Klasyfikacja konkursu po drugiej serii przedstawiała się następująco :
Thomas Morgenstern
Gregor Schlienzauer
Andreas Wank
Zadowolona polka uśmiechała się na samą myśl o tak dobrych wynikach swoich przyjaciół. Fakt ten podtrzymywały również okazałe miejsca zajmowane przez Polskich skoczków narciarskich.
- Gratuluje Michi ! - Andżelika podeszła do blondyna , który zajął w konkursie czwarte miejsce.
- Dzięki! - chłopak objął ją uśmiechając się.
...
- Ann! - polka odwróciła się w kierunku roześmianego Niemca , skierowała się w jego stronę chcąc mu pogratulować.
- Nie sądzisz , że to już lekka przesada? - zatrzymał ją Hayboeck.
- Nie rozumiem.
- Nie? To ja z chęcią Ci wytłumaczę - zaczął , lecz przerwała mu stojąca obok Maddy.
- Kochanie nie powinniśmy się wtrącać....
Chłopak zignorował słowa dziewczyny.
- To , że spotkało Cię tu tak wiele przykrych rzeczy nie jest jedynie winą chłopaków , sama dobrze wiesz o czym mówię. - rozpoczął. - Wróciłaś , więc wypadałoby wyjaśnić sobie wszystko , a przynajmniej nie unikać ludzi , którym na Tobie zależy nie sądzisz?
- Nie unikam. - powiedziała cicho.
- Mamy całkiem inne zdanie na ten temat. Jesteśmy przyjaciółmi , tak to wygląda z Naszej strony , a Ty zachowujesz się jakby tylko Oni byli ważni - wskazał na stojącą nieopodal postać niemieckiego skoczka.
- To nie jest tak Michael...
- To nie jest tak Michael...
- Można mieć kolegów , znajomych w każdym kraju , ale przekładanie Ich ponad przyjaciół Moim zdaniem jest niestosowne. - zakończył pociągając Maddy za sobą w stronę domku.
...
- Kochanie musiałeś? - Madzia spojrzała na zdenerwowanego blondyna.
- Ktoś musiał. - odpowiedział zdawkowo.
...
- Nie pogratulujesz mi ? - Wank'i zbliżył się do zasmuconej polki.
- Gratuluje. - oznajmiła nie patrząc na niego.
- Co się dzieje Ann? - skoczek objął delikatnie dziewczynę.
- Nic , muszę pobyć przez chwilę sama. Odezwę się później.
Andżelika ruszyła wprost przed siebie chcąc pozbierać swoje myśli.
Zastanowić się nad słowami Michaela.
Wszystko to uczynić w spokoju.
Tłumy zgromadzonej licznie publiczności powoli zaczęły zanikać....
Okolica skoczni pustoszała...
Dziewczyna siedziała na jednej z trybun wpatrując się w okazały obiekt...
Półmrok zawładnął całym otoczeniem , nadając rozmyśleniom polki.kolejnego wymiaru.
Ann skierowała swoje kroki w miejsce , gdzie od momentu swojej wizyty w Innsbruck'u chciała się udać.
Po kilku minutach była na miejscu.
Ten sam zapierający dech w piersiach widok , to same krajobrazy , ta sama belka startowa...
Zupełnie inne myśli.
Andżelika
Przymknęłam powieki siadając na belce , kolejny głęboki oddech ...
Powoli wszystko się stabilizowało.
Nadal traktowałam Austriaków po przyjacielsku , a przynajmniej takie odnosiłam wrażenie.
Moje rzadsze niż do tej pory kontakty z Nimi były spowodowane wyłącznie troską o ich nowe życie.
Życie w którym nie było miejsca dla mnie.
Zbyt dużo się wydarzyło...
To już nie chodzi o to , że ich skrzywdziłam chociaż taka była prawda.
Wzajemnie komplikowaliśmy sobie Naszą drogę życiową , świadomie czy też nie.
To po prostu nie powinno mieć miejsca.
- Tak myślałem , że Cię tu znajdę - z rozmyśleń wyrwał mnie głos szatyna siadającego obok mnie.
Gdy otworzyłam oczy przeszedł mnie dreszcz.
- Gregor - szepnęłam starając się zapanować nad emocjami. - Co tu robisz?
- Wtedy w ogrodzie nie było dane nam dokończyć - spojrzał głęboko w moje oczy.
Przypomniałam sobie wtedy jak piękne są czekoladowe tęczówki skoczka.
Schlieri zbliżył znacząco swoją twarz ,delikatnie muskając moje usta.
Zrobił to tak subtelnie , jakby czekając na moją reakcję.
Nie wiem co kierowało mną w tamtym momencie , chciałam .. potrzebowałam bliskości , ale nie mogłam postąpić inaczej.
- Gregor przestań. - odsunęłam się niemal natychmiast.
- Kochanie... wiem , że wiele się zmieniło , ale wszystko można odbudować - złapał moją dłoń mocno ściskając.
- Nie niszczmy tego co udało Ci się osiągnąć ... - zaczęłam patrząc przed siebie. - skoki , które są fenomenalne , Sandra .... kobieta która Cię kocha. Nie możesz jej ranić.
- Sandra - powtórzył po mnie ironizując.- Kocha moje pieniądze i korzyści jakie ma będąc ze mną.
Na dźwięk owych słów zamilkłam.
Nie zdawałam sobie sprawy jaka relacja panuje między Nimi ...
Ale czy to prawda?
Znam tylko wersję , którą przedstawił mi Schlieri.
- To zrób coś z tym. Wzmocnij Waszą więź, uczucia - spojrzałam na rozkojarzonego Austriaka.
- Wieź to ja mogę wzmacniać w stosunku do Nas. A uczucia? ... Ann to Nasz związek jest najważniejszy - powiedział wyraźnie pewny swojej wypowiedzi.
- Gregor , ale nie ma żadnych Nas! - krzyknęłam nie zastanawiając się nad tym jak moje słowa mogą zadziałać na szatyna. Musiałam w końcu otwarcie przyznać co ' Nas' tak właściwie łączy.
Pierwsza szczera rozmowa pomiędzy mną a Schlierenzauer'em.
- Chcesz powiedzieć , że przez ten miesiąc kiedy Cię nie było Twoje uczucia do mnie zmieniły się?
- Nie ... one są nawet silniejsze niż były na początku. Są na tyle okazałe , że stać mnie na rozmowę z Tobą, szczerą rozmowę.
- Nie rozumiem ... Nie kochasz mnie? - wtrącił cały czas mi się przyglądając.
- Kocham , ale nie tak jak tego oczekujesz.... Moje uczucie do Ciebie przypomina więź między rodzeństwem. Kocha się brata czy też siostrę tak bardzo mocno , że zrobi się dla Nich wiele , poświęci własne szczęście czy też życie żeby jedno z owej dwójki mogło być spełnione.... Zniesie się dla tej osoby wiele , ale nigdy nie będzie to miłość jaka łączy ze sobą stworzone dla siebie istoty.
- Uczucie jakie łączy Ciebie i Thomas'a , tak ?
- Dokładnie... - uśmiechnęłam się lekko , wiedząc że Schlieri mnie rozumie , stara się zrozumieć.
- A Kristina ? - zapytał powodując uczucie bólu w moim sercu.
- Widzisz... jeżeli się kogoś na prawdę kocha to najważniejsze jest szczęście tej osoby. Nieistotne czy znajdzie je przy Nas czy kimkolwiek innym. Ważne , żeby była szczęśliwa.
- Dobrze znam to poczucie - Gregor jakby uśmiechnął się w moim kierunku. - Mogę Cię przytulić ? - dodał... - Oczywiście jako przyjaciółkę - dopowiedział.
Przylgnęłam do ramion mojego przyjaciela.
Tym razem prawdziwego przyjaciela.
- Chodźmy , czekają tam na Ciebie - Gregor wyciągnął w moim kierunku swoją dłoń.
...
- Przesadziłeś Michi... zdecydowanie - pouczała skoczka zdenerwowana blondynka.
- Chciałem dobrze , a wyszło... - próbował się wytłumaczyć.
- Jak zawsze - wtrącił Kraft.
..
Thomas
Pogubiłem się , znacząco się pogubiłem.
Wszystko runęło jak domek z kart ...
Widząc Ann i Gregor'a razem , zbliżających się do Nas po raz kolejny nie zrozumiałem zaistniałej sytuacji.
- Gratuluje - Andżelika podeszła do mnie uśmiechając się lekko.
Po raz pierwszy od tak długiego czasu mogłem spojrzeć w jej zielone tęczówki , były takie smutne.
- To ja powinienem pogratulować Ci związku z Schlieri'm , po raz kolejny - odezwałem się nie panując nad tym co mówię.
Nie chciałem tego powiedzieć. Pomyślałem , ale ...
- Związku ? My nie jesteśmy razem. - odpowiedziała tak jakby chcąc mi to wytłumaczyć lecz przerwała Nam zbliżająca się blondynka.
- Kochanie , wracajmy już. - pocałowała mnie w kąt moich ust.
Polka oddaliła się zostawiając mnie z Kristiną.
- Michael chciałem Ci podziękować , ale także przeprosić za moje zachowanie - czerwonowłosa dziewczyna podeszła do swojej rodaczki i stojącego obok blondyna.
Hayboeck uśmiechnął się tylko przytulając do siebie.
- Nie ma o czym mówić Ann. - odezwał się po chwili.
Andżelika wraz z roześmianym Kraft'em skierowali się w stronę samochodu skoczka , aby mógł on wypocząć przed jutrzejszym konkursem drużynowym.
Gdy weszli do mieszkania Austriak opadł na kanapę .
- Chcesz coś do picia? - Ann skierowała swoje kroki do kuchni.
- Wodę! - krzyknął.
Dziewczyna będąc w pomieszczeniu obok zorientowała się , że Stefan już zabawia kogoś swoimi docinkami rozmawiając przez telefon.
- Proszę - szepnęła podając mu napój.
- Do Ciebie.... - skoczek podał jej urządzenie.
...
- Słucham - zaczęła zaciekawiona.
- Witaj Ann. - odezwał się mężczyzna z głosem który polka tak bardzo chciała usłyszeć.
- Thomas? Coś się stało?
- Spotkaj się ze mną , proszę.
- Teraz?
- Tak. Jestem pod domem Kraft'a.
Andżelika spojrzała na przyjaciela , który uśmiechał się przyglądając się jej.
- Dobrze , daj mi chwilę - rozłączyła się.
Oddając telefon szatynowi założyła na siebie płaszcz i buty , po czym znalazła się na zewnątrz.
Uśmiechnęła się do siebie widząc postać skoczka opierającą się o maskę samochodu.
Podeszła bliżej zaciskając dłonie ze zdenerwowania.
- Mogę Ci jakoś pomóc? - zaczęła cichym , spokojnym głosem wpatrując się w mężczyznę.
- Może wsiądziemy do samochodu , żebyś nie zmarzła - skoczek po raz pierwszy uśmiechnął się do polki co pozwoliło jej na chwilę odetchnąć .
Otworzył jej drzwi , by po chwili znaleźć się obok Niej na miejscu przeznaczonym dla kierowcy.
- Nie mogę poradzić sobie z myślą , że jesteś tutaj , tak bardzo blisko mnie , a ja traktuję Cię tak oschle - zaczął wpatrując się wprost przed siebie.
- Masz do tego prawo Thomas, po tym co zrobiłam każda Twoja reakcja w stosunku do mnie jest uzasadniona - wtrąciła.
- Nie Ann ... proszę nie przerywaj mi. - blondyn zamyślił się.
Andżelika zamilkła.
- Różnie bywało między Nami , gdy zamknę oczy mam przed Nimi wszystkie chwile. Nasze wspólne chwile. Każdą sytuację kiedy byłem na Ciebie zły , każdą kiedy tęskniłem nie mając Cię przy sobie.
Pamiętam każde słowo , które zostało wypowiedziane... Każdy Twój uśmiech...
Wtedy , gdy wyjechałaś rozpadło się wszystko co udało mi się zbudować.
Wszystko co budowaliśmy przez ten czas odeszło razem z Tobą.
Pamiętam jakby to było dziś ...
Od kiedy Cię poznałem chciałem żebyś była częścią mojego życia.
Nadal tego chcę! - zakończył akcentując wyraźnie dwa ostatnie słowa.
Spojrzał na zamyśloną dziewczynę kładąc swoją dłoń na jej ciepłej dłoni.
- Jesteś z Kristiną , nie chce tego psuć ... - oznajmiła szeptem z wzrokiem utkwionym w podłoże.
- Zakończę ten związek.
- Wrócimy do tej rozmowy jak sobie wszystko poukładasz Thomas - Andżelika spojrzała na zatroskaną twarz blondyna. Kiwnął on tylko twierdząco głową po czym kobieta wysiadła szepcząc krótkie:
- Dobranoc.
Gdy dłoń Ann znajdowała się na klamce od drzwi do mieszkania Kraft'a dziewczyna poczuła za sobą czyjąś obecność. Odwróciła się bez pośpiechu.
Niemal natychmiast poczuła na swoich wargach ciepłe usta znajomego blondyna.
Chłopak powoli pogłębiał pocałunek wkładając w niego coraz więcej emocji.
Andżelika odwzajemniła go splatając ręce na jego szyi.
Po kilku minutach pieszczota stawała się bardziej delikatna , subtelna ...
- Dobranoc - Thomas odsunął się uśmiechając szeroko.
Andżelika
Stałam tam jeszcze przez chwilę uśmiechając się do siebie.
Byłam taka szczęśliwa przez te parę minut.
Bliskość Thomas;a tak wiele dla mnie znaczyła , pocałunek , który mógłby trwać wiecznie.
Moje uczucia na nowo pobudziły się.
Thomas
Kolejna ważna decyzja za mną.
Tłumy zgromadzonej licznie publiczności powoli zaczęły zanikać....
Okolica skoczni pustoszała...
Dziewczyna siedziała na jednej z trybun wpatrując się w okazały obiekt...
Półmrok zawładnął całym otoczeniem , nadając rozmyśleniom polki.kolejnego wymiaru.
Ann skierowała swoje kroki w miejsce , gdzie od momentu swojej wizyty w Innsbruck'u chciała się udać.
Po kilku minutach była na miejscu.
Ten sam zapierający dech w piersiach widok , to same krajobrazy , ta sama belka startowa...
Zupełnie inne myśli.
Andżelika
Przymknęłam powieki siadając na belce , kolejny głęboki oddech ...
Powoli wszystko się stabilizowało.
Nadal traktowałam Austriaków po przyjacielsku , a przynajmniej takie odnosiłam wrażenie.
Moje rzadsze niż do tej pory kontakty z Nimi były spowodowane wyłącznie troską o ich nowe życie.
Życie w którym nie było miejsca dla mnie.
Zbyt dużo się wydarzyło...
To już nie chodzi o to , że ich skrzywdziłam chociaż taka była prawda.
Wzajemnie komplikowaliśmy sobie Naszą drogę życiową , świadomie czy też nie.
To po prostu nie powinno mieć miejsca.
- Tak myślałem , że Cię tu znajdę - z rozmyśleń wyrwał mnie głos szatyna siadającego obok mnie.
Gdy otworzyłam oczy przeszedł mnie dreszcz.
- Gregor - szepnęłam starając się zapanować nad emocjami. - Co tu robisz?
- Wtedy w ogrodzie nie było dane nam dokończyć - spojrzał głęboko w moje oczy.
Przypomniałam sobie wtedy jak piękne są czekoladowe tęczówki skoczka.
Schlieri zbliżył znacząco swoją twarz ,delikatnie muskając moje usta.
Zrobił to tak subtelnie , jakby czekając na moją reakcję.
Nie wiem co kierowało mną w tamtym momencie , chciałam .. potrzebowałam bliskości , ale nie mogłam postąpić inaczej.
- Gregor przestań. - odsunęłam się niemal natychmiast.
- Kochanie... wiem , że wiele się zmieniło , ale wszystko można odbudować - złapał moją dłoń mocno ściskając.
- Nie niszczmy tego co udało Ci się osiągnąć ... - zaczęłam patrząc przed siebie. - skoki , które są fenomenalne , Sandra .... kobieta która Cię kocha. Nie możesz jej ranić.
- Sandra - powtórzył po mnie ironizując.- Kocha moje pieniądze i korzyści jakie ma będąc ze mną.
Na dźwięk owych słów zamilkłam.
Nie zdawałam sobie sprawy jaka relacja panuje między Nimi ...
Ale czy to prawda?
Znam tylko wersję , którą przedstawił mi Schlieri.
- To zrób coś z tym. Wzmocnij Waszą więź, uczucia - spojrzałam na rozkojarzonego Austriaka.
- Wieź to ja mogę wzmacniać w stosunku do Nas. A uczucia? ... Ann to Nasz związek jest najważniejszy - powiedział wyraźnie pewny swojej wypowiedzi.
- Gregor , ale nie ma żadnych Nas! - krzyknęłam nie zastanawiając się nad tym jak moje słowa mogą zadziałać na szatyna. Musiałam w końcu otwarcie przyznać co ' Nas' tak właściwie łączy.
Pierwsza szczera rozmowa pomiędzy mną a Schlierenzauer'em.
- Chcesz powiedzieć , że przez ten miesiąc kiedy Cię nie było Twoje uczucia do mnie zmieniły się?
- Nie ... one są nawet silniejsze niż były na początku. Są na tyle okazałe , że stać mnie na rozmowę z Tobą, szczerą rozmowę.
- Nie rozumiem ... Nie kochasz mnie? - wtrącił cały czas mi się przyglądając.
- Kocham , ale nie tak jak tego oczekujesz.... Moje uczucie do Ciebie przypomina więź między rodzeństwem. Kocha się brata czy też siostrę tak bardzo mocno , że zrobi się dla Nich wiele , poświęci własne szczęście czy też życie żeby jedno z owej dwójki mogło być spełnione.... Zniesie się dla tej osoby wiele , ale nigdy nie będzie to miłość jaka łączy ze sobą stworzone dla siebie istoty.
- Uczucie jakie łączy Ciebie i Thomas'a , tak ?
- Dokładnie... - uśmiechnęłam się lekko , wiedząc że Schlieri mnie rozumie , stara się zrozumieć.
- A Kristina ? - zapytał powodując uczucie bólu w moim sercu.
- Widzisz... jeżeli się kogoś na prawdę kocha to najważniejsze jest szczęście tej osoby. Nieistotne czy znajdzie je przy Nas czy kimkolwiek innym. Ważne , żeby była szczęśliwa.
- Dobrze znam to poczucie - Gregor jakby uśmiechnął się w moim kierunku. - Mogę Cię przytulić ? - dodał... - Oczywiście jako przyjaciółkę - dopowiedział.
Przylgnęłam do ramion mojego przyjaciela.
Tym razem prawdziwego przyjaciela.
- Chodźmy , czekają tam na Ciebie - Gregor wyciągnął w moim kierunku swoją dłoń.
...
- Przesadziłeś Michi... zdecydowanie - pouczała skoczka zdenerwowana blondynka.
- Chciałem dobrze , a wyszło... - próbował się wytłumaczyć.
- Jak zawsze - wtrącił Kraft.
..
Thomas
Pogubiłem się , znacząco się pogubiłem.
Wszystko runęło jak domek z kart ...
Widząc Ann i Gregor'a razem , zbliżających się do Nas po raz kolejny nie zrozumiałem zaistniałej sytuacji.
- Gratuluje - Andżelika podeszła do mnie uśmiechając się lekko.
Po raz pierwszy od tak długiego czasu mogłem spojrzeć w jej zielone tęczówki , były takie smutne.
- To ja powinienem pogratulować Ci związku z Schlieri'm , po raz kolejny - odezwałem się nie panując nad tym co mówię.
Nie chciałem tego powiedzieć. Pomyślałem , ale ...
- Związku ? My nie jesteśmy razem. - odpowiedziała tak jakby chcąc mi to wytłumaczyć lecz przerwała Nam zbliżająca się blondynka.
- Kochanie , wracajmy już. - pocałowała mnie w kąt moich ust.
Polka oddaliła się zostawiając mnie z Kristiną.
- Michael chciałem Ci podziękować , ale także przeprosić za moje zachowanie - czerwonowłosa dziewczyna podeszła do swojej rodaczki i stojącego obok blondyna.
Hayboeck uśmiechnął się tylko przytulając do siebie.
- Nie ma o czym mówić Ann. - odezwał się po chwili.
Andżelika wraz z roześmianym Kraft'em skierowali się w stronę samochodu skoczka , aby mógł on wypocząć przed jutrzejszym konkursem drużynowym.
Gdy weszli do mieszkania Austriak opadł na kanapę .
- Chcesz coś do picia? - Ann skierowała swoje kroki do kuchni.
- Wodę! - krzyknął.
Dziewczyna będąc w pomieszczeniu obok zorientowała się , że Stefan już zabawia kogoś swoimi docinkami rozmawiając przez telefon.
- Proszę - szepnęła podając mu napój.
- Do Ciebie.... - skoczek podał jej urządzenie.
...
- Słucham - zaczęła zaciekawiona.
- Witaj Ann. - odezwał się mężczyzna z głosem który polka tak bardzo chciała usłyszeć.
- Thomas? Coś się stało?
- Spotkaj się ze mną , proszę.
- Teraz?
- Tak. Jestem pod domem Kraft'a.
Andżelika spojrzała na przyjaciela , który uśmiechał się przyglądając się jej.
- Dobrze , daj mi chwilę - rozłączyła się.
Oddając telefon szatynowi założyła na siebie płaszcz i buty , po czym znalazła się na zewnątrz.
Uśmiechnęła się do siebie widząc postać skoczka opierającą się o maskę samochodu.
Podeszła bliżej zaciskając dłonie ze zdenerwowania.
- Mogę Ci jakoś pomóc? - zaczęła cichym , spokojnym głosem wpatrując się w mężczyznę.
- Może wsiądziemy do samochodu , żebyś nie zmarzła - skoczek po raz pierwszy uśmiechnął się do polki co pozwoliło jej na chwilę odetchnąć .
Otworzył jej drzwi , by po chwili znaleźć się obok Niej na miejscu przeznaczonym dla kierowcy.
- Nie mogę poradzić sobie z myślą , że jesteś tutaj , tak bardzo blisko mnie , a ja traktuję Cię tak oschle - zaczął wpatrując się wprost przed siebie.
- Masz do tego prawo Thomas, po tym co zrobiłam każda Twoja reakcja w stosunku do mnie jest uzasadniona - wtrąciła.
- Nie Ann ... proszę nie przerywaj mi. - blondyn zamyślił się.
Andżelika zamilkła.
- Różnie bywało między Nami , gdy zamknę oczy mam przed Nimi wszystkie chwile. Nasze wspólne chwile. Każdą sytuację kiedy byłem na Ciebie zły , każdą kiedy tęskniłem nie mając Cię przy sobie.
Pamiętam każde słowo , które zostało wypowiedziane... Każdy Twój uśmiech...
Wtedy , gdy wyjechałaś rozpadło się wszystko co udało mi się zbudować.
Wszystko co budowaliśmy przez ten czas odeszło razem z Tobą.
Pamiętam jakby to było dziś ...
Od kiedy Cię poznałem chciałem żebyś była częścią mojego życia.
Nadal tego chcę! - zakończył akcentując wyraźnie dwa ostatnie słowa.
Spojrzał na zamyśloną dziewczynę kładąc swoją dłoń na jej ciepłej dłoni.
- Jesteś z Kristiną , nie chce tego psuć ... - oznajmiła szeptem z wzrokiem utkwionym w podłoże.
- Zakończę ten związek.
- Wrócimy do tej rozmowy jak sobie wszystko poukładasz Thomas - Andżelika spojrzała na zatroskaną twarz blondyna. Kiwnął on tylko twierdząco głową po czym kobieta wysiadła szepcząc krótkie:
- Dobranoc.
Gdy dłoń Ann znajdowała się na klamce od drzwi do mieszkania Kraft'a dziewczyna poczuła za sobą czyjąś obecność. Odwróciła się bez pośpiechu.
Niemal natychmiast poczuła na swoich wargach ciepłe usta znajomego blondyna.
Chłopak powoli pogłębiał pocałunek wkładając w niego coraz więcej emocji.
Andżelika odwzajemniła go splatając ręce na jego szyi.
Po kilku minutach pieszczota stawała się bardziej delikatna , subtelna ...
- Dobranoc - Thomas odsunął się uśmiechając szeroko.
Andżelika
Stałam tam jeszcze przez chwilę uśmiechając się do siebie.
Byłam taka szczęśliwa przez te parę minut.
Bliskość Thomas;a tak wiele dla mnie znaczyła , pocałunek , który mógłby trwać wiecznie.
Moje uczucia na nowo pobudziły się.
Thomas
Kolejna ważna decyzja za mną.
Kolejna , którą podjąłem świadomie.
Powinienem być szczęśliwy , a to szczęście mogła dać mi tylko ona.
Myśl o tym , że wizja stania się rodziną była tak bardzo bliska rozpierała mnie od środka.
Rozmowa z Kristiną.
Obawiałem się , ale musiałem się z tym zmierzyć.
Gdy wróciłem do domu kobiety nie było , po raz któryś z rzędu spędzała noc poza domem.
Tak wyglądało Nasze ' wspólne ' życie.
Przed pójściem spać udałem się do Lilly .
Czułem , że moja mała księżniczka podziela moje zadowolenie.
...
' Wszystko się ułoży ' - pomyślałem zamykając powieki.
--------------------------------------
Chyba pozytywny?...
Po wczorajszych wydarzeniach w Harrahov'ie i nikłej nadziei na dziś ...
Konkurs moim zdanie nie Fair!
Jedyny plus - Bezpieczeństwo!
...
'... Nie wiem, jak on to robi, ale samym byciem przy mnie sprawia, że wszystkie problemy znikają, nagle przestają mieć znaczenie...'
--------------------------------------
Chyba pozytywny?...
Po wczorajszych wydarzeniach w Harrahov'ie i nikłej nadziei na dziś ...
Konkurs moim zdanie nie Fair!
Jedyny plus - Bezpieczeństwo!
...
'... Nie wiem, jak on to robi, ale samym byciem przy mnie sprawia, że wszystkie problemy znikają, nagle przestają mieć znaczenie...'
No i się popłakałam. Ale jak tu nie uronić, chociaż jednej łzy? To opowiadanie jest takie urocze *-*. Już nie mogę się doczekać następnego.
OdpowiedzUsuńNo i zdjęcie Gregora... o jejciu! <3 ^^
Tak bardzo pozytywny, że potrzebowałam chusteczek przy czytaniu. Tak pięknie to opisałaś. Najpierw ta rozmowa z Gregorem, potem Thomas.. Idealne! Więcej takich proszę! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
CUDO!
OdpowiedzUsuńKażdy Twój rozdział jest cudowny... tak pięknie wszystko opisujesz:)
Codziennie jak wracam ze szkoły i wiem, że czeka na mnie kolejny niesamowity rozdział, mimowolnie na mojej twarzy pojawia się uśmiech:)
Pomimo, że nie lubię czytać, Twoje wpisy śledzę z ogromną przyjemnością...
Fajnie, że Gregor zrozumiał i cieszy mnie także zachowanie Thomasa...
A co do konkursu.T eż uważam, że nie fair, ale w tym sporcie tak bywa... z naturą nie wygrasz. Dobrze, że nie skakali, bo jeszcze któryś (odpukać) by się połamał. I dobrze, że z Hajkiem w miarę w porządku, bo nie wyglądało to dobrze...
Ja na mamucie obstawiałam Prevca, ale spóźnił drugi skok niestety...
DZIĘKUJĘ, za tak wspaniały umilacz czasu:)
O matko! Dobra ogarnę się na czas pisania komentarza, a potem mogę dalej się rozmarzyć.
OdpowiedzUsuńZacznę od tego, że baaaardzo podoba mi się wygląd bloga. Jest idealnie. Kraft, który ma niesamowitą rolę w tych rozdziałach, Wank, który też jest iskierką nadziei, Kofi, który rozpoczął pomoc i miłość Ann do skoczków, Schlieri, który pełni ważną rolę, Michie, który stworzony został dla Madzi, a stał się wyśmienitą postacią, Thomas, który jest najważniejszy i Ann. Cudo!
No, a wracając... Super, że Michie tak na nią podziałał. Po prostu geniusz w każdym calu!
Fajnie, że Ann się ogarnęła i że została ze Schlierim przyjaciółmi. Naprawdę zasłużyli na to.
I znowu Stefan i te jego intrygi. No kocham tego chłopaka!
A ten pocałunek! Rozpływam się w zachwycie. Mam nadzieję, że z Kristiną pójdzie łatwo...
Rozdział- cudo!
Po pierwsze cudna grafika :D Wszystkie najważniejsze postacie w jednym miejscu no i nasza śliczna Ann:* Co do odcinka... Jest i szczera rozmowa. Cieszę się, że Gregor zrozumiał i nie zachował się jak obrażone dziecko tylko jak dorosły, dojrzały facet :) Co do reszty... TEAM THOMAS! :* Uwielbiam:* Więcej nie trzeba mówić;)
OdpowiedzUsuńMistrzostwo!
OdpowiedzUsuńAch... Strasznie się cieszę, że Gregor tak dojrzale postąpił i został z Ann przyjaciółmi. ^^ Ojojoj, sprawiłaś tym rozdziałem, że kocham Stefana jeszcze bardziej. <3
Buziaki. ;*
http://arytmia-uczuc.blogspot.com/