niedziela, 13 kwietnia 2014

Czasem odnoszę wrażenie ,że pragnienie Ciebie jest czymś stałym w moim życiu.

- Dzień dobry .. - Andżelika uśmiechnęła się podchodząc bliżej.
Thomas niemal natychmiast wstał lustrując jej sylwetkę spojrzeniem. 
- Dzień dobry kochanie... - oznajmił składając na jej policzku pocałunek.
- A cóż to za zielone maleństwo ... - dziewczyna wzięła do ręki pluszową zabawkę. - Czyżbyś miała nowego przyjaciela Lilly ...- zwróciła się w stronę dziewczynki , która na jej widok uśmiechała się beztrosko.
...
- Lilly czas na popołudniową drzemkę .. - do salonu weszła Elle , która już po chwili trzymała małą w swoich ramionach kierując się do jej sypialni.
Austriak przyległ do ciała swojej narzeczonej z widoczną radością w swoich zielonych tęczówkach, delikatnie muskał jej szyję umacniając uścisk.
- Tęskniłem... - szeptał pomiędzy kolejnymi pieszczotami.
- Thomas, Ell zaraz wróci... - dziewczyna zawstydziła się.
- Usypia przecież małą...- odpowiedział nie zaprzestając wykonywanych czynności.
- Kochanie... - Andżelika odsunęła się.
- We własnym domu , zabraniasz mi nawet najmniejszych czułości... - Morgi opadł zrezygnowany na kanapę.
- Nie zabraniam , jestem zmęczona po tych egzaminach , zrozum. - polka usiadła tuż obok.
- Jak Ci poszło? 
- Interesuje Cię to czy pytasz bo musisz? - czerwonowłosa zsunęła z nóg obuwie , masując delikatnie swoje obolałe stopy.
- Nie bądź złośliwa Ann... - blondyn wstał podchodząc do stołu , na którym leżały arkusze ocen zielonookiej.
Przeglądał je uważnie w milczeniu.
- Jestem z Ciebie dumny kochanie! - oznajmił po chwili zbliżając się do polki. - Bardzo dumny. - dopowiedział składając subtelny pocałunek na jej wargach.
Dziewczyna uśmiechnęła się jedynie kładąc głowę na kolanach skoczka.
- Niech ten tydzień się już skończy.. - powiedziała przymykając powieki.
- Domyślam się , że jesteś zmęczona , ale muszę Ci o czym powiedzieć.. - oznajmił głaskając jej czerwone włosy.
Andżelika uniosła wzrok na jego twarz w geście zaciekawienia.
- Moi rodzice chcą Cię poznać , w związku z czym zaprosili Nas na kolację jutro wieczorem.
- Słucham ? - Ann usiadła zaskoczona.
- Przecież to oczywiste , że musicie się w końcu poznać .. a szczególnie teraz. 
- Teraz? Nie rozumiem.
- Jesteśmy przecież zaręczeni.... masz zamiar poznać ich dopiero na Naszym ślubie? - dopytywał nie spuszczając wzroku z zielonookiej.

Andżelika.
Ślubie? Zastanawiam się czy czasem się nie przesłyszałam ...
Czy moja wyobraźnia nie za dużo sobie pozwala , podsuwając mi tego typu określenia.
 Fakt , jesteśmy zaręczeni , ale to chyba nie powód żeby mówić o ślubie już po kilkunastu dniach.
To zbyt odległe wydarzenie , aby teraz o Nim rozmawiać.
Nie dopuszczałam jeszcze do siebie tej myśli.
Nie chciałam...
Nie byłam gotowa.
Nie wdając się w zbędne szczegóły przystałam na propozycje rodziców Thomas'a mając nadzieję, że okażą się tak sympatyczni jak rodzina Gregor'a.

***

- Koniecznie musimy zostać tam cały weekend? - zdenerwowana polka zasypywała pytaniami swojego towarzysza podczas drogi.
- Andżelika , będzie dobrze... spokojnie. - uspokajał ją , uśmiechając się promiennie.
- Łatwo Ci powiedzieć... - skwitowała po raz setny tamtego dnia.
- Twoja mama już podczas rozmowy telefonicznej ze mną nie pałała sympatią , a co dopiero teraz.. - wywodziła się czerwonowłosa.
- Przesadzasz Ann.

Andżelika
 Przesadzam , tak ?
Jakiś wewnętrzny głos podpowiadał mi , że relacja pomiędzy mną, a rodzicami Thomas'a nie będzie należała do pozytywnych.
Utwierdziłam się w tym przekonaniu już na samym początku Naszej kolacji, gdy Pani Gudrun przywitała się ze mną dość niezauważalnie , ażeby nie powiedzieć iż nie obdarzyła mnie nawet najmniejszym gestem.
Kolejne godziny spędzone w rodzinnym domu Morgi'ego ? 
Istny koszmar.
Modliłam się o to , aby nadszedł czas 'ciszy nocnej' i skończył się ten teatrzyk.
Włosy zbyt czerwone , figura zbyt naturalna , ubiór nie odpowiedni jak na przyszłą żonę Austriackiego skoczka narciarskiego , komentarzom nie było końca.
Wywracałam oczami , próbując zapanować nad gromadzącą się w moim ciele złością. 
Ale ileż można?
Ta kobieta , zdecydowanie nie pałała w stosunku do mnie sympatią.
Był jeden wyjątek....
Ojciec blondyna.
Franz Morgenstern , on jako jedyny okazał mi chociaż odrobinę 'czułości' jakby rozumiejąc , że dla mnie również nie jest to łatwa sytuacja.
...

- Zmęczona? - zapytał Thomas , kładąc się obok czerwonowłosej polki.
Objął ją w talii , tuląc mocno do siebie.
- Tak. - odpowiedziała , nie reagując.
- Kochanie co Ci jest? - blondyn obrócił dziewczynę w swoim kierunku.
- Jutro rano wyjeżdżam. 
- Słucham ?! - Austriak usiadł na łóżku patrząc na zielonooką z niedowierzaniem. - Dlaczego?
- Nie udawaj , że nie zauważyłeś...
- Czego niby? 
- Mam ciekawsze rzeczy do zrobienia , niż wysłuchiwanie pretensji Twojej matki. - oznajmiła odwracając się.
- Porozmawiam z Nią jutro , obiecuje. - skoczek nachylił się nad nią. - Daj jej czas , to dla Niej niełatwa sytuacja...
- Słyszysz co mówisz Morgi?! - Ann uniosła się. - A dla mnie? pomyślałeś chociaż przez chwilę jak ja się czuję , gdy ona mi ubliża w każdy możliwy sposób ?!
- Nie lubię jak mówisz do mnie Morgi, przecież wiesz... - chłopak próbował rozluźnić atmosferę składając na ustach polki subtelny pocałunek.
- Ja też wielu rzeczy nie lubię , a jestem zmuszona je znosić... - Andżelika zamknęła powieki , próbując zasnąć.

W tym samym czasie.

- Jak Ty to sobie wyobrażasz Sandra? Jesteśmy razem od kilkunastu dni , a Ty chcesz abyśmy się zaręczyli? - zdezorientowany szatyn był wyraźnie zniesmaczony.
- Kochanie , ale to nie ma znaczenia ile czasu jesteśmy razem , Kochamy się , tak? - nalegała.
- Tak , ale miłość to nie wszystko... Miałaś dać mi czas na przyswojenie tego wszystkiego na nowo, prawda? ... - Gregor opadł na kanapę wyraźnie zrezygnowany.
- Byliśmy już wcześniej w związku , więc do czego Ty chcesz się przyzwyczajać?...
Greguś , przecież my się znamy jak dwa ' łyse konie' , no proszę Cię .. - blondynka zaakcentowała ostatnie słowo siadając okrakiem na kolanach skoczka.
- Proszę... - szeptała pieszcząc delikatnie szyję szatyna, który z coraz większym pożądaniem poddawał się jej poczynaniom. 

Maddy 
To co dzieje się pomiędzy mną , a Michaelem stało się z czasem przytłaczające dla mnie...
Spędzamy ze sobą tak wiele czasu , że mam nieodparte wrażenie iż Nasze uczucie to już chyba tylko przyzwyczajenie do bycia blisko siebie.
Z czasem zaczęłam poważnie zastanawiać się nad pracą , studiami , które chociaż w nieznaczny sposób 'oddaliłyby Nas ' powodując , że ponownie zapanowałabym nad swoim życiem.
Zdrowy , normalny związek dwojga ludzi... 
Radość , jaką odczuwa człowiek , gdy wybije w końcu godzina wyczekiwanego spotkania.
...
Naszej relacji nie mogę już określić tym mianem.
Chociaż , bardzo bym chciała.

Michael 
Moje rozmowy z Madzią , wydając się być coraz płytsze.
Nie odnajdujemy wspólnej drogi, która jeszcze do niedawna była tak rzeczywista...
 Blondynka stawała się dla mnie kimś obcym..
Chociaż może 'obca' to za duże słowo, Maddy była inna.
Nieobecna, zamyślona , rozkojarzona...
 Gdy poinformowała mnie o pomyśle jakim ma być jej nowa praca , studia nie pałałem entuzjazmem.
Moje treningi , wyjazdy były wielką przeszkodą jaką musieliśmy pokonać będąc w związku, dokładając do tego kolejne elementy , miałem wrażenie że Nasze uczucie wygaśnie.
Ale może warto podjąć o ryzyko , aby przetrwać?
Dać sobie więcej swobody i przestrzeni życiowej?
Właściwie to przecież od Nas zależy jak to dalej się potoczy ...

***

Promienie porannego słońca przedostające się przez okno zbudziły śpiącą w sypialni czerwonowłosą dziewczynę.
Andżelika podniosła się z łóżka , kierując swoje kroki do łazienki.
 - Dzień dobry. - oznajmiła mijając się z Panią domu.
- Kristina nigdy ni pozwoliłaby sobie na tak długie spanie mając córkę na wychowaniu. - odpowiedziała bez okazywania zbędnych mocji?
- Słucham ? - Andżelika wymusiła na kobiecie spojrzenie zatrzymując ją.
- Nigdy nie dorównasz Kristi , więc lepiej dla Ciebie jak usuniesz się z życia mojego syna. - odpowiedziała z pogardą w głosie oddalając się.
Ann jak najszybciej tylko potrafiła , zebrała wszystkie rozpakowane poprzedniego dnia rzeczy do walizki.
Ubrała się , zrobiła lekki makijaż , po czym ze swoją torbą udała się na parter.
- Nie ma Pani żadnego prawa , aby porównywać mnie z kimkolwiek... - zaczęła mówić przez zaciśnięte zęby, - Skoro Pani zdaniem Kristina jest tak idealna , to proszę mi powiedzieć gdzie ona jest? Gdzie jest matka Lilly , dla której szczęścia poświęcam całe swoje życie? No gdzie! - polka opuściła mieszkanie nie uzyskawszy odpowiedzi.

Thomas 
Rozmowa z mamą nie należała do najprzyjemniejszych.
Od kiedy tylko sięgam pamięcią zawsze miała swoje zdanie i ciężko było komukolwiek je zmienić.
 Nie mając już siły na dalsze dyskusje oznajmiłem jej dobitnie jak wygląda sprawa mojego dalszego życia , jakie żywię uczucia co do Andżeliki prosząc , aby to zaakceptowała.
Z nadzieją , że tak się stanie razem z ojcem , który był po ' mojej stronie' udałem się z małą Lilly na spacer.
Gdy wracaliśmy do domu , zauważyłem wsiadającą do taksówki Andżelikę.
Krzyczałem , wołałem lecz nie odwróciła się nawet w moim kierunku.
Czułem jak uczucie złości przelewa się przez moje ciało , zostawiając Lilly z ojcem pobiegłem do mieszkania.
- Co to ma znaczyć?! Coś Ty narobiła! - wrzasnąłem widząc swoją matkę.
- Chodzi Ci o wyjazd Andżeliki tak ? - odpowiedziała spokojnie , co mnie jeszcze bardziej podirytowało.
...

- Sądziłem , że przyjęłaś do wiadomości to co Ci powiedziałem dziś rano , ale widzę że do Ciebie nic nie dociera! Jestem szczęśliwy mamo, dlaczego to niszczysz?! - skoczek zadawał kolejne pytania nie panując już nad swoimi emocjami.
- Szczęśliwy? A ona? - kobieta podeszła do syna. - Dlaczego powiedziała , że poświęca całe swoje życie dla Lilly ? Nie wspomniała nawet słowem o Tobie Thomas.
 Blondyn zostawiając córkę pod opieką rodziców wsiadł do samochodu kierując się w stronę swojego domu , gdzie miał nadzieję zastać narzeczoną.

***
Ciągle dzwoniący telefon nie pozwalał o sobie zapomnieć , każe połączenie kierowane od dobrze znanej polce osoby.
- Słucham. - odebrała.
- Kochanie , gdzie Ty jesteś? - blondyn był wyraźnie zdenerwowany.
- W domu. - odpowiedziała spokojnie.
- Jestem tu i nie zauważyłem żebyś i Ty tutaj była...
- Mówiąc w domu miałam na myśli mieszkanie Maddy. - poprawiła swoją wcześniejszą wypowiedz.
- Zaraz tam będę. - oznajmił , po czym zakończył połączenie.

Fulpmes,Austria

- Synu czy Ty oby na pewno wiesz co masz zamiar zrobić? - mężczyzna około 50-tego roku życia przypatrywał się za zaskoczeniem swojemu synowi , który jego zdaniem miał zamiar popełnić największy błąd swojego życia. 
Gregor niechętnie kiwnął twierdząco głową , co utwierdziło Austriaka w przekonaniu , że szatyn nie jest pewien decyzji , którą podjął.
- Pamiętasz jak jeszcze niedawno siedzieliśmy na tej kanapie , dokładnie tak jak i teraz... - zaczął.
- Tak jak i tamtego dnia , tak i teraz rozmawialiśmy o kobietach , Twoim życiu i uczuciach. - ojcowskie tęczówki utkwiły na twarzy skoczka.- Zmieniło się tylko jedno , dobrze wiesz co prawda?
Gregor uśmiechnął się na wspomnienie owego dnia...
- Wtedy rozmawialiśmy o Ann , a teraz. Teraz jest Sandra. - odpowiedział spuszczając wzrok po wypowiedzeniu imienia blondynki.
- Jeżeli powiesz mi , że uczucie którym darzysz Andżelikę nie ma dla Ciebie żadnego znaczenia, zrozumiem i postaram się wesprzeć Cię w Twoim postępowaniu , ale jeżeli jest inaczej... - Paul położył swoją dłoń na ramieniu syna , który milczał.
- Gregor , na decyzję Ann nie mam wpływu niestety , ale Tobie nie pozwolę popełniać błędów, których z czasem gorzko pożałujesz... Teraz może jest to niemożliwe , ale wierzę w to, że między Tobą, a Andżeliką wszystko się ułoży... Nie popełnij jej błędu zgadzając się na wasz brak kontaktów, musisz walczyć synu.
Wziąć życie w swoje ręce i wierzyć w wygraną.
W Waszą wspólną przyszłość. - zakończył zostawiając młodego Schlierenzauera z głową pełną myśli.

-------------------------
Na , na , na !
Weekend jest piękny !
Dziękuje za opinie!
Wspaniałe Moje < 3

'Przez chwilę widziałam Cię w tłumie. Później odkryłam, że ludzie, którzy zostali rozdzieleni z kimś, kogo kochają, często dostrzegają ukochaną osobę w obcym człowieku. To ma jakiś związek z tym, że część mózgu odpowiedzialna za rozpoznawanie ludzi jest przegrzana i zbyt szybko reaguje. Ta okrutna sztuczka umysłu trwała zaledwie kilka chwil, ale to wystarczyło, żebym poczuła wręcz fizycznie jak bardzo Cię potrzebowałam. '




Uwielbiam :D
' Już nie skomentuje jaki ON się chudy ostatnio zrobił , chudy za chudy! ;D
 



6 komentarzy:

  1. Po pierwsze... Lily chodzi! :D:* Ooooooch urrrrocze:D
    I to w temacie Morgenstern byłoby tyle...
    Współczuję Thomasowi ale Jego filozofia "Nic na siłę, wszystko młotkiem" doprowadza mnie do szału. Przecież On doskonale widzi, że Ann nie jest z Nim szczęśliwa tylko jest szczęśliwa z Lily...
    A Gregor? Boże jak ja bym Go chciała teraz przytulić. No normalnie aż żal patrzeć (czytać) jak On się meczy i cierpi. Niechże jedzie do Ann i powie Jej wszystko od A do Z i niech powie Thomasowi, żeby dał se siana i niechże będzie szczęśliwy w końcu!
    No... to tyle emocji.
    Sandra... mam do niej tylko jedno bardzo kulturalne zdanie, bo również byłam u spowiedzi... IDŹ BYĆ KRETYNKĄ GDZIE INDZIEJ!
    Buziole:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Tata Gregora ma racje, on musi walczyć. Ann nie jest szczęśliwa z Thomasem, a on nie jest szczęśliwy z Sandrą. Cholera, Gregor i Andżelika muszą być razem. Było im dobrze, gdy byli parą. Obydwoje byli szczęśliwi. Ann poświęca się dla Lily, ale zapomina o sobie i swoim szczęściu. Thomas to egoista, rozumiem, chcę stworzyć dla córki rodzinę, ale uszczęśliwia tylko siebie. Lily przyzwyczaiła się do Ann, ale czy można mówić o jakimkolwiek uczuciu ze strony tej malutkiej istoty. Ona jeszcze dużo nie rozumie, po co ją unieszczęśliwiać w przyszłości? Żeby oglądała kłótnie Thomasa i Ann? To nie ma sensu. Andżelika będzie dla niej lepszą ciocią, niż "matką". Z Gregorem może stworzyć normalny związek i będzie mogła mieć z nim dzieci. Wierzę, że pokochała Lili całym sercem, ale czemu sama ma być nieszczęśliwa? Pozdrawiam i do następnego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham ten blog i mówię to bardzo bardzo szczerze.
    Nie umiem się rozpisywać w komentarzach więc tego nie zrobię. Określę ten rozdział kilkoma zdaniami.
    Sandra gra mi na nerwach. Thomas zachowuję się jak egoista. Ann cierpi (powinna być z Gregorem). Gregor cierpi ( powinien być z Ann). Lubię tatę Gregora. Lily chodzi (wow).
    No to tyle.
    Pozdrawiam.
    PS. Czekam na kolejny rozdział.
    2x PS. Zapraszam do mnie http://no-to-sie-poddaje.blogspot.com/2014/04/dwunasty.html - zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  4. Wohoho! Ale tu się dzieje :D
    Powiem szczerze, że nie do końca spodziewałam się takiego obrotu akcji. Myślałam, że Ann będzie już na zawsze z Thomasem, ale tak " na zawsze, na zawsze". ;)
    A tu proszę, okazuje się, że ona wcale już go nie kocha. Ciekawe co zrobi Gregor. Pewnie będzie walczył o nią, ale czy Ann, będzie w stanie to wszystko ogarnąć i być z nim już po raz... 4? (chyba)
    Ja bym na jej miejscu już dawno zwariowała ;D

    Ps. Masz rację, Thomas strasznie schudł ;/

    OdpowiedzUsuń
  5. Aż mi się płakać chce... Jak ten mój Greg się męczy. ;/ Mam nadzieję, że zawalczy o Ann. Oni muszą być razem... Przecież ona go kocha, on ją... Ale kurcze... Po raz kolejny wpakowałaby się w taki związek, który już parę razu w przeszłości się rozpadł... Sama nie wiem, co by można było tutaj zrobić. Ech... Na temat Thomasa Egoisty Morgensterna, nie będę się wypowiadać.
    Cudowny rozdział, kochana. :) Wzbudzający naprawdę wiele, wiele uczuć. ;*
    Całuję. ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam dziwne przeczucie, że ta historia zbliża się do końca. Że kolejny mocny zwrot akcji będzie ostatnim.. A może myślę tak, bo gdzieś tam uważam, że wystarczy komplikacji w życiu bohaterów? Każdy z nich jest teraz na niewłaściwej drodze życiowej i chyba czas się ogarnąć.. Thomas powinien poszerzyć swoje patrzenie na świat i spojrzeć "dalej niż widać" czyli dalej niż czubek własnego nosa. Greg niech posłucha ojca i leci do Ann wszystko jej wyznać! Ann niech nie lituje się nad Lily, bo na dłuższą metę na dobre jej to nie wyjdzie. Maddy i Michael niech dadzą sobie więcej swobody i będzie wszystko pięknie! ; )

    OdpowiedzUsuń