środa, 19 marca 2014

'... - Płakała tak, jakby uchodził z niej cały ból nagromadzony w ciągu kilku ostatnich miesięcy...'

Gregor
Jak miałem zareagować?!
Jak się zachować , co poczuć?
Jak spojrzeć na tą sytuację inaczej ...
Słowa ...
Jej słowa doszczętnie zniszczyły moją nadzieję.
Wolałbym , żeby nie powiedziała nic. Milczała.
Podobno mil­cze­nie ra­ni bar­dziej niż ty­siące ok­rutnych słów.
Nie dziś! 
Chciałem ' usłyszeć' tą ciszę.
Głuchą , pustą... rozchodzącą się w mojej głowie ciszę!
Głos , którego tak bardzo pragnąłem doświadczać w jednej chwili stał się przyczyną mojego bólu.
Jedno proste zdanie: 'To nie jest ważne' zapadło w moją pamięć.
Opanowało mój umysł.
Nie jestem ważny?!
Teraz już nie...
Moje uczucia nie są istotne?
Już nie...

Malowniczy krajobraz ośnieżonego ogrodu pozwolił na chwilę uwolnić nagromadzone emocje...
Dać upust złości i rozgoryczeniu.
Zraniony mężczyzna zajął miejsce na jednej z białych , drewnianych ławek.

 ' W każdym krańcu świata będę szukał Cię ...
W każdym krańcu świata , tam odnajdę Cię ' 

Andżelika
Moje myśli zaprzątał On.
Moje słowa , moje nieprzemyślane słowa , których JA nie powinnam wypowiedzieć , a ON nie powinien usłyszeć.
Można było zinterpretować je różnie , ale przecież dobrze wiedziałam w jakim kontekście zostaną odebrane.
Pragnęłam usłyszeć ten głos. Ciepły , subtelny głos.
Jego głos.
Głośniejsze od krzyków bywa milczenie zadając swą ciszą największe cierpienie.
ON milczał. Wyszedł nie pozwalając mi wyjaśnić.
' Odpowiedział ' sobie sam , a JA?
Za późno zdecydowałam się wyjaśnić.
Który to już raz z kolei!
No który.
...
Thomas. Mój Thomas, najbliższa z osób siedząca obok mnie trzymając za dłoń.
Lecz to nie on był teraz najważniejszy.

' W każdym krańcu świata , będę szukała Cię...
W każdym krańcu świata odnajdę Cię.'

***

Morgenstern do samego wyjazdu nie poruszył tematu związanego z przykrą sytuacją z restauracji.

Jedyne słowa jakie usłyszała polka odnośnie tego zdarzenia nie spotkały się z jej uznaniem.
- Nie życzę sobie Waszych dalszych kontaktów.
- Niby jak Ty to sobie wyobrażasz? Przecież będziemy się spotykać ...- zaprotestowała.
- Nie muszę sobie nic wyobrażać , bo ów spotkań nie będzie. - zakończył składając na jej ustach delikatny pocałunek.
- Widzimy się za kilka dni. - podał kobiecie stojącej obok nich bilet lotniczy.
- Tak widzimy ... - Andżelika skierowała swoje kroki w kierunku odprawy.
...
' Tak bardzo chce Ci to wszystko wytłumaczyć.
Przeprosić , zapewnić jak wiele znaczą dla mnie Twoje słowa...
Nie pozwalasz mi na to , ignorując kolejne telefony , wiadomości.
Wiesz co jest najgorsze? ... Pewnie zrobiłabym to samo będąc na Twoim miejscu.
Ale nie jestem.
Proszę nie pozwól , żeby Nasza przyjaźń zakończyła się w ten sposób.
Gregor , błagam! ' 
Wiadomość została wysłana.

***

Andżelika
 Ten przeklęte siedem dni , które miały dać mi poczucie ulgi minęły tak szybko.
Zbyt szybko!
Mam nieodparte wrażenie jakbym dopiero co wyjeżdżała z Austrii , a już za kilka minut moja postać wyłoni się z samolotu Austriackich Lini lotniczych.
Scenariusz na dalsze życie nie uległ zmianie.
Uczelnia , współdzielenie mieszkania z moja przyjaciółką , związek...
Chwila.
Zmienił się.
Mój scenariusz uległ zmianie.
Thomas , a nie Gregor...
Strata przyjaciela.
Pustka!
...
Schlieri nadal milczał , pozbawiając mnie nadziei.
Nadziei na poprawę.

- Ann ! - usłyszałam , gdy odbierałam swoje bagaże.
Odwróciłam się słysząc głos znanej blondynki.
Maddy. Moja Maddy!
- Cześć kochana! - wrzasnęłam przytulając ją.
- A ja! - odezwał się uśmiechnięty blondyn.
Skierowałam swój wzrok na stojącego tuż za Nią Austriaka.
- No tak Hayboeck , widzę , że nadal nie odstępujesz swojej dziewczyny na krok! - zaśmiałam się obejmując Go.
- Dbam o swój skarb! - oznajmił , zabierając walizki.
- Masz o co! - odpowiedziałam muskając policzek Madzi.
 ...
Nic się nie zmieniło. Mój pokój nadal wyglądał tak jak tamtego dnia.
Dnia , w którym podjęłam decyzję o powrocie do Polski.
Na tę chwilę nie potrafię powiedzieć czy postąpiłam słusznie.
- Specjalnie na Twój przyjazd , nasze ponowne zamieszkanie przygotowałam kolację - odezwała się Madzia , pomagając mi wypakować uprania.
 - Morgi potwierdził swoją obecność. - wtrącił Michael.
- Dziękuje! - odezwałam się wstając. - Dziękuje za Wasze wsparcie i pomoc.
Skoczek wraz ze swoją blondynką podeszli do mnie obejmując.
- Do usług! - odpowiedzieli zgodnie.
...
Madzia wraz z Austriakiem udała się do kuchni pozwalając Ann na odświeżenie się , przygotowanie do wieczornej kolacji.

***
- Kochanie otwórz. - Madzia zwróciła się do blondyna nakrywającego do stołu. Hayboeck zgodzie z jej życzeniem zaprosił do środka przybyłego gościa.
Był Nim Thomas , Thomas i mała Lilly , która leżała grzecznie w foteliku.
- Cześć Morgi! - uścisnął dłoń przyjaciela. - I jest mała księżniczka - Michael kucnął obok dziewczynki.
- Słodka po wujku - dodał z uśmiechem.
- Thomas, witaj. - Madzia podeszła do skoczka muskając jego policzek.
Wzięła na ręce uśmiechniętą Lilly , aby ściągnąć jej kurteczkę wraz z czapeczką oraz szaliczkiem.
Z maluszkiem w ramionach skierowała się do przyjaciółki , która nie spodziewała się tak wyjątkowego gościa.
- Ann ktoś bardzo chce się z Tobą zobaczyć... - szepnęła wchodząc do pokoju polki.
Na widok małej istoty źrenice Andżeliki zeszkliły się.
- Moja mała. - dziewczyna już po chwili tuliła ' swój ' mały skarb w ramionach.
Nic nie było równie ważne jak chwile spędzone z panną Morgenstern.
- Jakaś Ty śliczna..- Ann usiadła trzymając małą na kolanach.
Dziewczynka ubrana była w różowo-białą sukieneczkę. - Wyglądasz jak prawdziwa królewna.
Po chwili do sypialni wszedł blondyn uśmiechając się na widok dwóch najważniejszych kobiet jego życia.
- Cześć kochanie. - zbliżył się składając na policzku dziewczyny pocałunek.
- Za 10 minut kolacja .. - wtrąciła Maddy opuszczając pomieszczenie.
Andżelika uśmiechnęła się w kierunku chłopaka , po czym całą swoją uwagę skierowała na dziewczynkę.
...
- Jest zmęczona , powinna już spać. -  Thomas po kilku minutach ignorowania owej sytuacji położył swoją córeczkę na łóżku.
Zanim obydwoje się ' obejrzeli' Lilli zasnęła.
- Zapraszam do stołu. - krzyknął Michael z pomieszczenia obok.
Andżelika przykryła małą , by następnie skierować się do kuchni.
- Zaczekaj. - Morgi zatrzymał ją przysuwając do siebie.
- Czekając na Nas .. - powiedziała wyraźnie speszona tą sytuacją.
- Nie przywitałaś się ze mną .. - szepnął znacząco zbliżając swoją twarz.
Polka złożyła na jego wargach subtelny pocałunek.
 - Tylko tyle? - odezwał się 
- Thomas... 
- Ty w ogóle cieszysz się , że tu jestem? - zaczął niezadowolony.
Dziewczyna chcąc uniknąć odpowiedzi na to pytanie pocałowała go namiętnie , wkładając w tą pieszczotę wszystkie nagromadzone dzisiejszego dnia emocje.
- Możemy iść . - zapytała odsuwając się lekko.
Skoczek kiwnął twierdząco głową .
 ...
- Sprawdzę co u Lilly . - Morgenstern wstał od stołu po zakończeniu kolacji. 
Madzia kroiła w kuchni wcześniej upieczone ciasto , a Ann wraz z Michael'em sprzątała ze stołu...
- Michi... - zaczęła polka spoglądając na skoczka.
Chłopak skierował swój wzrok wprost na Nią.
- Chcesz zapytać o Gregor'a ... - odezwał się ledwo słyszalnym tonem.
- Powiedz , że u Niego wszystko w porządku...
- Chciałbym. - odpowiedział krótko , gdy do stołu powrócił Thomas.

Andżelika 
To mi w zupełności wystarczyło...
 Mój przyjaciel , a raczej osoba która kiedyś nim była cierpi.
Odczuwa ból i to przeze mnie.
Jak mam się temu przyglądać , nie reagować .
Nie potrafię.
Muszę wiedzieć , że zrobiłam wszystko , aby  Nasza przyjaźń przetrwała.
Wszystko , żeby miała szansę przetrwać!

- Dziękuje za przepyszną kolację. - Morgi uśmiechnął się przytulając rozbawioną blondynkę.
- Czas na Nas. - uścisnął dłoń siedzącemu Haybeock'owi.

- Ann pomożesz mi z Lilly - zwrócił się moim kierunku . 
Niemal natychmiast znalazłam się w sypialni powoli ubierając śpiącą dziewczynkę.
Poczułam za sobą obecność blondyna , który objął mnie w talli.
- Może pojedziesz z Nami ? - szepnął.
Milczałam.
- Tęskniłem , więc chyba mam prawo o to prosić. - dodał. 
Ja też tęskniłam. 
Nie wyobrażasz sobie nawet jak bardzo...
Każdej nocy , każdego ranka patrząc na wschodzące słońce...
Każda godzina , minuta, sekunda...
Ale nie potrafiłam Ci teraz tego okazać.
Moje myśli zaprzątał On.
Gregor wypełniał moje serce , duszę.
Potrzebowałam Go ...
Nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć. 

***

Polka wchodząc do domu Morgensterna czuła się niekomfortowo.
Tak jakby sparaliżowała ją fala kolejnych wspomnień.
Nieprzyjemnych wspomnień.
Postać Kristiny , która zamieszkiwała do niedawna to miejsce stosunkowo łatwo utrudniła ponowne oswojenie się ze znanym miejscem.
- Zasnęła. - tuż obok polki znalazł się blondyn z promiennym uśmiechem.
Przylgnął do jej ciała obejmując mocno.
Zanim dziewczyna zdążyła cokolwiek powiedzieć uniósł ją ku górze , niosąc do sypialni.
Delikatnie położył na łóżku , nosem przesunął po jej policzku...
Poczuła subtelną pieszczotę na płatku ucha , wargami wędrował po jej szyi.
Bezwiednie przekręciła głowę w jego stronę, by po chwili posmakować jego ust.
Z łagodnością kąsał jej pełne wargi...
Z każdą nadchodzącą chwilą pokrywał pocałunkami kolejne centymetry jej ciała , pozbywając się białej , jedwabnej koszuli...
- Thomas przestań , proszę... - dziewczyna wymusiła na Nim spojrzenie.
- Dlaczego ? - musnął jej usta , z zachłannością , namiętnością .. wyczuwalnym pożądaniem. 
 ...

Zegar w salonie wskazywał 00:59 , gdy zielonooka polka zeszła na parter.
Myśli nie pozwalały na dalszy sen.
Wyrzuty sumienia, emocje ...
Ból w sercu , miłość , pragnienie , pożądanie , tęsknota...
 Walka pomiędzy miłością , a przyjaźnią.
Siadając z podkulonymi nogami na jednym z tarasowych foteli kontemplowała wpatrując się w blask księżyca.
Jakże pięknego tej nocy...
Powieki stały się coraz cięższe po wpływem spływających łez.
...
- Spałaś tu?! - obudził ją głos zaskoczonego blondyna.
Na podwórzu pojawiły się pierwsze oznaki budzącego się do życia kolejnego dnia.
Promienie słonecznie coraz wyraźniej przebijały się przez bujną warstwę chmur....
- Nie... Nie mogłam zasnąć i... - zaczęła , choć sama nie wiedziała jak to wytłumaczyć.
- Mam wrażenie , że oddalasz się ode mnie coraz bardziej... - odpowiedział znikając za szklanymi drzwiami.
- Kochanie to nie prawda... - Andżelika udała się za Nim.
- Nie? ... Wczoraj wręcz wymusiłem na Tobie przyjazd tutaj , następnie kolejne nieudane zbliżenie , a teraz to... - Morgi usiadł na kanapie w salonie. 
- Źle to odebrałeś...- Ann usiadła obok , kładąc dłoń na ramieniu chłopaka. - Muszę znów przestawić swój umysł na życie w Austrii. Daj mi trochę czasu.
- Nie wierzę , że tylko o to chodzi ...- błękitne tęczówki skoczka opanowały zmieszane oczy polki.
Dziewczyna zbliżyła się , delikatnie całując Austriaka.
 - Może wybierzemy się wieczorem na kolacje , a później spacer?
- Jasne. Muszę się zbierać na uczelnię.- Andżelika wstała. - Ucałuj małą ode mnie. - dodała zakładając kurtkę.

***
Po skorzystaniu z łazienki , szybkim dobraniu ubrań Ann pospiesznie wybiegła z mieszkania Madzi kierując się na uczelnię.
- Bell! - uśmiechnięta zauważając koleżankę z roku uścisnęła ją.
- Nareszcie jesteś! - szatynka musnęła policzek polki. - Gotowa na dalszą porcję wiedzy? - zaśmiała się.
- Na to nigdy nie będę gotowa.Chodźmy!
...
- Cóż to moje oczy widzą , panno Kwiatek wielki powrót do odkrywania wiedzy... - przedrzeźniał głos jednego z wykładowców śmiejący się Max.
- A już spisałem Panią na straty , a tu proszę .. zaskoczenie. - dodała idąca obok Bella.
- Takie są konsekwencję urlopu dziekańskiego. - powiedziała Andżelika próbując opanować kolejny napad śmiechu.
- Ann nie wiedzieliśmy się dawno , więc może jakieś piwko? Jest co świętować...- Matt spojrzał na dziewczynę.
- Dziś nie dam rady , wybacz. Muszę jeszcze coś załatwić.
- Pomóc Ci jakoś ? - wtrącił się zaciekawiony szatyn.
- Nie , raczej nie.
Andżelika wyciągnęła z torebki swój telefon. Wybrała numer czekając na połączenie.
- Hej Michael. - odezwała się.
- No hej Ann, co jest?
- Potrzebuje Twojej pomocy... Muszę wiedzieć , gdzie jest Gregor.
- Z tego co wiem to jest u rodziców w Fulpmes. - zamilkł na chwilę. - Andżelika co Ty chcesz zrobić? - odezwał się jakby poddenerwowany.
- Michi przecież dobrze wiesz...
- Wiem Ann. Uważaj na siebie.
Połączenie zostało zakończone.
..


' Kochana potrzebuje Twojego wsparcia , spotkajmy się za pół godziny na dworcu autobusowym. Proszę . Ann ' 

Czerwonowłosa studentka skierowała się na znajdujący się nieopodal uczelni dworzec.
W kasie zakupiła dwa bilety do rodzinnej miejscowości szatyna.
Odjazd autobusu zaplanowany był za kilka minut.
Polka stała przed wejściem do pojazdu czekając na swoją przyjaciółkę .
- Maddy! - krzyknęła widząc ją.
- Ann co się dzieje ? Gdzie Ty jedziesz? - zapytała zbliżając się.
- Jedziemy. - Andżelika pociągnęła rodaczkę do środka.
W drodze do miasteczka dziewczyna wyjaśniła swojej przyjaciółce przyczynę owej wyprawy.

Maddy
Nie popierałam decyzji Andżeliki , ale to nie miało żadnego znaczenia.
Moja przyjaciółka potrzebowała wsparcia , które musiałam jej okazać.
 Moim obowiązkiem było wspierać ją obojętnie jaką podejmie decyzję...
Miałam tylko nadzieję , że chodzi tu jedynie o przyjaźń tych dwoje.
 ...
Po ponad dwóch godzinach jazdy byłyśmy na miejscu , z pomocą napotkanych ludzi trafiłyśmy pod adres , który wysłał mi Michael.
Andżelika stojąc pod brązowymi drzwiami wyraźnie zbladła,
Zapukałam , po czym stanęłam za przyjaciółką.

Drzwi uchyliły się , a za nimi pojawiła się kobieta , o krótkich blond włosach i niebieskich oczach.

Powitała Nas ciepłym uśmiechem.
- W czym mogę pomóc? - odezwała się.
Ann spojrzała na mnie. Przez chwilę obie milczałyśmy.

- Dzień dobry... Jest może Gregor? - zapytała Andżelika.
- Dzień dobry , nie ma i niestety nie wiem kiedy wróci. - uśmiech kobiety jakby zanikł, jej oczy wypełniły się pustką...
- A wie Pani może gdzie możemy go znaleźć? - wtrąciła Maddy.
- Może wejdziecie do środka.
Polki powoli skierowały się w głąb mieszkania.
- Przykro mi , że nie mogę Wam pomóc , ale mój syn... Gregor zmienił się. Od kiedy pamiętam dużo ze sobą rozmawialiśmy , o wszystkim... - Austriaczka zamyśliła się. - A teraz nie potrafię do Niego dotrzeć. Nie wiem jak mam pomóc.
Blondynka podeszła do kobiet z dzbankiem soku w dłoniach, który postawiła na dużym drewnianym stole...
- Jestem! - do pomieszczenia wbiegł roześmiany młody chłopak.
Zatrzymał się widząc znajdujących się w środku gości.
 - To Ty . - oznajmił przyglądając się czerwonowłosej polce.
- Wy się znacie? - wtrąciła kobieta patrząc na syna.
- Masz na imię Andżelika , prawda? - szatyn zbliżył się do Ann, wyciągając w jej kierunku swoją dłoń. - Lukas. Brat Gregor'a.
Dziewczyna uścisnęła ją. - Jesteś tak ładna jak na zdjęciach. - dodał uśmiechając się.
- Zdjęciach ?... Jakich zdjęciach?
- Chodź! - Lukas pociągnął dziewczynę za sobą na pierwsze piętro.
Zatrzymał się przed jasnymi brązowymi drzwiami , gdy uchylił je do nozdrzy Andżeliki dotarł dobrze znany jej zapach...
Subtelna , ale jakże męska woń perfum Schlieri'ego.
 Ann powoli weszła do pomieszczenia , choć wiedziała , że bez zgody Schlierenzauer 'a nie powinna tam przebywać.
Jasna przestrzeń wypełniona mnóstwem przeróżnych zdjęć , ciekawych fotografii , które zapewne były dziełem skoczka.
- O te zdjęcia. - szatyn wręczył ' koleżance' kilka obrobionych zdjęć , których była głównym tematem.
Przeglądając je Andżelika przymknęła na chwilę powieki.
Przypływ kolejnych wspomnień ...
'... - Pokaż ! - Andżelika zbliżyła się . - Tak , niesamowity krajobraz. - skwitowała.
- Krajobraz?! Jesteś nieprawdopodobnie fotogeniczna Ann! - chłopak musnął jej policzek.
Odłożył aparat do samochodu i za nim zdążył  się zorientować Andżelika okładała Go kolejnymi śnieżkami...'

- Schlieri cały czas je przegląda będąc w domu. Zdołałem jedynie wyciągnąć od Niego Twoje imię.. nic więcej nie chciał powiedzieć. - odezwał się Austriak oddalając tak bliskie sercu sceny.
- Lukas wiesz może , gdzie jest Twój brat ? 
 - Pewnie na Bergisel , to jego codzienność. - uśmiechnął się.
- Mógłbyś mnie tam zaprowadzić, proszę.
- Jasne.
Polka podążała za młodym Austriakiem w dobrze znane jej miejsce z nadzieją na spotkanie tam Gregor'a.
- Miałem rację , jest. - wskazał ręką postać swojego brata siedzącego na górze obiektu.
- Dziękuje .- Ann musnęła policzek młodzieńca , który zaczerwienił się.
- Możesz to robić częściej... - odpowiedział śmiejąc się.
- Dokładnie taki sam jak brat. - Andżelika pożegnała się kierując swoje kroki na górę skoczni.

------------------------------------------------
Jesteście wspaniałe!
Dziękuje za wszelkie opinie! ♥
Trochę to się wszystko pogmatwa , ale takie jest życie Ann.
Dałyście mi kolejną motywację !;D

'...Pamiętacie,kiedy byliście małymi dziećmi i wierzyliście w bajki, marzyliście o tym, jakie będzie wasze życie? Biała sukienka, książę z bajki, który zaniesie was do zamku na wzgórzu. Leżeliście w nocy w łóżku,zamykaliście oczy i całkowicie, niezaprzeczalnie w to wierzyliście.Święty Mikołaj, Zębowa Wróżka, książę z bajki - byli na wyciągnięcie ręki. Ostatecznie dorastacie. Pewnego dnia otwieracie oczy, a bajki znikają. Większość ludzi zamienia je na rzeczy i ludzi, którym mogą ufać, ale rzecz w tym, że trudno całkowicie zrezygnować z bajek, bo prawie każdy nadal chowa w sobie iskierkę nadziei, że któregoś dnia otworzy oczy i to wszystko stanie się prawdą...'










 












11 komentarzy:

  1. Jej! Zacznę od tego, że gif jest słodki i uroczy! Rozbroił mnie. I od tego, że przez cały czas śpiewałam sobie piosenkę, której fragment umieściłaś. Oczywiście z całym skupieniem czytałam resztę!
    Wiec może napiszę, że straszliwie to pogmatwałaś. Ale podoba mi się.
    Kurcze no, szkoda mi Gregora! Nic złego nie zrobił, a źle został potraktowany. Nie, wróć: może nie był fair w stosunku do Thomasa i za bardzo naprzykrzał się Ann, ale w gruncie rzeczy to dobry chłopak.
    A Thomas znowu zachowuje się jak zazdrosny egoista. Okej, ja rozumiem, że to jest jego dziewczyna, ale nie może zabronić jej przyjaźni ze Schlierim.
    Całe szczęście, że jest Michie i Maddy. Bez nich to nie byłoby to samo. Boję się, że po tym co zobaczyła Ann, zrobi coś głupiego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że Greg i Thomas nie będą od nowa tyle cierpieć przez niezdecydowanie Ann. Życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mimo wszystko, szkoda mi Gregora... ;c A Thomas... Nie wiem trochę co o nim myśleć, szczerze mówiąc. Z jednej strony nie dziwię się, że może się bać znowu stracić dziewczynę, ale no... Powinien zaufać jej i pozwolić na przyjaźń z Gregorem. ;))
    Buziaki. ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wierzę, że właśnie ja to powiem ale zaczynam się poważnie zastanawiać nad zmianą mojego standardowego hasła z TEAM THOMAS na TEAM GREGOR! Dlaczego oni zachowują się jak nastolatkowie? Jak dzieci! Wrrr... Dobrze, że pojechała z nim porozmawiać. Tylko ciekawa jestem jak to się skończy. Oby Ann nie zamieszała sobie w życiu jeszcze bardziej niż już namieszała. Buziole:*
    P.S.: Od dziś Lizbonka będzie się wyświetlała jako Panna Boop:) Wpadnij na mój nowy blog, tym razem o Austriakach :*
    http://heute-morgen-jederzeit.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Thomas zaczyna mnie irytować... Tak, ja to napisałam ; p
    Znowu chwilowo jestem bardziej po stronie Gregora, ale to tak jak mówię- to pewnie chwilowe ;p
    Mój kryzys twórczy ogarnął też komentarze, wybacz..

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzisiaj szlag od rana mnie trafia (no dobra, od wczoraj już) i dzięki ci za ten rozdział (nadal mam focha)
    I kurde. Thomas mnie wkurzył. Będę dziś narzekać. Trudno.. Bo co on sobie myśli, że będzie jej zabraniał kontaktów z Gregorem? I go boli, że ona Gregorowi się oddała, a jemu nie chce. No sorry Morgenstren, ale kobieta nie zawsze ma ochotę na mizianie... Od razu mi się przypomniała mina mojej polonistki, jak mój kolega stwierdził, że fragment pana Wołodyjowskiego nie miał nic wspólnego z patriotyzmem, tylko tam było jakieś mizianie.. O czym ja dziś (nie)myślę..
    I co ja chciałam. A. Rozdział. Gregor to jakiś psychol normalnie. Kto normalny trzyma zdjęcia dziewczyny i je ciągle przegląda. To już jest obsesja.. Takie rzeczy trzeba leczyć. Ogólnie miłość jest chorobą.
    I już nawet nie będę się rozpisywać o Michim, bo mi się limit znaków skończy (są tu jakieś limity?) I kompletnie zapomniałam, że ja dziś czasu nie mam, bo muszę rozbić jakiś plakat na niemiecki, nie wiem po co, nie wiem o czym, ale wiem, że muszę. Tak więc Michi był uroczy. I knuje za plecami Morgiego. A jak on się o tym dowie, to będzie foch. Albo obita mordka mojego ukochanego, ale Madzia wtedy przytuli i będzie cacy (I hope) No właśnie Madzia. Szalone to trochę, dała się wciągnąć w autobus i pojechała z Ann. Ja bym wolała pociąg (takie małe zboczenie, że się jaram jak jadę pociągiem..) I znów zgubiłam wątek.
    A no i Lucas. Fajny nawet jest. Ale niech Madzia się od niego trzyma z daleka (wiesz już co mi chodzi po głowie i od razu mi miga czerwona lampka w głowie. Od piątku nie gaśnie, ale to taki szczegół) Taki z niego słodziak, rumieni się i wgle. Nie lubię takich słodziaków, bo z nimi są później kłopoty. Także wiesz.. Madzia niech wraca do Michiego (nie zdziwię się jak on po nią przyjedzie/ przyleci ) I nie. Ja nic nie piłam dziś (herbatka zielona się nie liczy). Ja mam po prostu focha na cały świat, mnóstwo rzeczy do zrobienia i dlatego piszę takie bezsensowne komentarze. Teraz możesz się śmiać.
    I moja teoria, że jak jest się pijanym, to się nie jest świadomym się potwierdziła (nie na mnie).
    Także pamiętaj o tym..

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział tak jak każdy poprzedni. Czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Zapraszam do mnie:
    http://no-to-sie-poddaje.blogspot.com/ jest piąty rozdział a w nim dość dużo Morgiego.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeczytałam całe Twoje opowiadanie do tej pory i bardzo mi się podoba. Nie da się nic przewidzieć, w którą stronę los popchnie Ann, ale zastanawiam się czy nie mogłabyś dać chociaż trochę wspólnego szczęśliwego czasu dla Ann i Thomasa (który swoją drogą momentami zachowuje się dziwnie)? W końcu Gregor miał swoje przysłowiowe "5 minut" szczęśliwości z Ann. Aczkolwiek obecnie jest mi go szkoda. No cóż czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. nadrobiłam zaległości, uff...

    przepraszam najmocniej, że nie czytam na bieżąco, ale mam taki natłok nauki, że szkoda gadać... -.-'

    a co do akcji to nie wiem co powiedzieć. się porobiło teraz, nie ma co...

    naważyła sobie piwa Andżelika, oj naważyła...

    czekam na następny odcinek.

    pozdrawiam gorąco, ściskam mocno i życzę oceanu weny, buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Robi się coraz ciekawiej. Czekam na kolejną część :)
    Świetny gif :3
    PS. U mnie nowy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja przepraszam, ale ja już nic nie rozumiem. Tej dziewczynie brak jakiejkolwiek logiki. Zero.
    Podoba mi się takie gmatwanie sytuacji i komplikowanie zycia bohaterom, ale o tej porze nie mam ani krzty współczucia dla niej.
    Mogę tylko płakać nad Gregiem. Dlaczego on cierpi?

    OdpowiedzUsuń