Średniej wielkości , gustownie urządzony pokój hotelowy.
Na drewnianych jasnych meblach stały w wazonach świeże, piękne kwiaty dodając uroku owej przestrzeni.
Polka wzięła pierwszą napotkaną na swojej drodze koszulkę skoczka udając się pod prysznic.
Thomas opadł na łózko czekając na dziewczynę.
- Wolna! - drzwi łazienki uchyliły się po około pół godzinie.
Ann rozczesując włosy usiadła na miękkiej białej pościeli.
Blondyn przysunął się znacząco masując delikatnie jej łydki ...
Po chwili ułożył swoją głowę na udach czerwonowłosej z wyrazistym uśmiechem.
- Idź się umyć - szepnęła muskając policzek chłopaka.
- Ale nie zaśniesz? - spojrzał na Nią swoimi niebieskimi tęczówkami.
Andżelika uśmiechnęła się tylko , po czym Austriak znikł za drzwiami łazienki.
...
- Kochanie... - uroczy skoczek narciarski ułożył się na łóżku obok swojej wybranki.
Andżelika w oczekiwaniu na mężczyznę zasnęła.
Thomas odchylił z jej ramion kołdrę nachylając się na Nią.
Delikatne pieszczoty na szyi kobiety powodowały, iż przebudzała się.
Blondyn nie zaprzestając muskania kolejnych części jej ciała skierował swoją dłoń pod czarną koszulkę , którą miała na sobie Ann.
Powolnymi ruchami przemierzał centymetry jej środkowych partii ciała.
Andżelika rozbudzona dotykiem odwróciła się w jego kierunku.
- Kochanie co Ty wyprawiasz? - szepnęła do ucha ukochanego.
- Nic... - Morgi przeniósł swoje pieszczoty na jej dekolt oraz ramiona.
- Thomas...
Morgenstern nie pozwolił na zakończenie owej wypowiedzi , natychmiast złożył na ustach polki namiętny pocałunek , który z każdą nadchodzącą chwilą pogłębiał.
- Kocham Cię. - szeptał pomiędzy kolejnymi pocałunkami.
Dłonie Ann samoistnie znalazły się pod białym podkoszulkiem blondyna , który jednym ruchem z Niego zdjęła , co wywołało na jego twarzy uśmiech.
...
Leżała poddając się jego woli. Jego dotykom i westchnieniom. Zapach ciepłej skóry zwilżanej miętowym płynem do kąpieli, zapach rozbudzonej kobiecości.
Chciał ją rozebrać już, natychmiast. Zsunął koszulkę z jej ramion… i tak ją zostawił. Spętując jednocześnie jej ręce. Smakował każdy kawałek jej ciała. Przesunął dłonią między jej udami.
Wreszcie udało jej się pozbyć kłopotliwej tkaniny. Przyglądał się jej twarzy...
Usta znaczyły ślad na skórze. Pod palcami czuła jego krótkie włosy , łagodną w dotyku skórę...
...
Pozostając w coraz bliższych relacjach usłyszeli głośne pukanie do drzwi.
Thomas nie reagował myśląc, że z czasem owy ' natręt' odpuści.
- Kochanie , może to coś ważnego - Ann odsunęła się od chłopaka , który zmuszony był wstać.
Z wyraźną złością podniósł się z łóżka zakładając leżącą na podłodze koszulkę.
Gdy otworzył drzwi jego oczom ukazał się zdenerwowany i roztrzęsiony Kofler.
- Muszę z kimś pogadać , muszę. - odezwał się wpatrując w przyjaciela.
- Teraz? - Morgi łudził się , że ' ta ' sprawa może poczekać do rana.
- Stary proszę.
- Poczekaj wezmę tylko bluzę. - Blondyn wrócił do pokoju , gdzie Andżelika nakładała na siebie bluzkę.
- W porządku ? - zapytała , gdy skoczek wziął w dłonie szare , dresowe wdzianko.
- Nic nie jest w porządku , musiał akurat teraz... - Morgenstern wszedł na chwilę do łazienki.
Zaniepokojona polka skierowała się do stojącego w progu skoczka.
- Andi ... Co się dzieje? - zapytała.
- Myślałem , że to miłość na całe życie , a ona... tak zwyczajnie mnie zdradziła. - odpowiedział łamiącym się głosem.
- Chodź tu! - Ann pociągnęła za sobą przyjaciela do środka.
Chłopak usiadł na dużym drewnianym fotelu , który stał w rogu.
- Nie myśl o tym tak Kofi... stało się. - odezwała się siadając na łóżku. - dałeś jej chociaż wyjaśnić? rozmawialiście?
- Oszalałaś! My nie mamy o czym rozmawiać!- Austriak uniósł ton swojego głosu.
Zaciekawiony Morgenstern po chwili stał już obok owej dwójki.
- Z kim Cię zdradziła? - wtrącił jakby nie rozumiejąc znaczenia swoich słów.
- Thomas! - dziewczyna szturchnęła go.
Andreas schował twarz w dłoniach milcząc , Andżelika zbliżyła się kładąc dłoń na ramieniu przyjaciela.
- Moim zdaniem powinieneś dać jej to wytłumaczyć , a dopiero później ocenić cała sytuację.
- Przespała się z innym , co tu wyjaśniać... - wtrącił powtórnie Morgi.
- Ty i te Twoje chore teorie Morgenstern! - dziewczyna oburzyła się.
- Muszę się napić - Kofi wstał . - Ann pozwolisz , że .. - spojrzał na przyjaciela.
- Mojej zgody nie potrzebujesz. - polka musnęła policzek starszego Austriaka po czym położyła się.
....
Andżelika
Przetarłam powieki unosząc swoje ciało do pozycji siedzącej ...
Zbudziły mnie odgłosy poruszającej się po pomieszczeniu osoby.
Był Nią Thomas.
Podszedł do mnie składając pocałunek na szyi.
- Wy też dziś wracacie do domu ? - zapytałam spoglądając na spakowane walizki skoczka na środku pokoju.
- Wracamy. - poprawił mnie , uśmiechając się.
Skierowałam na Niego zaciekawiony wzrok.
- Jedziesz ze mną. Stefan przywiezie Twoje rzeczy pod hotel - zaczął swój wywód , a ja momentalnie posmutniałam. Znów to robi , po raz kolejny podejmuje decyzje za mnie...
Mam ' swoje ' życie w Polsce , nie mogę tego zmienić z dnia na dzień.
- Thomas , ale ...Ja muszę wrócić do Polski. - wtrąciłam.
- Dlaczego? - wstał natychmiast.
- Przez ten miesiąc zmieniło się wiele w moim życiu. Muszę tam wrócić , załatwić kilka ważnych spraw...
- A co z Nami?
- Potrzebuje kilku dni. - odpowiedziałam wstając.
- Ale tym razem wrócisz? - przylgnął do mnie.
- Oczywiście. - uśmiechnięta wtuliłam się w ramiona mojego chłopaka.
***
Wysoki , przystojny mężczyzna około 23 -go roku życia , zatrzymał idącą w kierunku wyjścia z hotelu czerwonowłosą polkę.
Kobieta na widok szatyna rozpromieniła się.
- Schlieri! - Ann objęła posiadacza przepięknych czekoladowych tęczówek.
Skoczek przyległ do swojej przyjaciółki, tuląc do siebie.
Stali tak przez dobre kilka minut.
- Chcesz mnie udusić? - zaśmiała się.
- Chce , żeby ta chwila trwała wiecznie... - szepnął nie przestając.
- Gregor , spójrz na mnie ... wszystko w porządku?
- Pójdziesz za mną na kawę ? .. Mamy jeszcze chwilę do wyjazdu.
Andżelika utkwiła swój wzrok w przepełnionych smutkiem oczach przyjaciela.
Wewnątrz siebie czuła , że chłopak ma z czymś wyraźny problem...
- Jasne - uśmiechnęła się , chcąc wywołać chociaż najmniejszą oznakę radości na ustach Austriaka.
...
- Czego się napijesz? - odezwał się , gdy usiedli w restauracji hotelowej.
- Latte , poproszę - zwróciła się do kelnera . - Schlieri mów co się dzieje?!
- Nic. - odpowiedział bez zastanowienia.
- Przecież Cię znam ... Gregor... - Andżelika położyła swoją dłoń na dłoniach skoczka.
Austriak ujął je.
- Skoro mnie znasz , to nie powinnaś pytać. - szatyn uniósł splatane ze sobą dłonie ku górze , złożył na Nich pocałunek. - Kocham Cię, Ann. Kocham - szepnął patrząc w zielone tęczówki polki.
- Myślałam , że już zrozumiałeś, że odpuściłeś... - Andżelika spuściła wzrok.
- Odpuściłem?! - ton głosu szatyna wyraźnie uniósł się.
- Rozmawialiśmy na ten temat... - zaczęła spokojnym , opanowanym tonem. - Jest Sandra .. Gregor postaraj się stworzyć z Nią coś wyjątkowego.
- Przecież nic do Niej nie czuje! Nic! - krzyknął , gdy na salę weszła poruszona blondynka.
- Gregor , co to ma znaczyć ?! - Sandra pchnęła chłopaka , powodując , że dłonie owej pary ' rozplotły się'.
- Gregor nie mów niczego czego mógłbyś później pożałować. - wtrąciła się poddenerwowana polka.
- Zamknij się idiotko! - blondynka rzuciła mrożące spojrzenie na ' koleżankę'.
- Nie waż się więcej tak do niej mówić! - Schlierenzauer złapał dziewczynę za ramię delikatnie potrząsając. - Chcesz wiedzieć co to miało znaczyć?! - zaczął. - Nic do Ciebie nie czuję ! Zupełnie nic... Okazałaś mi bliskość , która podczas wyjazdu Ann pozwoliła mi przetrwać. Tylko tyle.
- Kochanie , ale jak .... Skarbie... - Austriaczka próbowała objąć mężczyznę.
- Nie rozumiesz co do Ciebie mówię! To koniec! - odepchnął ją.
Sandra skierowała swój wzrok na stojącą obok czerwonowłosą dziewczynę
- To Twoja wina! - krzyknęła rzucając się na Nią.
Andżelika nie zdążyła zareagować.
Na swoim policzku poczuła ból wbijających się paznokci ...
Po chwili spłynęła krew...
...
Stefan Kraft
Przywiozłem właśnie rzeczy mojej przyjaciółki do hotelu , gdy usłyszałem jej głośny krzyk.
Poszukiwałem ją wzrokiem , bezskutecznie...
Gdy zauważyłem biegnącego w stronę restauracji Kofler'a , a tuż za Nim Thomas'a .
Samoistnie pobiegłem w tym samym kierunku.
Jakież było moje zdziwienie , gdy ujrzałem Sandrę , którą przytrzymywał Gregor wydzierając się ..
.. i Ann.
Moja mała ocierała ociekającą z policzka czerwoną ciecz.
To chyba była krew..
Cholera co tu jest grane!
...
- Andżelika! O co Tu chodzi?! - Morgi podszedł do swojej dziewczyny.
- O nic... - Ann nie chciała mieszać w całą tą sytuację Morgenstern'a. Dopiero co wszystko zaczęło się układać , a tu kolejny ' ostry zakręt' .
- O nic ?!... No powiedz Ann, powiedz swojemu chłopakowi jak łatwo zniszczyłaś mój związek! Powiedz jak stojący tu obok Pan Schlierenzauer wyznał Ci przed momentem swoją miłość. Odezwij się do cholery! - blondynka wyswobodziła się z uścisku szatyna.
Polka spojrzała na najmłodszego skoczka , szukając w Nim wsparcia, pomocy.
Stefan jakby wyczuwając zaistniałą potrzebę zbliżył się , obejmując swoją przyjaciółkę.
Poprosił barmana o wodę utlenioną , opatrunek...
- Czy Ty zawsze musisz komplikować mi życie Schlierenzauer! - Morgi nie panował na kolejnym napływem negatywnych emocji. - Zrozum , że między Wami nic nie ma! Nic! - krzyknął uderzając 'przyjaciela' z pięści w twarz.
Schlieri otarł rękawem swojej bluzy wypływającą z nosa krew.
Spojrzał na napastnika i nie pozostając mu dłużny wymierzył cios.
- To wolny kraj mogę i będę mówił to co czuję, a tobie nic do tego! - odburknął.
Na dźwięk wypowiedzianych słów blondyn pchnął kolegę , powodując iż ten upadł na podłogę.
- Nie w stosunku do mojej dziewczyny! - zadał mu kolejny cios.
- Thomas! - polka stanęła obok Austriaka . - Daj już spokój! To nie jest ważne.
- Moje uczucia nie są ważne?! - Gregor uniósł się z podłoża, spoglądając na Andżelikę.
- Chyba słyszałeś! - Morgenstern zmierzył go spojrzeniem.
Szatyn niemal natychmiast opuścił pomieszczenie.
- Schlieri , to nie tak! - dziewczyna skierowała swoje kroki w jego kierunku.
- Powinien to obejrzeć lekarz.. - blondyn zatrzymał ją.
- Nie teraz .. - Ann poszukiwała wzrokiem sylwetki oddalającego się szatyna.
- Krafti zawieź Nas do szpitala. - zwrócił się w stronę młodego skoczka.
- Ale ja nie chce , Thomas słyszysz... - kolejny raz zaprotestowała , lecz nikt nie wziął jej zdania pod uwagę.
- Kochanie chodźmy .. - wtrącił , tak jakby to co miało miejsce przed kilkoma chwilami nie miało znaczenia. Nie wydarzyło się.
...
--------------------------------------------------
Jeden z tych , które pisało mi się bez jakiegokolwiek punktu zaczepienia.
Pomysł powstawał w trakcie pisania.
MAGIC! dziękuje za sugestię i pomoc związaną z tym rozdziałem.
Tym razem dla Ciebie więcej Pana Schlierenzauer'a!
...
'...Mam taką straszną ochotę, położyć się koło Ciebie, na Twoim łóżku, puścić jakiś film - może być nawet i horror, byleby oglądany koło Ciebie, przy Twoim sercu, przy Twoich ustach...'
...
- Kochanie... - uroczy skoczek narciarski ułożył się na łóżku obok swojej wybranki.
Andżelika w oczekiwaniu na mężczyznę zasnęła.
Thomas odchylił z jej ramion kołdrę nachylając się na Nią.
Delikatne pieszczoty na szyi kobiety powodowały, iż przebudzała się.
Blondyn nie zaprzestając muskania kolejnych części jej ciała skierował swoją dłoń pod czarną koszulkę , którą miała na sobie Ann.
Powolnymi ruchami przemierzał centymetry jej środkowych partii ciała.
Andżelika rozbudzona dotykiem odwróciła się w jego kierunku.
- Kochanie co Ty wyprawiasz? - szepnęła do ucha ukochanego.
- Nic... - Morgi przeniósł swoje pieszczoty na jej dekolt oraz ramiona.
- Thomas...
Morgenstern nie pozwolił na zakończenie owej wypowiedzi , natychmiast złożył na ustach polki namiętny pocałunek , który z każdą nadchodzącą chwilą pogłębiał.
- Kocham Cię. - szeptał pomiędzy kolejnymi pocałunkami.
Dłonie Ann samoistnie znalazły się pod białym podkoszulkiem blondyna , który jednym ruchem z Niego zdjęła , co wywołało na jego twarzy uśmiech.
...
Leżała poddając się jego woli. Jego dotykom i westchnieniom. Zapach ciepłej skóry zwilżanej miętowym płynem do kąpieli, zapach rozbudzonej kobiecości.
Chciał ją rozebrać już, natychmiast. Zsunął koszulkę z jej ramion… i tak ją zostawił. Spętując jednocześnie jej ręce. Smakował każdy kawałek jej ciała. Przesunął dłonią między jej udami.
Wreszcie udało jej się pozbyć kłopotliwej tkaniny. Przyglądał się jej twarzy...
Usta znaczyły ślad na skórze. Pod palcami czuła jego krótkie włosy , łagodną w dotyku skórę...
...
Pozostając w coraz bliższych relacjach usłyszeli głośne pukanie do drzwi.
Thomas nie reagował myśląc, że z czasem owy ' natręt' odpuści.
- Kochanie , może to coś ważnego - Ann odsunęła się od chłopaka , który zmuszony był wstać.
Z wyraźną złością podniósł się z łóżka zakładając leżącą na podłodze koszulkę.
Gdy otworzył drzwi jego oczom ukazał się zdenerwowany i roztrzęsiony Kofler.
- Muszę z kimś pogadać , muszę. - odezwał się wpatrując w przyjaciela.
- Teraz? - Morgi łudził się , że ' ta ' sprawa może poczekać do rana.
- Stary proszę.
- Poczekaj wezmę tylko bluzę. - Blondyn wrócił do pokoju , gdzie Andżelika nakładała na siebie bluzkę.
- W porządku ? - zapytała , gdy skoczek wziął w dłonie szare , dresowe wdzianko.
- Nic nie jest w porządku , musiał akurat teraz... - Morgenstern wszedł na chwilę do łazienki.
Zaniepokojona polka skierowała się do stojącego w progu skoczka.
- Andi ... Co się dzieje? - zapytała.
- Myślałem , że to miłość na całe życie , a ona... tak zwyczajnie mnie zdradziła. - odpowiedział łamiącym się głosem.
- Chodź tu! - Ann pociągnęła za sobą przyjaciela do środka.
Chłopak usiadł na dużym drewnianym fotelu , który stał w rogu.
- Nie myśl o tym tak Kofi... stało się. - odezwała się siadając na łóżku. - dałeś jej chociaż wyjaśnić? rozmawialiście?
- Oszalałaś! My nie mamy o czym rozmawiać!- Austriak uniósł ton swojego głosu.
Zaciekawiony Morgenstern po chwili stał już obok owej dwójki.
- Z kim Cię zdradziła? - wtrącił jakby nie rozumiejąc znaczenia swoich słów.
- Thomas! - dziewczyna szturchnęła go.
Andreas schował twarz w dłoniach milcząc , Andżelika zbliżyła się kładąc dłoń na ramieniu przyjaciela.
- Moim zdaniem powinieneś dać jej to wytłumaczyć , a dopiero później ocenić cała sytuację.
- Przespała się z innym , co tu wyjaśniać... - wtrącił powtórnie Morgi.
- Ty i te Twoje chore teorie Morgenstern! - dziewczyna oburzyła się.
- Muszę się napić - Kofi wstał . - Ann pozwolisz , że .. - spojrzał na przyjaciela.
- Mojej zgody nie potrzebujesz. - polka musnęła policzek starszego Austriaka po czym położyła się.
....
Andżelika
Przetarłam powieki unosząc swoje ciało do pozycji siedzącej ...
Zbudziły mnie odgłosy poruszającej się po pomieszczeniu osoby.
Był Nią Thomas.
Podszedł do mnie składając pocałunek na szyi.
- Wy też dziś wracacie do domu ? - zapytałam spoglądając na spakowane walizki skoczka na środku pokoju.
- Wracamy. - poprawił mnie , uśmiechając się.
Skierowałam na Niego zaciekawiony wzrok.
- Jedziesz ze mną. Stefan przywiezie Twoje rzeczy pod hotel - zaczął swój wywód , a ja momentalnie posmutniałam. Znów to robi , po raz kolejny podejmuje decyzje za mnie...
Mam ' swoje ' życie w Polsce , nie mogę tego zmienić z dnia na dzień.
- Thomas , ale ...Ja muszę wrócić do Polski. - wtrąciłam.
- Dlaczego? - wstał natychmiast.
- Przez ten miesiąc zmieniło się wiele w moim życiu. Muszę tam wrócić , załatwić kilka ważnych spraw...
- A co z Nami?
- Potrzebuje kilku dni. - odpowiedziałam wstając.
- Ale tym razem wrócisz? - przylgnął do mnie.
- Oczywiście. - uśmiechnięta wtuliłam się w ramiona mojego chłopaka.
***
Wysoki , przystojny mężczyzna około 23 -go roku życia , zatrzymał idącą w kierunku wyjścia z hotelu czerwonowłosą polkę.
Kobieta na widok szatyna rozpromieniła się.
- Schlieri! - Ann objęła posiadacza przepięknych czekoladowych tęczówek.
Skoczek przyległ do swojej przyjaciółki, tuląc do siebie.
Stali tak przez dobre kilka minut.
- Chcesz mnie udusić? - zaśmiała się.
- Chce , żeby ta chwila trwała wiecznie... - szepnął nie przestając.
- Gregor , spójrz na mnie ... wszystko w porządku?
- Pójdziesz za mną na kawę ? .. Mamy jeszcze chwilę do wyjazdu.
Andżelika utkwiła swój wzrok w przepełnionych smutkiem oczach przyjaciela.
Wewnątrz siebie czuła , że chłopak ma z czymś wyraźny problem...
- Jasne - uśmiechnęła się , chcąc wywołać chociaż najmniejszą oznakę radości na ustach Austriaka.
...
- Czego się napijesz? - odezwał się , gdy usiedli w restauracji hotelowej.
- Latte , poproszę - zwróciła się do kelnera . - Schlieri mów co się dzieje?!
- Nic. - odpowiedział bez zastanowienia.
- Przecież Cię znam ... Gregor... - Andżelika położyła swoją dłoń na dłoniach skoczka.
Austriak ujął je.
- Skoro mnie znasz , to nie powinnaś pytać. - szatyn uniósł splatane ze sobą dłonie ku górze , złożył na Nich pocałunek. - Kocham Cię, Ann. Kocham - szepnął patrząc w zielone tęczówki polki.
- Myślałam , że już zrozumiałeś, że odpuściłeś... - Andżelika spuściła wzrok.
- Odpuściłem?! - ton głosu szatyna wyraźnie uniósł się.
- Rozmawialiśmy na ten temat... - zaczęła spokojnym , opanowanym tonem. - Jest Sandra .. Gregor postaraj się stworzyć z Nią coś wyjątkowego.
- Przecież nic do Niej nie czuje! Nic! - krzyknął , gdy na salę weszła poruszona blondynka.
- Gregor , co to ma znaczyć ?! - Sandra pchnęła chłopaka , powodując , że dłonie owej pary ' rozplotły się'.
- Gregor nie mów niczego czego mógłbyś później pożałować. - wtrąciła się poddenerwowana polka.
- Zamknij się idiotko! - blondynka rzuciła mrożące spojrzenie na ' koleżankę'.
- Nie waż się więcej tak do niej mówić! - Schlierenzauer złapał dziewczynę za ramię delikatnie potrząsając. - Chcesz wiedzieć co to miało znaczyć?! - zaczął. - Nic do Ciebie nie czuję ! Zupełnie nic... Okazałaś mi bliskość , która podczas wyjazdu Ann pozwoliła mi przetrwać. Tylko tyle.
- Kochanie , ale jak .... Skarbie... - Austriaczka próbowała objąć mężczyznę.
- Nie rozumiesz co do Ciebie mówię! To koniec! - odepchnął ją.
Sandra skierowała swój wzrok na stojącą obok czerwonowłosą dziewczynę
- To Twoja wina! - krzyknęła rzucając się na Nią.
Andżelika nie zdążyła zareagować.
Na swoim policzku poczuła ból wbijających się paznokci ...
Po chwili spłynęła krew...
...
Stefan Kraft
Przywiozłem właśnie rzeczy mojej przyjaciółki do hotelu , gdy usłyszałem jej głośny krzyk.
Poszukiwałem ją wzrokiem , bezskutecznie...
Gdy zauważyłem biegnącego w stronę restauracji Kofler'a , a tuż za Nim Thomas'a .
Samoistnie pobiegłem w tym samym kierunku.
Jakież było moje zdziwienie , gdy ujrzałem Sandrę , którą przytrzymywał Gregor wydzierając się ..
.. i Ann.
Moja mała ocierała ociekającą z policzka czerwoną ciecz.
To chyba była krew..
Cholera co tu jest grane!
...
- Andżelika! O co Tu chodzi?! - Morgi podszedł do swojej dziewczyny.
- O nic... - Ann nie chciała mieszać w całą tą sytuację Morgenstern'a. Dopiero co wszystko zaczęło się układać , a tu kolejny ' ostry zakręt' .
- O nic ?!... No powiedz Ann, powiedz swojemu chłopakowi jak łatwo zniszczyłaś mój związek! Powiedz jak stojący tu obok Pan Schlierenzauer wyznał Ci przed momentem swoją miłość. Odezwij się do cholery! - blondynka wyswobodziła się z uścisku szatyna.
Polka spojrzała na najmłodszego skoczka , szukając w Nim wsparcia, pomocy.
Stefan jakby wyczuwając zaistniałą potrzebę zbliżył się , obejmując swoją przyjaciółkę.
Poprosił barmana o wodę utlenioną , opatrunek...
- Czy Ty zawsze musisz komplikować mi życie Schlierenzauer! - Morgi nie panował na kolejnym napływem negatywnych emocji. - Zrozum , że między Wami nic nie ma! Nic! - krzyknął uderzając 'przyjaciela' z pięści w twarz.
Schlieri otarł rękawem swojej bluzy wypływającą z nosa krew.
Spojrzał na napastnika i nie pozostając mu dłużny wymierzył cios.
- To wolny kraj mogę i będę mówił to co czuję, a tobie nic do tego! - odburknął.
Na dźwięk wypowiedzianych słów blondyn pchnął kolegę , powodując iż ten upadł na podłogę.
- Nie w stosunku do mojej dziewczyny! - zadał mu kolejny cios.
- Thomas! - polka stanęła obok Austriaka . - Daj już spokój! To nie jest ważne.
- Moje uczucia nie są ważne?! - Gregor uniósł się z podłoża, spoglądając na Andżelikę.
- Chyba słyszałeś! - Morgenstern zmierzył go spojrzeniem.
Szatyn niemal natychmiast opuścił pomieszczenie.
- Schlieri , to nie tak! - dziewczyna skierowała swoje kroki w jego kierunku.
- Powinien to obejrzeć lekarz.. - blondyn zatrzymał ją.
- Nie teraz .. - Ann poszukiwała wzrokiem sylwetki oddalającego się szatyna.
- Krafti zawieź Nas do szpitala. - zwrócił się w stronę młodego skoczka.
- Ale ja nie chce , Thomas słyszysz... - kolejny raz zaprotestowała , lecz nikt nie wziął jej zdania pod uwagę.
- Kochanie chodźmy .. - wtrącił , tak jakby to co miało miejsce przed kilkoma chwilami nie miało znaczenia. Nie wydarzyło się.
...
--------------------------------------------------
Jeden z tych , które pisało mi się bez jakiegokolwiek punktu zaczepienia.
Pomysł powstawał w trakcie pisania.
MAGIC! dziękuje za sugestię i pomoc związaną z tym rozdziałem.
Tym razem dla Ciebie więcej Pana Schlierenzauer'a!
...
'...Mam taką straszną ochotę, położyć się koło Ciebie, na Twoim łóżku, puścić jakiś film - może być nawet i horror, byleby oglądany koło Ciebie, przy Twoim sercu, przy Twoich ustach...'
Super! Dwóch palantów i Sandra. Ach, ale się działo! Kocham sceny bójek, twoja była świetna! W całej tej sytuacji jedynym mądrym był Kofler i Kraft.
OdpowiedzUsuńA właśnie! Biedny Kofi! Zdradziła go. Wredna żmija. Moje kochane słoneczko musiało się napić z Morgensternem, który zazwyczaj nie pije. O ironio losu!
Wierzę, że wszystko jeszcze można naprawić!
Tak czytałam te słowa Morgiego o tym, że 'nie ma o czym rozmawiać, bo przespała się z innym'.. On przecież wybaczył Ann, więc dlaczego Kofler nie mógłby naprawić swojego związku?
OdpowiedzUsuńJest i Gregor ; D Ja wiedziałam, że on nie odpuścił, no wiedziałam!
Znowu się 'przyjaciołom' agresory włączyły, no ładnie.
Do tego wszystkiego jeszcze Sandra. Dlaczego ja mam o niej wrażenie, że jest wiecznie spanikowaną blondynką? A już wiem, bo jest ;D
Co do całości- świetna jak zwykle! Ja Ci nie pomagałam, potwierdzałam tylko Twoje wizje, które jak zawsze są idealne ;D
Ale polecam się na przyszłość, zresztą, wiesz o tym! <3
Jest bójka jest impreza:D Chociaż zachowanie Gregora mnie znów zaniepokoiło... Przecież miał się z tym wszystkim pogodzić... Morgi, który decyduje za Ann mnie trochę wkurzył. Może to dziwne bo go uwielbiam ale wkurzył mnie prawie tak bardzo jak Schlieri. A co do Koffiego... On jest taki kochany, czemu i jemu nie podarowałaś zawodu miłosnego? :( Ja mam pomysł, oni tam wszyscy razem powinni się napić. Każdy powiedziałby co mu na sercu leży, wyjaśniliby sobie wszystko i może choć trochę oczyściłaby sie atmosfera. A Ann.. skoro nie potrafią się dogadać powinna dać im jeszcze trochę czasu i zrobić cos dla samej siebie. Gdzieś odpocząć. Rozpisałam się ale kurcze takie mnie tu emocje dopadły, że zgubiłam się we własnym opowiadaniu hehe. Pozdrawiam :* i czekam niecierpliwie na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Kofiego. ;c Jego to faktycznie mogłaś oszczędzić... Ale no co do Gregora to ja miałam takie przeczucie, że on nie popuści! I raczej okazało się trafne (a to się rzadko zdarza u mnie. :D). Ugh... I ta Sandra. -.- Ja już może lepiej nic o niej nie napiszę... Zobaczymy co dalej wyniknie z tego wszystkiego. :3
OdpowiedzUsuńAaaa no i gif na końcu. <3 Siedziałam i wpatrywałam się z niego dobre 3 minuty. :D <33
Buuziaki. ;*
Thomas zachował się oschle w stosunku do Kofiego. Jakby nie mógł okazać choć trochę współczucia...
OdpowiedzUsuńNo i mamy znów Gregora... który jak zwykle dużo namieszał ;) Jestem ciekawa co będzie dalej, nie mogę się doczekać kolejnego opowiadania.
Życzę weny :)
Gdzie tutaj jest Michi? No gdzie? No nie ma.. A ja wczoraj czekałam do północy i co? I nie dostałam.. Teraz to ja mam focha. Dziękuję bardzo za uwagę..
OdpowiedzUsuńTo się znowu pokomplikowało :( A już było tak fajnie.
OdpowiedzUsuńI jeszcze Kofler... Biedactwo. Mam nadzieję, że w końcu się wszystko ułoży.
No nic. Czekam zniecierpliwiona na następny :D
Nieczułość Morgiego sięgnęła w tym rozdziale zenitu. Najpierw w stosunku do Koflera, a potem Schlieriego.
OdpowiedzUsuńAnn chyba nadal jest mocno rozdarta między tymi dwoma. Ja nie wiem już co tu myśleć.
Greg kocha Ann. Sandry nie. No trudno. Stało się jak się stało. A swoją drogą nie wiedziałam, że Sandra ma aż takie pazurki...
Przy Thomasie dziewczyna nie ma prawie prawa do głosu, o wszystkim decyduje on. To mi się nie podoba.
Ja tam zdecydowanie wolę Grega ;**
Pozdrawiam.
p.s. jest też nowy Bartuś ;*