kroki polki samoistnie skierowały się w ową stronę.
Ann z zaciekawieniem uchyliła drzwi...
Zamarła.
- To nie może być prawda... - szepnęła , widząc mężczyznę którego pokochała po raz drugi, który stał się dla Niej najważniejszym mężczyzną chodzącym po ziemi , a który w tamtym momencie pochłonięty był obecnością blondynki w swoich ramionach.
Thomas odwrócił się słysząc szept swojej narzeczonej.
W jego oczach malował się strach , wstyd, zakłopotanie...
Skrajnie różne emocje , które teraz nie miały już żadnego znaczenia.
Dziewczyna trzasnęła drzwiami zbiegając po schodach. Zatrzymała się w kuchni rzucając na podłogę pierścionek , symbolizujący Ich wspólne szczęście na które tak ciężko pracowali.
Szczęście , które w jednym momencie uszło z Niej w całości.
Fulpmes, Austria
- Gregor dokąd Ty się wybierasz? - zapytał Paul , widząc , że jego syn wychodzi z mieszkania.
- Muszę z kimś porozmawiać tato , bo inaczej nie pójdę naprzód ze swoim życiem ... - odpowiedział żegnając się z mężczyzną uściśnięciem dłoni.
- Mój syn! - Austriak uśmiechnął się spoglądając na szatyna.
Schlieri wsiadając do samochodu , udał się w niedaleką podróż.
Gregor
Ostatniej nocy wiele myślałem , zdaje mi się nawet że za wiele.
Chcąc pójść w dalszą drogę , musiałem wyrzucić z siebie uczucia , których nie miałem odwagi wyznać wcześniej.
Nie było ważne jak to się skończy , jak potoczy się Nasze rozmowa...
Chciałem , żeby wiedziała co czułem , czuję i wiem , że będę czuł nadal.
Bo przecież w życiu każdego z Nas są dwa rodzaje miłości...
Ta pierwsza i ta JEDYNA.
...
Wiedziałem , że jedynym miejscem , w którym mam szansę spotkać Andżelikę , było mieszkanie Thomas'a.
Podjechałem pod posesję z nadzieją , że jednak go tam nie zastanę.
Wysiadłem z pojazdu , kierując swoje kroki do drzwi wejściowych , gdy te nieoczekiwanie otwarły się.
Bicie mojego serca znacznie przyspieszyło ze zdenerwowania , a gdy moim oczom ukazała się postać zapłakanej Ann nie potrafiłem wydusić z siebie słowa.
Polka widząc swojego przyjaciela zatrzymała się , ocierając krople łez spływające po jej twarzy.
- Greg? Co Ty tu robisz? - zapytała.
- Chciałem porozmawiać ... - oznajmił lustrując sylwetkę dziewczyny.
- To chyba nie jest dobry moment... - polka ominęła szatyna biegnąc przed siebie.
Tyrolczyk nie czekając długo pobiegł w ślad za Nią.
- Ann! Zaczekaj! - krzyczał , próbując ją dogonić. - Nie ważne co się wydarzyło, nadal możesz na mnie liczyć. - oznajmił zatrzymując ją.
- Znów to zrobił Greg , on znów mnie zdradził ...- szeptała wtulając się w ramiona skoczka.
Schlieri umocnił uścisk, próbując opanować gromadzącą się w Nim złość.
- Zabierz mnie stąd , proszę Cię... - mówiła pomiędzy kolejnymi napadami płaczu.
Austriak uniósł dziewczynę , niosąc ją udał się do swojego samochodu.
Andżelika nie przestawała ronić łez , co potęgowało emocje szatyna , który nie mógł znieść cierpienia polki.
Chłopak widząc wybiegającego z domu blondyna odjechał z piskiem opon, zostawiając po sobie jedynie kłęby kurzu.
...
Telefon Andżeliki wciąż wydawał z siebie dźwięki kolejnych połączeń.
Dziewczyna wyłączyła urządzenie mając dość owego dźwięku.
Po chwili iPhone szatyna wskazywał nadchodzące połączenie...
- Czego chcesz... - odebrał widząc nadawcę.
- Wiem co myślisz , ale pozwól mi z Nią porozmawiać , proszę... - Thomas był wyraźnie przygnębiony.
- Chyba już za wile usłyszała Morgenstern , nie sądzisz... - zaczął , spoglądając na czerwonowłosą, której twarz wykrzywiła się pod wpływem bólu.
- Ann co Ci jest... - krzyknął upuszczając urządzenie.
Blondyn uważnie przysłuchiwał się 'rozmowie' z każdą chwilą będąc bardziej wystraszony.
' Boli mnie brzuch , tak strasznie mnie boli Greg , krew... Ann wytrzymaj jeszcze chwilę' - strzępki rozmowy jaką udało mu się usłyszeć spowodowały iż opadł bezsilnie na podłoże w salonie.
***
Andżelika.
Leżałam tam bezwładnie nie odnajdując sensu w moim dalszym życiu.
Nie chciałam już egzystować , nie chciałam wykorzystywać szansy , którą dostałam od Boga.
Szansy jaką było życie.
Życie ma sens , gdy mamy z kim je dzielić...
A ja? Nie mam już nic.
Zupełna pustka , która przeszyła całe moje ciało , wypełniła duszę i serce.
Wraz z utratą dziecka , utraciłam samą siebie.
...
- Pani Andżeliko , ma Pani gościa. - kobieta w białym kitlu weszła do pokoju w którym przebywałam.
- Kogo? - zapytałam zdziwiona , gdyż jedyną osobą którą chciałam widzieć był Gregor.
- Wysoki blondyn , imieniem Thomas. - oznajmiła.
Po moich policzkach spłynęły kolejne łzy ...
Ile jeszcze musi się wydarzyć , żeby zrozumiał , że wszystko to co było nie powróci, że miłość, szczęście, radość odeszły wraz z jego zdradą.
- Proszę się nim nie przejmować, już nie będzie zadręczał Pani pytaniami. - wchodzący do sali szatyn zwrócił się do pielęgniarki , która po chwili wyszła.
- Jak się czujesz Ann? - skoczek usiadł obok dziewczyny , jak za każdym razem , gdy ją odwiedzał.
Andżelika zmusiła się do uśmiechu nie chcąc narażać przyjaciela na dodatkowe zmartwienia.
- Z tego co pamiętam , chciałeś ze mną porozmawiać... - zaczęła widząc troskę w jego czekoladowych tęczówkach.
- Porozmawiamy jak tylko wydobrzejesz .. - odpowiedział ściskając jej dłoń.
Thomas.
Cierpiałem na własne życzenie ...
Zaprzepaściłem wszystko co tylko mogłem...
Ból rozrywał moje serce od środka , powodując nieodłączny smutek w moim życiu.
Nie dość , że straciłem miłość swojego życia , zabiłem własne dziecko...
Tak zwyczajnie je uśmierciłem swoim postępowaniem.
Nigdy sobie tego nie wybaczę , ale zrobię wiele aby wybaczyła mi Ann.
***
- Michael .. - zapłakana blondynka przyległa do ciała Austriackiego skoczka. - Dziękuje Ci , że przyszedłeś... - szeptała , umacniając swój uścisk.
Blondyn stał bez ruchu...
Mimo , iż minęło sporo czasu nie potrafił wyrzucić z siebie tych zdarzeń , nie mógł wymazać z pamięci tej sytuacji...
- Miałam wszystko , co tylko potrzebuje kobieta , aby być szczęśliwą..
Magdalena oddaliła się nieznacznie , by spoglądać w piękne tęczówki partnera.
- Michi , proszę Cię ...wybacz mi... postaraj się zaufać na nowo.
- Nie potrafię Maddy , zbyt dużo mnie to kosztowało , aby tak po prostu wybaczyć, zapomnieć.
- Błagam Cię daj nam szansę , ostatnią...
Blondynka usiadła na jednej z białych ławek chowając twarz w dłoniach..
Austriak stał w milczeniu....
***
Kilka dni później.
Seeboden.
Jezioro Karytnii
- Dlaczego mnie tu przyprowadziłeś? - Andżelika po raz pierwszy od kilku dni uśmiechnęła się szczerze, tak zwyczajnie , bez wymuszenia , które miała wrażenia oczekują od Niej inni.
- Mieliśmy porozmawiać , pamiętasz?
Szatyn stanął na przeciw Niej zagłębiając swoje czekoladowe tęczówki w jej smutnych zielonych oczach.
Polka z aprobatą kiwnęła lekko głową.
- Możemy się umówić , że przez kilka najbliższych minut tylko ja mówię , a Ty posłusznie słuchasz?
- Myślisz , że śmiałabym Ci przerywać Schlieri?
- Wolę się upewnić , więc jak? - skoczek wyciągnął dłoń w jej kierunku.
Andżelika uścisnęła ją z uśmiechem.
- Wiesz , od kiedy się poznaliśmy miałem tylko jedną myśl w głowie .. Chciałem , żebyś była szczęśliwa.
Podejmowałaś wiele decyzji , których jako Twój przyjaciel nie popierałem , ale wiedziałem , że jako dorosły człowiek odpowiadasz sama za siebie , że popełniając kolejne błędy uczysz się ...
Bolały mnie Twoje złe , nieprzemyślane decyzje , cierpiałem , gdy cierpiałaś i Ty, ale wszystko to znosiłem tylko dlatego że zawsze zajmowałaś ważne miejsce w moim życiu.
Z czasem powiedziałbym , że nawet najważniejsze...
Chcę ,żebyś wiedziała że bardzo mi na Tobie zależy , że uczucia jakie do Ciebie żywię są z każdym dniem silniejsze , a moja troska, wsparcie i zrozumienie nie są spowodowane tylko przyjaźnią jaka jest między Nami..
Ja Cię po prostu Kocham Ann, najmocniej jak tylko potrafię to wyrazić.
- Gregor , ale ja .... Ja nie potrafię....
---------------------------------------------------------------------
Ostatni rozdział...
Został już tylko epilog, przy tworzeniu którego płakałam jak małe dziecko...
Nie wszystko jest tak jakbyśmy tego oczekiwali niestety...
...
Nowość , która powstaje poprzez połączenie sił z Klaudia Mrau
Wiążę z Tobą codzienność ♥!
W związku chyba najważniejsza jest pewność w miłości. Że kiedy budzisz się rano czujesz przy sobie inne serce, które mówi ci dzień dobry. I w nocy przytulasz poduszkę z myślą o tym, że to człowiek, który będzie z tobą przez wszystkie twoje sny. I to piękne jest jak nie kończą się tematy do rozmów i nawet kiedy macie sobie tyle do powiedzenia milczycie, bo nic więcej nie potrzeba. I te pocałunki, które za każdym razem smakują inaczej, jakby każdy był tym pierwszym. I piękne jest to, że wreszcie spotkało się osobę, na którą czekało się od urodzenia.
Fulpmes, Austria
- Gregor dokąd Ty się wybierasz? - zapytał Paul , widząc , że jego syn wychodzi z mieszkania.
- Muszę z kimś porozmawiać tato , bo inaczej nie pójdę naprzód ze swoim życiem ... - odpowiedział żegnając się z mężczyzną uściśnięciem dłoni.
- Mój syn! - Austriak uśmiechnął się spoglądając na szatyna.
Schlieri wsiadając do samochodu , udał się w niedaleką podróż.
Gregor
Ostatniej nocy wiele myślałem , zdaje mi się nawet że za wiele.
Chcąc pójść w dalszą drogę , musiałem wyrzucić z siebie uczucia , których nie miałem odwagi wyznać wcześniej.
Nie było ważne jak to się skończy , jak potoczy się Nasze rozmowa...
Chciałem , żeby wiedziała co czułem , czuję i wiem , że będę czuł nadal.
Bo przecież w życiu każdego z Nas są dwa rodzaje miłości...
Ta pierwsza i ta JEDYNA.
...
Wiedziałem , że jedynym miejscem , w którym mam szansę spotkać Andżelikę , było mieszkanie Thomas'a.
Podjechałem pod posesję z nadzieją , że jednak go tam nie zastanę.
Wysiadłem z pojazdu , kierując swoje kroki do drzwi wejściowych , gdy te nieoczekiwanie otwarły się.
Bicie mojego serca znacznie przyspieszyło ze zdenerwowania , a gdy moim oczom ukazała się postać zapłakanej Ann nie potrafiłem wydusić z siebie słowa.
Polka widząc swojego przyjaciela zatrzymała się , ocierając krople łez spływające po jej twarzy.
- Greg? Co Ty tu robisz? - zapytała.
- Chciałem porozmawiać ... - oznajmił lustrując sylwetkę dziewczyny.
- To chyba nie jest dobry moment... - polka ominęła szatyna biegnąc przed siebie.
Tyrolczyk nie czekając długo pobiegł w ślad za Nią.
- Ann! Zaczekaj! - krzyczał , próbując ją dogonić. - Nie ważne co się wydarzyło, nadal możesz na mnie liczyć. - oznajmił zatrzymując ją.
- Znów to zrobił Greg , on znów mnie zdradził ...- szeptała wtulając się w ramiona skoczka.
Schlieri umocnił uścisk, próbując opanować gromadzącą się w Nim złość.
- Zabierz mnie stąd , proszę Cię... - mówiła pomiędzy kolejnymi napadami płaczu.
Austriak uniósł dziewczynę , niosąc ją udał się do swojego samochodu.
Andżelika nie przestawała ronić łez , co potęgowało emocje szatyna , który nie mógł znieść cierpienia polki.
Chłopak widząc wybiegającego z domu blondyna odjechał z piskiem opon, zostawiając po sobie jedynie kłęby kurzu.
...
Telefon Andżeliki wciąż wydawał z siebie dźwięki kolejnych połączeń.
Dziewczyna wyłączyła urządzenie mając dość owego dźwięku.
Po chwili iPhone szatyna wskazywał nadchodzące połączenie...
- Czego chcesz... - odebrał widząc nadawcę.
- Wiem co myślisz , ale pozwól mi z Nią porozmawiać , proszę... - Thomas był wyraźnie przygnębiony.
- Chyba już za wile usłyszała Morgenstern , nie sądzisz... - zaczął , spoglądając na czerwonowłosą, której twarz wykrzywiła się pod wpływem bólu.
- Ann co Ci jest... - krzyknął upuszczając urządzenie.
Blondyn uważnie przysłuchiwał się 'rozmowie' z każdą chwilą będąc bardziej wystraszony.
' Boli mnie brzuch , tak strasznie mnie boli Greg , krew... Ann wytrzymaj jeszcze chwilę' - strzępki rozmowy jaką udało mu się usłyszeć spowodowały iż opadł bezsilnie na podłoże w salonie.
***
Andżelika.
Leżałam tam bezwładnie nie odnajdując sensu w moim dalszym życiu.
Nie chciałam już egzystować , nie chciałam wykorzystywać szansy , którą dostałam od Boga.
Szansy jaką było życie.
Życie ma sens , gdy mamy z kim je dzielić...
A ja? Nie mam już nic.
Zupełna pustka , która przeszyła całe moje ciało , wypełniła duszę i serce.
Wraz z utratą dziecka , utraciłam samą siebie.
...
- Pani Andżeliko , ma Pani gościa. - kobieta w białym kitlu weszła do pokoju w którym przebywałam.
- Kogo? - zapytałam zdziwiona , gdyż jedyną osobą którą chciałam widzieć był Gregor.
- Wysoki blondyn , imieniem Thomas. - oznajmiła.
Po moich policzkach spłynęły kolejne łzy ...
Ile jeszcze musi się wydarzyć , żeby zrozumiał , że wszystko to co było nie powróci, że miłość, szczęście, radość odeszły wraz z jego zdradą.
- Proszę się nim nie przejmować, już nie będzie zadręczał Pani pytaniami. - wchodzący do sali szatyn zwrócił się do pielęgniarki , która po chwili wyszła.
- Jak się czujesz Ann? - skoczek usiadł obok dziewczyny , jak za każdym razem , gdy ją odwiedzał.
Andżelika zmusiła się do uśmiechu nie chcąc narażać przyjaciela na dodatkowe zmartwienia.
- Z tego co pamiętam , chciałeś ze mną porozmawiać... - zaczęła widząc troskę w jego czekoladowych tęczówkach.
- Porozmawiamy jak tylko wydobrzejesz .. - odpowiedział ściskając jej dłoń.
Thomas.
Cierpiałem na własne życzenie ...
Zaprzepaściłem wszystko co tylko mogłem...
Ból rozrywał moje serce od środka , powodując nieodłączny smutek w moim życiu.
Nie dość , że straciłem miłość swojego życia , zabiłem własne dziecko...
Tak zwyczajnie je uśmierciłem swoim postępowaniem.
Nigdy sobie tego nie wybaczę , ale zrobię wiele aby wybaczyła mi Ann.
***
- Michael .. - zapłakana blondynka przyległa do ciała Austriackiego skoczka. - Dziękuje Ci , że przyszedłeś... - szeptała , umacniając swój uścisk.
Blondyn stał bez ruchu...
Mimo , iż minęło sporo czasu nie potrafił wyrzucić z siebie tych zdarzeń , nie mógł wymazać z pamięci tej sytuacji...
- Miałam wszystko , co tylko potrzebuje kobieta , aby być szczęśliwą..
Magdalena oddaliła się nieznacznie , by spoglądać w piękne tęczówki partnera.
- Michi , proszę Cię ...wybacz mi... postaraj się zaufać na nowo.
- Nie potrafię Maddy , zbyt dużo mnie to kosztowało , aby tak po prostu wybaczyć, zapomnieć.
- Błagam Cię daj nam szansę , ostatnią...
Blondynka usiadła na jednej z białych ławek chowając twarz w dłoniach..
Austriak stał w milczeniu....
***
Kilka dni później.
Seeboden.
Jezioro Karytnii
- Dlaczego mnie tu przyprowadziłeś? - Andżelika po raz pierwszy od kilku dni uśmiechnęła się szczerze, tak zwyczajnie , bez wymuszenia , które miała wrażenia oczekują od Niej inni.
- Mieliśmy porozmawiać , pamiętasz?
Szatyn stanął na przeciw Niej zagłębiając swoje czekoladowe tęczówki w jej smutnych zielonych oczach.
Polka z aprobatą kiwnęła lekko głową.
- Możemy się umówić , że przez kilka najbliższych minut tylko ja mówię , a Ty posłusznie słuchasz?
- Myślisz , że śmiałabym Ci przerywać Schlieri?
- Wolę się upewnić , więc jak? - skoczek wyciągnął dłoń w jej kierunku.
Andżelika uścisnęła ją z uśmiechem.
- Wiesz , od kiedy się poznaliśmy miałem tylko jedną myśl w głowie .. Chciałem , żebyś była szczęśliwa.
Podejmowałaś wiele decyzji , których jako Twój przyjaciel nie popierałem , ale wiedziałem , że jako dorosły człowiek odpowiadasz sama za siebie , że popełniając kolejne błędy uczysz się ...
Bolały mnie Twoje złe , nieprzemyślane decyzje , cierpiałem , gdy cierpiałaś i Ty, ale wszystko to znosiłem tylko dlatego że zawsze zajmowałaś ważne miejsce w moim życiu.
Z czasem powiedziałbym , że nawet najważniejsze...
Chcę ,żebyś wiedziała że bardzo mi na Tobie zależy , że uczucia jakie do Ciebie żywię są z każdym dniem silniejsze , a moja troska, wsparcie i zrozumienie nie są spowodowane tylko przyjaźnią jaka jest między Nami..
Ja Cię po prostu Kocham Ann, najmocniej jak tylko potrafię to wyrazić.
- Gregor , ale ja .... Ja nie potrafię....
---------------------------------------------------------------------
Ostatni rozdział...
Został już tylko epilog, przy tworzeniu którego płakałam jak małe dziecko...
Nie wszystko jest tak jakbyśmy tego oczekiwali niestety...
...
Nowość , która powstaje poprzez połączenie sił z Klaudia Mrau
Wiążę z Tobą codzienność ♥!
W związku chyba najważniejsza jest pewność w miłości. Że kiedy budzisz się rano czujesz przy sobie inne serce, które mówi ci dzień dobry. I w nocy przytulasz poduszkę z myślą o tym, że to człowiek, który będzie z tobą przez wszystkie twoje sny. I to piękne jest jak nie kończą się tematy do rozmów i nawet kiedy macie sobie tyle do powiedzenia milczycie, bo nic więcej nie potrzeba. I te pocałunki, które za każdym razem smakują inaczej, jakby każdy był tym pierwszym. I piękne jest to, że wreszcie spotkało się osobę, na którą czekało się od urodzenia.
No k***a ja p******ę....
OdpowiedzUsuńCo za Kaczan!
Ja się pytam jak do jasnej anielki On mógł to zrobić?!
Tak mam rozdziawioną buzię... o tak:
Pieprzony buhaj rozpłodowy.
Macho za 2 złote.
Morgi Srorgi...
No przepraszam Cię kochanie ale warczę do ekranu widząc co ten ciołek wyprawia.
Gregor? Ty wiesz, że ja zawsze Go będę uwielbiać <3
Ale znając życie i słabość Ann mam wrażenie, że nic z tego nie będzie.
I biedna odpuści ich obu marnując sobie życie.
I zasmuca mnie koniec tej historii.
------------------------
Nie żartuję z tą żabą jeżeli się popłaczę przy zakończeniu!
Buziole :*
thomas idioto cos ty zrobil?! nie komentowalam tutaj ale w tej sytuacji musialam. jestem zla! a Michi ma wybaczyc Maddy!
OdpowiedzUsuńThomas serio ?
OdpowiedzUsuńNie stać mnie na żaden inny komentarz.
Do widzenia.
Cześć.
Thomas... brak mi słów... Szkoda, że to już koniec tej historii, ale jestem bardzo ciekawa tej nowości :)
OdpowiedzUsuńNADRABIAŁAM CZTERY ROZDZIAŁY ZA JEDNYM TCHEM. Ale nie wierze, że to ostatni rozdział, że jestem tu tak krótko, a niebawem koniec. Smuto mi, naprawdę. :( Mam jedną, wielką nadzieję... Że Ann będzie z Gregorem, a Michi z Maddy. Thomas mnie zawiódł, zresztą po raz kolejny w tym opowiadaniu. :( Pozdrawiam i czekam/ nie czekam. :*
OdpowiedzUsuńZabije gnidę! Po prostu zabiję Thomasa! To się nazywa miłość?! Zdradzać ukochaną osobę?! W dodatku zabić własne dziecko. Gratuluje Morgenstern. Tak bardzo szkoda mi Ann, dobrze, że Gregor jest przy niej. Prawdziwy przyjaciel, ale i nie tylko przyjaciel. On ją naprawdę kocha. Oni muszą być razem. To nie może się inaczej skończyć. Gregor i Andżelika oraz śliczna gromadka dzieci. Tak sobie wyobrażam zakończenie. Ann musi odwzajemnić uczucia Gregora. Oni są dla siebie stworzeni. Schlieri to taki mój książę z bajki. O takim chłopaku marzę, Ann chyba sobie nie zdaje sprawy z tego, jakie spotkało ja szczęście. Co do Michiego i Maddy, nie wiem co mam napisać. I Michi i Maddy cierpią, myślę jednak że Michael powinien jej wybaczyć ta zdradę. Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na niestety już ostatni rozdział tej świetnej historii.
OdpowiedzUsuńMorgenstern! Rozszarpałabym! Ja już nie wiem co czuję w stosunku do tego faceta. Czy to złość, czy zawód... No jak on tak może?! Co to jest w ogóle?! Całe szczęście, że jest Gregor, który wspiera Ann, chociażby samą swoją obecnością. :) Przecież oni się tak kochają, tak do siebie pasują... Mam nadzieję, że odnajdą w końcu siebie w tym opowiadaniu i będą szczęśliwi, na co każde z nich zasługuje. ^^
OdpowiedzUsuńCoś jest ze mną nie tak, bo przeczytałam to bez jakichkolwiek emocji. Nawet to zachowanie Morgensterna mnie nie ruszyło.. Chyba się zwyczajnie zdenerwowałam, że to wszystko skończy się z Gregorem, a nie Thomasem..
OdpowiedzUsuńnosz kurwa... mam wielką ochotę zajebać Thomasowi tak bardzo, że jedyne co będzie mógł zrobić to nakryć się kopytami...
OdpowiedzUsuńJezu, Ann, czy ty masz mózg? wydaje mi się, że nie... i to mnie najbardziej martwi :/
tyle w temacie, wkurwiłam się zachowaniem tego ćwierć inteligenta Morgiego.
pozdrawiam, ściskam, całuję i życzę weny kochana :*
W takich właśnie momentach przekonuję się z satysfakcją, że moja niechęć do Thomasa Morgensterna ma jakieś uzasadnienie i nie jest całkowicie pozbawiona podstaw. Greg i koniec.
OdpowiedzUsuńMam tylko pewne niesprecyzowane obawy, że wcale nie będzie tak dobrze. Ann... boję się, że ona nie odwzajemnia uczuć Grega w takim stopniu, w jakim on tego pragnie. I pewnie znowu wszystko się rypnie. Są takie momenty, że myślę sobie o niej jak o takim rozkapryszonym dziecku, które nie wie gdzie ma posadzić swoje cztery litery. I skacze od jednego do drugiego. I niczego nie uczy się na własnych błędach.
Ale cóż. Nie ma łatwo. Życie jest brutalne, a ona jak widać z niczym sobie nie radzi. A sama ze sobą to już wcale.
I wyrażam wielki żal i ubolewanie, że koniec na horyzoncie. Może nie komentowałam wszystkich rozdziałów, bo tempo nieziemskie, ale czytam wszystkie.
Pozdrawiam, ściskam i przesyłam buziaki! ;**