- Kochanie zatańczmy! - Sandra pożegnała spojrzeniem polkę pociągając za sobą Schlierenzauer'a.
Gdy Andżelika wraz z uroczym szatynem znaleźli się przy stoliku , był tam tylko Morgi bawiący się swoim iPhone'm.
- Zaraz wracam ! - oznajmił Stefan kierując się po drinki do prowizorycznego baru.
Dziewczyna starała się zapanować nad swoim spojrzeniem , które bez ustanku poszukiwało wzroku Thomas'a.
Blondyn nie reagował.
Przez dłuższą chwile oboje siedzieli w milczeniu , które przerwała Ann:
- Co u Lilly? Zapewne urosła? - odezwała się uśmiechając lekko.
- W porządku. - odpowiedział krótko , nadal ignorując dziewczynę.
Gregor
Mój wzrok wtopiony był w postać Andżeliki.
Nie potrafiłem nad tym zapanować...
Nawet , gdy obok była Sandra.
Ona jest...
Tak jest moją dziewczyną.
Po wyjeździe Ann wszystko potoczyło się tak szybko.
Potrzebowałem bliskości , którą ona mi dała.
Zapełniła pustkę.
A teraz...
Uświadomiłem sobie , że była tylko odskocznią.
Moje serce nadal należy do czerwonowłosej polki.
...
- Jestem mała! - Kraft podał dziewczynie kolejny tego wieczoru trunek.
- Pójdę się przewietrzyć. - Andżelika zwróciła się w kierunku wyjścia z sali bankietowej.
Opuściła hotel podążając do ogrodu tuż za nim.
...
- Niedługo wrócę. - oznajmił Schlieri zostawiając Sandrę samą na parkiecie.
- Kochanie , ale dokąd Ty idziesz? - zatrzymała go.
- Powiedziałem chyba , że zaraz wrócę , tak? - szatyn wyszedł.
Biała drewniana ławka pośród alei ośnieżonych drzew.
Wymarzony krajobraz do rozmyśleń dla tak zagubionej duszy jaką posiada ona.
Andżelika usiadła strzepując resztki białego puchu z ' siedzenia'.
Mrok , który dodał aury temu miejscu rozświetlił błysk flesza , na widok którego dziewczyna natychmiast odwróciła się.
Na wizerunek osoby trzymającej w ręku aparat lekko uśmiechnęła się.
- Wyszło pięknie - szepnął siadając obok.
- Jesteś fotografem dzisiejszej imprezy?- zaśmiała się.
- Fotografuje tylko to co chce zapamiętać.
Andżelika spuściła wzrok zawstydzona.
- Uwielbiam to Twoje poczucie zagubienia... - zaczął kierując twarz Ann w swoją stronę. - Tęskniłem kochanie... Tak bardzo tęskniłem - wyszeptał patrząc już głęboko w jej oczy.
Powoli zbliżył swoją twarz , by dzieliło ich zaledwie kilka milimetrów...
- Gregor , kochanie jesteś tu... - oboje usłyszeli głos znajomej blondynki.
Andżelika natychmiast odsunęła się.
-Scheiße! - wstał mówiąc do siebie.
- Poczekaj tu proszę - zwrócił się szeptem do polki , po czym skierował się w stronę swojej dziewczyny.
...
- Chyba mówiłem wyraźnie! Po co tu przyszłaś?! - krzyknął będąc obok.
- Kochanie , dlaczego krzyczysz? - blondynka objęła go. - Wróćmy do środka.
- Wrócę , ale za chwilę... Poczekaj tam na mnie. - oznajmił łagodnym tonem nie chcąc prowokować kolejnej awantury.
Subtelnie musnął policzek swojej dziewczyny.
...
Czerwonowłosa polka wróciła do hotelu , aby nie narażać się na kolejne rozczarowanie...
Nie krzywdzić niczemu niewinnej Sandry.
- Szukałem Cię Ann. - poczuła na swoim ramieniu dłoń szatyna.
- Krafti możemy już wracać? - zapytała , chcąc jak najszybciej opuścić owe miejsce.
Skoczek zebrał swoje rzeczy, zamówił taksówkę, by następnie skierować się do wyjścia.
- Jeszcze raz wszystkiego dobrego Kofi - Ann pożegnała się z przyjacielem opuszczając salę.
...
- Ann! Ann słyszysz! telefon do Ciebie. - krzyki młodego szatyna zbudziły śpiącą polkę.
- Do mnie ? Z Twojego telefonu? - zapytała schodząc na parter.
- Trzeba było nie zmieniać numeru telefonu - odpowiedział wystawiając jej ' język'.
- Słucham ... - odezwała się polka.
- Cześć mała. - w słuchawce usłyszała głos Dithart'a . - Jak się czujesz?
- Dobrze , skąd te pytanie? - zaciekawiła się.
- Bo wiesz... idziemy dziś do kina ze Stefim i pomyślałem , tak Ann dobrze słyszysz pomyślałem - zaśmiał się - że może wybierzesz się z Nami.
- Dziękuje Wam - spojrzała na rozweselonego Kraft'a. - Niestety to nie jest możliwe. Za kilka godzin mam samolot.
- Co?! - wrzasnęli oboje.
- Przyjechałam tylko ze względu na Andreas'a i jego urodziny , zresztą tak się umawialiśmy - Andżelika wymawiając owe słowa zwróciła się głównie do szatyna stojącego obok Niej.
- A konkurs?! ... Nie możesz zostać chociaż do końca weekendu - zaczął blondyn. - Zrób to tym razem dla Nas.
- Tom...
- Ann , no wiesz... - powiedział oburzony.
- Dobrze. Do końca weekendu.
Polka oddała telefon właścicielowi , po czym poszła na górę wziąć poranną toaletę.
...
- Ann! Słyszysz ... Telefon! - ponownie krzyknął Stefan wchodząc do ' jej' pokoju.
Dziewczyna wyszła z łazienki w samym ręczniku , nie spodziewając się nikogo.
- Prześladujesz mnie z tym telefonem ? - zaśmiała się.
- Do Ciebie... - podał jej urządzenie.
- Słucham ?
- Cześć piękna! - oznajmił dobrze znany jej głos.
- Cześć...- ze zdziwienia przysiadła na łóżku.
- Możemy się dziś spotkać? - zapytał wyraźnie zadowolony.
- Raczej nie.
- Ale dlaczego ... kochanie wczoraj nie było okazji porozmawiać - kontynuował.
- Gregor , ale...- zaczęła.
...
- Mała , zaraz wychodzimy! Pospiesz się... - wtrącił Kraft.
- Dokąd? Ann... - odezwał się Schlieri słysząc w słuchawce głos skoczka.
- Muszę kończyć. Miłego dnia! - powiedziała kończąc rozmowę.
Gregor
Pojęcia nie mam jak to wszystko odkręcę , ale jakoś muszę.
...
- Jestem mała! - Kraft podał dziewczynie kolejny tego wieczoru trunek.
- Pójdę się przewietrzyć. - Andżelika zwróciła się w kierunku wyjścia z sali bankietowej.
Opuściła hotel podążając do ogrodu tuż za nim.
...
- Niedługo wrócę. - oznajmił Schlieri zostawiając Sandrę samą na parkiecie.
- Kochanie , ale dokąd Ty idziesz? - zatrzymała go.
- Powiedziałem chyba , że zaraz wrócę , tak? - szatyn wyszedł.
Biała drewniana ławka pośród alei ośnieżonych drzew.
Wymarzony krajobraz do rozmyśleń dla tak zagubionej duszy jaką posiada ona.
Andżelika usiadła strzepując resztki białego puchu z ' siedzenia'.
Mrok , który dodał aury temu miejscu rozświetlił błysk flesza , na widok którego dziewczyna natychmiast odwróciła się.
Na wizerunek osoby trzymającej w ręku aparat lekko uśmiechnęła się.
- Wyszło pięknie - szepnął siadając obok.
- Jesteś fotografem dzisiejszej imprezy?- zaśmiała się.
- Fotografuje tylko to co chce zapamiętać.
Andżelika spuściła wzrok zawstydzona.
- Uwielbiam to Twoje poczucie zagubienia... - zaczął kierując twarz Ann w swoją stronę. - Tęskniłem kochanie... Tak bardzo tęskniłem - wyszeptał patrząc już głęboko w jej oczy.
Powoli zbliżył swoją twarz , by dzieliło ich zaledwie kilka milimetrów...
- Gregor , kochanie jesteś tu... - oboje usłyszeli głos znajomej blondynki.
Andżelika natychmiast odsunęła się.
-Scheiße! - wstał mówiąc do siebie.
- Poczekaj tu proszę - zwrócił się szeptem do polki , po czym skierował się w stronę swojej dziewczyny.
...
- Chyba mówiłem wyraźnie! Po co tu przyszłaś?! - krzyknął będąc obok.
- Kochanie , dlaczego krzyczysz? - blondynka objęła go. - Wróćmy do środka.
- Wrócę , ale za chwilę... Poczekaj tam na mnie. - oznajmił łagodnym tonem nie chcąc prowokować kolejnej awantury.
Subtelnie musnął policzek swojej dziewczyny.
...
Czerwonowłosa polka wróciła do hotelu , aby nie narażać się na kolejne rozczarowanie...
Nie krzywdzić niczemu niewinnej Sandry.
- Szukałem Cię Ann. - poczuła na swoim ramieniu dłoń szatyna.
- Krafti możemy już wracać? - zapytała , chcąc jak najszybciej opuścić owe miejsce.
Skoczek zebrał swoje rzeczy, zamówił taksówkę, by następnie skierować się do wyjścia.
- Jeszcze raz wszystkiego dobrego Kofi - Ann pożegnała się z przyjacielem opuszczając salę.
...
- Ann! Ann słyszysz! telefon do Ciebie. - krzyki młodego szatyna zbudziły śpiącą polkę.
- Do mnie ? Z Twojego telefonu? - zapytała schodząc na parter.
- Trzeba było nie zmieniać numeru telefonu - odpowiedział wystawiając jej ' język'.
- Słucham ... - odezwała się polka.
- Cześć mała. - w słuchawce usłyszała głos Dithart'a . - Jak się czujesz?
- Dobrze , skąd te pytanie? - zaciekawiła się.
- Bo wiesz... idziemy dziś do kina ze Stefim i pomyślałem , tak Ann dobrze słyszysz pomyślałem - zaśmiał się - że może wybierzesz się z Nami.
- Dziękuje Wam - spojrzała na rozweselonego Kraft'a. - Niestety to nie jest możliwe. Za kilka godzin mam samolot.
- Co?! - wrzasnęli oboje.
- Przyjechałam tylko ze względu na Andreas'a i jego urodziny , zresztą tak się umawialiśmy - Andżelika wymawiając owe słowa zwróciła się głównie do szatyna stojącego obok Niej.
- A konkurs?! ... Nie możesz zostać chociaż do końca weekendu - zaczął blondyn. - Zrób to tym razem dla Nas.
- Tom...
- Ann , no wiesz... - powiedział oburzony.
- Dobrze. Do końca weekendu.
Polka oddała telefon właścicielowi , po czym poszła na górę wziąć poranną toaletę.
...
- Ann! Słyszysz ... Telefon! - ponownie krzyknął Stefan wchodząc do ' jej' pokoju.
Dziewczyna wyszła z łazienki w samym ręczniku , nie spodziewając się nikogo.
- Prześladujesz mnie z tym telefonem ? - zaśmiała się.
- Do Ciebie... - podał jej urządzenie.
- Słucham ?
- Cześć piękna! - oznajmił dobrze znany jej głos.
- Cześć...- ze zdziwienia przysiadła na łóżku.
- Możemy się dziś spotkać? - zapytał wyraźnie zadowolony.
- Raczej nie.
- Ale dlaczego ... kochanie wczoraj nie było okazji porozmawiać - kontynuował.
- Gregor , ale...- zaczęła.
...
- Mała , zaraz wychodzimy! Pospiesz się... - wtrącił Kraft.
- Dokąd? Ann... - odezwał się Schlieri słysząc w słuchawce głos skoczka.
- Muszę kończyć. Miłego dnia! - powiedziała kończąc rozmowę.
Gregor
Pojęcia nie mam jak to wszystko odkręcę , ale jakoś muszę.
Priorytetem jest dla mnie związek z Ann.
Nasze szczęście.
A Sandra?
Jakoś zrozumie , musi.
Krzywdzę ją ... nasza relacja nie opiera się na miłości.
A przecież to jest główny cel związku.
Miłość , której pomiędzy Nami nie ma.
...
- Ile można czekać ?! Korzenie zapuszczę pod tym kinem. - wrzasnął blondyn , gdy zauważył swoich przyjaciół.
- Nie denerwuj się tak ... wiesz , złość piękności szkodzi - Andżelika zaśmiała się muskając policzek skoczka.
- Dobre.... Temu głąbowi nic już nie pomoże - zaśmiał się Kraft , wyraźnie naśmiewając się z kolegi z drużyny.
- Ja Ci dam Głąba! - Dithart ruszył w stronę uciekającego szatyna.
..
'... - Poczekaj , aż Cię złapię. Inaczej porozmawiamy! Pajacu!
- Najpierw to musisz mnie złapać jak słusznie zauważyłeś.
- Nic nie pomoże?! Spójrz na siebie poczwaro!... '
...
- Spokój! - krzyknęła czerwonowłosa polka powstrzymując kolejne napady śmiechu. - Stefan proszę przeprosić kolegę , natychmiast.- zażądała.
- Jak w przedszkolu? - odezwał się.
- Dokładnie tak.
Chłopak wyciągnął dłoń w kierunku kolegi.
- Przepraszam - oznajmił wymuszonym tonem - Ale i tak Cię nie lubię! Ha ha - pokazał mu 'język'.
Cała trójka na ten widok zaśmiała się .
- Cóż to za film ? - zapytała Ann , siadając na wyznaczonym miejscu w sali kinowej.
- Komedia - odpowiedzieli wspólnie.
- Dzięki Bogu! - Andżelika uśmiechnęła się.
- Już się zaczyna .... - wtrącił Tom , gdy na sali przygasły światła.
Andżelika
Ci dwaj skoczkowie w jednej chwili sprawili , że mój cały świat zanikł na te parędziesiąt minut.
Wszystkie problemy oddaliły się...
Myśli , które jakby zamilkły.
Pozostał tylko uśmiech.
' Dlaczego życie nie jest tak proste jak w filmach' - pomyślałam , gdy wyświetlono kolejną zabawną scenę.
..
Około 22:00 znaleźliśmy się w domu.
Rzuciłam się na łóżko z myślą o jutrzejszym dniu.
Dniu kwalifikacji.
***
- Ann tu jesteśmy! Chodź... -
czerwonowłosa polka usłyszała głos swojej przyjaciółki , która stała
przy jednej z trybun w towarzystwie dwóch znanych jej dobrze blondynek.
Dziewczyna pożegnała się z rozweselonym skoczkiem zabierającym swoje rzeczy z bagażnika i podążyła w stronę ów dziewcząt.
- Cześć - przywitała się uściśnięciem dłoni.
- Wy się znacie? - zapytała Sandra patrząc na Kristinę.
- Tak .. Ona jest - wskazała na Andżelikę - byłą dziewczyną Thomas'a... Gregor'a zresztą też. - zaśmiała się ironicznie.
- Gregor'a?! - wrzasnęła Sandra paraliżując polkę swoim wzrokiem.
- Twój chłopak Ci nie powiedział? ... No popatrz. - docinała nadal zadowolona.
...
- Ann chodźmy zajmiemy wygodne miejsce - Maddy pociągnęła za sobą przyjaciółkę.
- Dziękuje. - szepnęła Ann oddalając się od nielubianych koleżanek.
- Nie przejmuj się nimi ... - Madzia uśmiechnęła się dodając rodaczce otuchy.
Skocznia Bergisel wyglądała zdecydowanie inaczej , niż tamtego pamiętnego wieczoru.
Nadal wywoływała w dziewczynie poczucie strachu , nawet wtedy gdy znajdowała się w bezpiecznym miejscu.
Jedno pozostało bez zmian...
Obojętnie z jakiej perspektywy widziana pozostanie jednym z niezapomnianych miejsc.
- Na jak długo przyjechałaś? - Madzia spojrzała na przyjaciółkę.
- Zostaje do końca weekendu.
- Tylko ? Dlaczego? - dopytywała.
- Spójrz, zaczyna się... - Andżelika wskazała na postać jednego z 'lądujących' skoczków.
- Wiesz , że wrócimy do tego tematu prawda Ann? - blondynka nie dawała za wygraną.
- Tak kochana, wiem. - odpowiedziała zrezygnowana Andżelika skupiając uwagę na rozgrywanych kwalifikacjach.
Do jutrzejszego konkursu zakwalifikowali się wszyscy ze startujących Austriaków , co niezmiernie ucieszyło dziewczyny.
Obie skierowały się do ' domku Austria Team'u' , aby pogratulować skoczkom.
...
-
Gratuluje kochanie! - długowłosa blondynka wpadła w ramiona
niebieskookiego skoczka. - Jestem z Ciebie dumna. - Kristina pocałowała
chłopaka.
Andżelika odwróciła wzrok na widok zaistniałej sytuacji.
Pragnęła
szczęśliwego życia dla Thomas'a , ale uczucia która nadal do Niego
żywiła pozwalały na odczuwanie żalu i bólu w momencie tych zbliżeń.
- Ann! - polka odwróciła się na dźwięk wypowiedzianych słów.
- Andi! - pobiegła w kierunku niemieckiego skoczka , co nie przeszło uwadze Morgenstern'a.
- Czego on od Niej chce? - zwrócił się do przechodzącej obok Maddy.
Polka wzruszyła ramionami wchodząc do pomieszczenia.
...
- Co Ty tu robisz ?! - krzyknął obejmując polkę i kręcąc się wokoło.
- Przyjechałam na konkurs. - Andżelika uśmiechnęła się . - Postaw mnie natychmiast Wank! - dodała po kilku chwilach.
- Będziesz mi kibicować? - zaśmiał się , wykonując jej prośbę.
- W ostateczności mogę... - musnęła policzek Niemca.
Stojący
nieopodal Austriacki skoczek przyglądał się zacięcie owej dwójce , co
nie spodobało się Kristinie , która pociągnęła Go za sobą do domku.
- Dasz się zaprosić na kawę, moja mała kibicko? - zaśmiał się.
- No nie wiem... - powiedziała niepewnie.
- Domyślam się , że o zgodę muszę zapytać Twojego chłopaka - oznajmił spoglądając w kierunku zbliżającego się Gregor'a.
- Nie jesteśmy już razem. - Ann zignorowała postać Austriaka.
- To chyba mi przykro ... - odpowiedział bez widocznego przejęcia. - Więc jak ?
- Z przyjemnością! - Ann chwyciła dłoń chłopaka kierując się w stronę wyjścia.
...
- Andżelika... - Schlieri zatrzymał przechodzącą obok polkę łapiąc ją za rękę. - Dokąd idziesz? Porozmawiajmy.
Dziewczyna zignorowała Go , widząc nadchodzącą Sandrę.
Razem z uroczym Niemcem znacząco oddalili się.
...
- Dlaczego nic mi nie powiedziałeś?! - Sandra z niewyraźną miną dotarła do swojego szatyna.
- O czym znów?
- O tym , że ona - wskazała na oddalającą się postać - była Twoją dziewczyną! - krzyknęła.
- Jak zdążyłaś zauważyć była! - odburknął odchodząc - niestety - dodał jakby do siebie.
- Słucham ?! - blondynka znalazła się tuż obok.
Schlierenzuer milczał.
Andżelika
Jaka była moja radość , gdy moim oczom ukazał się rozweselony Wank.
Kolejna pozytywna osoba , przy której nie musiałam się niczego obawiać.
Nie miałam najmniejszej ochoty wchodzić do domku pełnym Austriaków , dobrze wiedziałam co myślą niektórzy z Nich.
Nie warto było mieszać się w Ich ' nowe życie'.
Odetchnęłam na chwilę z ulgą , mogąc oddalić od siebie ten moment.
- Więc na co masz ochotę ? - odezwał się w końcu uśmiechnięty.
- Wiesz , chyba na spacer ... - odwzajemniłam uśmiech.
- Ale później kawa? - upewnił się trzymając nadal moją dłoń.
- Czekolada... - zaczęłam.
Zapanowała ciemność, dosłowna ciemność przed moimi oczyma.
Poczułam na swojej twarzy czyjeś zimne dłonie.
- Zgadnij kto ... - nieznana mi osoba zachichotała.
- Jesteś mężczyzną ... i zdecydowanie Niemcem.
- Yhm.
- Wellinger wszędzie Cię poznam! - wrzasnęłam odwracając się .
- Cześć! - rzucił mi się na szyję. - Gdzie idziecie? - dodał.
- Na spacer. - odpowiedział mu skoczek.
- Bo wiecie .., planów nie mam żadnych na popołudnie i tak sobie pomyślałem.. - spojrzał na mnie tymi pięknymi błękitnymi tęczówkami.
- Możesz iść. - wtrąciłam zadowolona.
Thomas
Moje myśli zaprzątała ona.
Tak bardzo chciałem się zbliżyć , porozmawiać.
Marzyłem o tym , żeby choć przez chwilę poczuć jej bliskość...
Jednak moje uczucia paraliżował strach.
Strach przed odrzuceniem , przed kolejnymi trudnymi decyzjami.
Obawiałem się , że Ann może mnie doszczętnie zranić , tak jak poprzez swój wyjazd.
...
Wank.
Po jego zachowaniu widziałem , że Andżelika nie jest mu obojętna.
Ją mógł oczarować , ale nie ze mną te numery.
...
Czerwonowłosa Polka w towarzystwie dwóch niemieckich skoczków narciarskich przesiadywała w jednej z pobliskich kawiarni.
- Ann ubrudziłaś się - Welli zbliżył swoją dłoń do ust dziewczyny - o tutaj!- zaśmiał się delikatnie ocierając jej wargę.
- Poradziłabym sobie - odpowiedziała zażenowana spuszczając wzrok.
- Wiedziałem , że potrafię zawstydzić kobietę swoim towarzystwem , ale aż tak... - Andi starał się mówić poważnie,próbując powstrzymać śmiech.
- To nie zawstydzenie tylko zażenowanie baranie!... Nie pochlebiaj sobie - wtrącił roześmiany Wank patrząc na Andżelikę.
- No wiesz! - krzyknął.
- Tak Andreas'ku podbuduj sobie swoją samoocenę... - dodała Ann .
Cała trójka zaśmiała się.
- To możemy liczyć na Twoje wsparcie w jutrzejszym konkursie? - zapytał jeden ze skoczków.
- Nie mam żadnych gadżetów w barwach niemieckich , więc.... - zaczęła
- Tym się nie przejmuj! Wszystko na jutro Ci dostarczę ! - przerwał jej Wellinger wyraźnie zastanawiając się nad czymś.
- Znając jego pomysły...Uważałbym .. - dodał szatyn.
- Flaga wystarczy - odezwała się zaniepokojona.
- Będzie flaga , futrzana czapka z Naszym Logo , szalik , trąbka , koszulka .... - kontynuował - ... a i namalujemy Ci na policzkach takie małe, śliczne niemieckie flagi.
- Ty stylista! Zostaw trochę miejsca dla Austriaków - oznajmił upijając łyk gorącej czekolady.
- I Polaków - dodała Ann.
- No faktycznie tego nie wziąłem pod uwagę... - powiedział już poważniejszym tonem.
...
- Powinniśmy się już zbierać - odezwała się Andżelika , gdy zegarek wskazywał już 21:00 - Przed Wami ciężki dzień.
Cała trójka wyszła z kawiarni.
Chłopcy odwieźli polkę pod dom Stefan'a Krafta.
Andżelika najciszej jak było to możliwe weszła do środka , nie chcąc zbudzić skoczka.
- O której to się wraca do domu ! Ja tu od zmysłów odchodzę , martwię się , wydzwaniam! - krzyczał siedzący w salonie Austriak. - Na miłość boską dziecko! - uniósł ręce ku górze.
Andżelika wpatrywała się w Niego zaskoczona próbując powstrzymać śmiech.
- Niech tylko matka wstanie! Wtedy sobie porozmawiamy...
Polka nie potrafiła się opanować , na widok gry aktorskiej Stefan'a wybuchła gromkim śmiechem.
- Dlaczego nie śpisz? Czeka Cię męczący dzień - zaczęła siadając na sofie.
- Gdzie byłaś? - zaczął jakby ignorując pytanie przyjaciółki. - Od rozpoczęcia kwalifikacji zniknęłaś mi z oczu.
- Czary mój drogi , czary ... - zaśmiała się.
- Więc? - dopytywał.
- Więc idź ładnie spać , bo jak mamusia się obudzi ... - Ann skierowała się do swojego tymczasowego pokoju.
Andżelika
Dochodziła 11:00 , gdy z wielkim oporem zwlekłam się z łóżka.
Minioną noc przespałam niespokojnie , jakby strach który odczuwałam przed kolejnym spotkaniem ze skoczkami Austriackimi nie pozwalała na błogość mojego snu.
Na stole w jadalni znalazłam kartkę od szatyna.
' Cześć mała! Konkurs zaczyna się przed 16:00 , Maddy wpadnie po ciebie. Ubierz się ciepło! Do zobaczenia. Podpisano: Niezadowolony Ojciec! ' - moja twarz rozpromieniła się na widok ostatnich słów.
Po zjedzeniu śniadania ,podążyłam na górę , aby znaleźć coś ciepłego do ubrania.
Wełniany biały sweterek , ciemne spodnie koniecznie ocieplane buty.
Byłam już prawie gotowa czekając na Maddy , która po kilku minutach zjawiła się w mieszkaniu.
Obie znalazłyśmy się przed ogromnym lustrem malując na swoich policzkach odpowiednie flagi.
Na moim prawym policzku pojawiła się flaga Austrii , lewy zaś przyozdobiła barwna flaga reprezentacji Niemiec.
Madzia pozostała wierna Austriackim barwą narodowym.
Po kilkunastu minutach byłyśmy już na miejscu.
Zapowiadał się piękny i ekscytujący dzień pod skocznią Bergisel.
- Życz im powodzenia! - odezwałam się do przyjaciółki , gdy zmierzaliśmy w kierunku domków skoczków.
- A sama nie możesz ? - Maddy zatrzymała się patrząc na mnie.
- Nie powinnyśmy ich rozpraszać , nie teraz . - uśmiechnęłam się . - Ale Ty idź , Michael bez Twojego wsparcia to jeszcze gotów nie skoczyć - zaśmiałam się.
- Chłopcom będzie miło jak będziesz tam z Nami - próbowała wpłynąć na moją decyzję.
- Mają wystarczająco dużo wsparcia. - odpowiedziałam wskazując na dwie idące blondynki.
- Ann... Proszę.
...
- Tu jesteś! - słysząc głos blondyna natychmiast odwróciłam się.
- Ty nie żartowałeś wczoraj ? - odezwałam się widząc ' sprzęt' z jakim stał roześmiany Wellinger.
- Nie mogłem się zdecydować , więc sama wybierz ... - zaczął wywracając oczami.
- Co to jest ? - polka wzięła w dłonie duży plakat , ze sklejką zdjęć skoczka i ogromnym napisem
' I love You Andi ' .
- No co! Całą noc nad tym siedziałem ! - powiedział oburzony , widząc reakcję dziewczyny.
- To zachowam dla siebie. Na pamiątkę - uśmiechnęła się. - Ale to... - wzięła w dłonie szalik i flagę. - To jest odpowiednie.
- Wellinger ! - wrzasnął jeden z trenerów powodując iż ów skoczek znalazł się tuż obok niego. - Na górę!
Blondyn pomachał Andżelice na pożegnanie , uśmiechając się przy tym szczerze.
...
- Cześć kochanie! - niewysoka blondynka przylgnęła do swojego chłopaka.
- Jesteś . - Michael musnął delikatnie jej usta.
Dziewczyna przywitała się z resztą zawodników przebywających w pomieszczeniu.
Thomas
Zauważyłem , że Maddy przyszła sama , ale spodziewałem się , że tuż za Nią pojawi się Ann.
Wyczekiwałem rozglądając się.
Nikt się nie zjawił , co mnie zaniepokoiło.
- Gdzie Ann? - moja ciekawość mógł zaspokoić Kraft zwracając się z owym pytaniem do blondynki.
- Jest na trybunach.
- Ale jak to? Dlaczego nie tutaj , z Nami? - wtrącił się Kofler.
- Nie chciała przeszkadzać , a poza tym zatrzymał ją Wellinger.
...
Austria , Polska teraz Niemcy?
Pytałem sam siebie.
Nie mogłem pozwolić na to , żeby stracić swoją miłość z powodu niemieckich skoczków.
To wszystko stawało się coraz bardziej zagmatwane.
Gregor
Gdy pojawiłem się na belce nie mogłem skupić myśli.
Nie zależało mi na wygranej , chociaż powinno.
Tego oczekiwali ode mnie inni , lecz nie ja sam.
Liczyła się tylko ona.
Tak bardzo chciałbym , że by była obok mnie tak jak tamtego wieczoru.
Wszystko było wtedy takie proste...
Pozwolenie na start.
...
Przez te kilka sekund znów byłem wolny.
Wolny jak ptak.
...
Spoglądałem na tablice wyświetlanych wyników , gdzie widniało moje nazwisko jako faworyta dzisiejszej rywalizacji.
Wtedy ujrzałem ją.
Burza niesfornych , czerwonych loków wydobywająca się spod czapki , ten cudowny uśmiech...
- Gratuluje - wyczytałem z ruchu jej warg , gdy Nasze spojrzenia spotkały się.
To było ważniejsze od osiągniętego wyniku.
---------------------------------------
...
- Andżelika... - Schlieri zatrzymał przechodzącą obok polkę łapiąc ją za rękę. - Dokąd idziesz? Porozmawiajmy.
Dziewczyna zignorowała Go , widząc nadchodzącą Sandrę.
Razem z uroczym Niemcem znacząco oddalili się.
...
- Dlaczego nic mi nie powiedziałeś?! - Sandra z niewyraźną miną dotarła do swojego szatyna.
- O czym znów?
- O tym , że ona - wskazała na oddalającą się postać - była Twoją dziewczyną! - krzyknęła.
- Jak zdążyłaś zauważyć była! - odburknął odchodząc - niestety - dodał jakby do siebie.
- Słucham ?! - blondynka znalazła się tuż obok.
Schlierenzuer milczał.
Andżelika
Jaka była moja radość , gdy moim oczom ukazał się rozweselony Wank.
Kolejna pozytywna osoba , przy której nie musiałam się niczego obawiać.
Nie miałam najmniejszej ochoty wchodzić do domku pełnym Austriaków , dobrze wiedziałam co myślą niektórzy z Nich.
Nie warto było mieszać się w Ich ' nowe życie'.
Odetchnęłam na chwilę z ulgą , mogąc oddalić od siebie ten moment.
- Więc na co masz ochotę ? - odezwał się w końcu uśmiechnięty.
- Wiesz , chyba na spacer ... - odwzajemniłam uśmiech.
- Ale później kawa? - upewnił się trzymając nadal moją dłoń.
- Czekolada... - zaczęłam.
Zapanowała ciemność, dosłowna ciemność przed moimi oczyma.
Poczułam na swojej twarzy czyjeś zimne dłonie.
- Zgadnij kto ... - nieznana mi osoba zachichotała.
- Jesteś mężczyzną ... i zdecydowanie Niemcem.
- Yhm.
- Wellinger wszędzie Cię poznam! - wrzasnęłam odwracając się .
- Cześć! - rzucił mi się na szyję. - Gdzie idziecie? - dodał.
- Na spacer. - odpowiedział mu skoczek.
- Bo wiecie .., planów nie mam żadnych na popołudnie i tak sobie pomyślałem.. - spojrzał na mnie tymi pięknymi błękitnymi tęczówkami.
- Możesz iść. - wtrąciłam zadowolona.
Thomas
Moje myśli zaprzątała ona.
Tak bardzo chciałem się zbliżyć , porozmawiać.
Marzyłem o tym , żeby choć przez chwilę poczuć jej bliskość...
Jednak moje uczucia paraliżował strach.
Strach przed odrzuceniem , przed kolejnymi trudnymi decyzjami.
Obawiałem się , że Ann może mnie doszczętnie zranić , tak jak poprzez swój wyjazd.
...
Wank.
Po jego zachowaniu widziałem , że Andżelika nie jest mu obojętna.
Ją mógł oczarować , ale nie ze mną te numery.
...
Czerwonowłosa Polka w towarzystwie dwóch niemieckich skoczków narciarskich przesiadywała w jednej z pobliskich kawiarni.
- Ann ubrudziłaś się - Welli zbliżył swoją dłoń do ust dziewczyny - o tutaj!- zaśmiał się delikatnie ocierając jej wargę.
- Poradziłabym sobie - odpowiedziała zażenowana spuszczając wzrok.
- Wiedziałem , że potrafię zawstydzić kobietę swoim towarzystwem , ale aż tak... - Andi starał się mówić poważnie,próbując powstrzymać śmiech.
- To nie zawstydzenie tylko zażenowanie baranie!... Nie pochlebiaj sobie - wtrącił roześmiany Wank patrząc na Andżelikę.
- No wiesz! - krzyknął.
- Tak Andreas'ku podbuduj sobie swoją samoocenę... - dodała Ann .
Cała trójka zaśmiała się.
- To możemy liczyć na Twoje wsparcie w jutrzejszym konkursie? - zapytał jeden ze skoczków.
- Nie mam żadnych gadżetów w barwach niemieckich , więc.... - zaczęła
- Tym się nie przejmuj! Wszystko na jutro Ci dostarczę ! - przerwał jej Wellinger wyraźnie zastanawiając się nad czymś.
- Znając jego pomysły...Uważałbym .. - dodał szatyn.
- Flaga wystarczy - odezwała się zaniepokojona.
- Będzie flaga , futrzana czapka z Naszym Logo , szalik , trąbka , koszulka .... - kontynuował - ... a i namalujemy Ci na policzkach takie małe, śliczne niemieckie flagi.
- Ty stylista! Zostaw trochę miejsca dla Austriaków - oznajmił upijając łyk gorącej czekolady.
- I Polaków - dodała Ann.
- No faktycznie tego nie wziąłem pod uwagę... - powiedział już poważniejszym tonem.
...
- Powinniśmy się już zbierać - odezwała się Andżelika , gdy zegarek wskazywał już 21:00 - Przed Wami ciężki dzień.
Cała trójka wyszła z kawiarni.
Chłopcy odwieźli polkę pod dom Stefan'a Krafta.
Andżelika najciszej jak było to możliwe weszła do środka , nie chcąc zbudzić skoczka.
- O której to się wraca do domu ! Ja tu od zmysłów odchodzę , martwię się , wydzwaniam! - krzyczał siedzący w salonie Austriak. - Na miłość boską dziecko! - uniósł ręce ku górze.
Andżelika wpatrywała się w Niego zaskoczona próbując powstrzymać śmiech.
- Niech tylko matka wstanie! Wtedy sobie porozmawiamy...
Polka nie potrafiła się opanować , na widok gry aktorskiej Stefan'a wybuchła gromkim śmiechem.
- Dlaczego nie śpisz? Czeka Cię męczący dzień - zaczęła siadając na sofie.
- Gdzie byłaś? - zaczął jakby ignorując pytanie przyjaciółki. - Od rozpoczęcia kwalifikacji zniknęłaś mi z oczu.
- Czary mój drogi , czary ... - zaśmiała się.
- Więc? - dopytywał.
- Więc idź ładnie spać , bo jak mamusia się obudzi ... - Ann skierowała się do swojego tymczasowego pokoju.
Andżelika
Dochodziła 11:00 , gdy z wielkim oporem zwlekłam się z łóżka.
Minioną noc przespałam niespokojnie , jakby strach który odczuwałam przed kolejnym spotkaniem ze skoczkami Austriackimi nie pozwalała na błogość mojego snu.
Na stole w jadalni znalazłam kartkę od szatyna.
' Cześć mała! Konkurs zaczyna się przed 16:00 , Maddy wpadnie po ciebie. Ubierz się ciepło! Do zobaczenia. Podpisano: Niezadowolony Ojciec! ' - moja twarz rozpromieniła się na widok ostatnich słów.
Po zjedzeniu śniadania ,podążyłam na górę , aby znaleźć coś ciepłego do ubrania.
Wełniany biały sweterek , ciemne spodnie koniecznie ocieplane buty.
Byłam już prawie gotowa czekając na Maddy , która po kilku minutach zjawiła się w mieszkaniu.
Obie znalazłyśmy się przed ogromnym lustrem malując na swoich policzkach odpowiednie flagi.
Na moim prawym policzku pojawiła się flaga Austrii , lewy zaś przyozdobiła barwna flaga reprezentacji Niemiec.
Madzia pozostała wierna Austriackim barwą narodowym.
Po kilkunastu minutach byłyśmy już na miejscu.
Zapowiadał się piękny i ekscytujący dzień pod skocznią Bergisel.
- Życz im powodzenia! - odezwałam się do przyjaciółki , gdy zmierzaliśmy w kierunku domków skoczków.
- A sama nie możesz ? - Maddy zatrzymała się patrząc na mnie.
- Nie powinnyśmy ich rozpraszać , nie teraz . - uśmiechnęłam się . - Ale Ty idź , Michael bez Twojego wsparcia to jeszcze gotów nie skoczyć - zaśmiałam się.
- Chłopcom będzie miło jak będziesz tam z Nami - próbowała wpłynąć na moją decyzję.
- Mają wystarczająco dużo wsparcia. - odpowiedziałam wskazując na dwie idące blondynki.
- Ann... Proszę.
...
- Tu jesteś! - słysząc głos blondyna natychmiast odwróciłam się.
- Ty nie żartowałeś wczoraj ? - odezwałam się widząc ' sprzęt' z jakim stał roześmiany Wellinger.
- Nie mogłem się zdecydować , więc sama wybierz ... - zaczął wywracając oczami.
- Co to jest ? - polka wzięła w dłonie duży plakat , ze sklejką zdjęć skoczka i ogromnym napisem
' I love You Andi ' .
- No co! Całą noc nad tym siedziałem ! - powiedział oburzony , widząc reakcję dziewczyny.
- To zachowam dla siebie. Na pamiątkę - uśmiechnęła się. - Ale to... - wzięła w dłonie szalik i flagę. - To jest odpowiednie.
- Wellinger ! - wrzasnął jeden z trenerów powodując iż ów skoczek znalazł się tuż obok niego. - Na górę!
Blondyn pomachał Andżelice na pożegnanie , uśmiechając się przy tym szczerze.
...
- Cześć kochanie! - niewysoka blondynka przylgnęła do swojego chłopaka.
- Jesteś . - Michael musnął delikatnie jej usta.
Dziewczyna przywitała się z resztą zawodników przebywających w pomieszczeniu.
Thomas
Zauważyłem , że Maddy przyszła sama , ale spodziewałem się , że tuż za Nią pojawi się Ann.
Wyczekiwałem rozglądając się.
Nikt się nie zjawił , co mnie zaniepokoiło.
- Gdzie Ann? - moja ciekawość mógł zaspokoić Kraft zwracając się z owym pytaniem do blondynki.
- Jest na trybunach.
- Ale jak to? Dlaczego nie tutaj , z Nami? - wtrącił się Kofler.
- Nie chciała przeszkadzać , a poza tym zatrzymał ją Wellinger.
...
Austria , Polska teraz Niemcy?
Pytałem sam siebie.
Nie mogłem pozwolić na to , żeby stracić swoją miłość z powodu niemieckich skoczków.
To wszystko stawało się coraz bardziej zagmatwane.
Gregor
Gdy pojawiłem się na belce nie mogłem skupić myśli.
Nie zależało mi na wygranej , chociaż powinno.
Tego oczekiwali ode mnie inni , lecz nie ja sam.
Liczyła się tylko ona.
Tak bardzo chciałbym , że by była obok mnie tak jak tamtego wieczoru.
Wszystko było wtedy takie proste...
Pozwolenie na start.
...
Przez te kilka sekund znów byłem wolny.
Wolny jak ptak.
...
Spoglądałem na tablice wyświetlanych wyników , gdzie widniało moje nazwisko jako faworyta dzisiejszej rywalizacji.
Wtedy ujrzałem ją.
Burza niesfornych , czerwonych loków wydobywająca się spod czapki , ten cudowny uśmiech...
- Gratuluje - wyczytałem z ruchu jej warg , gdy Nasze spojrzenia spotkały się.
To było ważniejsze od osiągniętego wyniku.
---------------------------------------
Witajcie Moje Drogie!
Dzisiejszy dzień pełen obaw o konkurs w Harrahov'ie.
Ta pogoda!
...
Wczorajszy ? Hm...
Zachowanie Gregora pozostawiam bez komentarza.
Jest jedna ' rzecz' w której się utwierdzam coraz bardziej...
Loty Schlieri powinien sobie odpuścić choćby na poczet swojego kolegi Kofler'a.
Piękne to uczucie jak patrzy się na zawodnika , który po swoim skoku ma promienny wyraz twarzy , cieszy się z tego co robi obojętnie jaki jest rezultat.
Nasz Gregor to stracił.
Znacząca różnica.
'...To smutne, kiedy dwoje kochających się ludzi, którzy nie potrafią żyć bez siebie; los próbuje za wszelką cenę rozdzielić... i czegokolwiek by nie zrobili i tak nigdy nie będzie im pisane być razem...'
Dzisiejszy dzień pełen obaw o konkurs w Harrahov'ie.
Ta pogoda!
...
Wczorajszy ? Hm...
Zachowanie Gregora pozostawiam bez komentarza.
Jest jedna ' rzecz' w której się utwierdzam coraz bardziej...
Loty Schlieri powinien sobie odpuścić choćby na poczet swojego kolegi Kofler'a.
Piękne to uczucie jak patrzy się na zawodnika , który po swoim skoku ma promienny wyraz twarzy , cieszy się z tego co robi obojętnie jaki jest rezultat.
Nasz Gregor to stracił.
Znacząca różnica.
'...To smutne, kiedy dwoje kochających się ludzi, którzy nie potrafią żyć bez siebie; los próbuje za wszelką cenę rozdzielić... i czegokolwiek by nie zrobili i tak nigdy nie będzie im pisane być razem...'
Moje dwie niemieckie kochane głąby! <3 I to tak wspierające Ann! Matko kocham.
OdpowiedzUsuńKraft powala mnie na kolana. Jest po prostu genialny. Świetny z niego "ojciec".
I cudownie, że są osoby, które wspierając Ann. Aż się twarz cieszy, że jednak ktoś dalej ją lubi, bez względu na wszystko.
Oj Thomas! Ty głąbie! Ann chce dla ciebie jak najlepiej, a ty mógłbyś chociaż być jej przyjacielem (Eliza wie, że i tak będziecie razem).
Gregor to samo. Z tym, że akurat jego zainteresowanie osobą Ann mi się nie podoba. Ale przynajmniej pokazuje jej, że dalej mu na niej zależy.
Ach Diethart, Wellinger, Wank, Kraft i Maddy. Super że są.
Szkoda, że Ann bała się pójść do Austriaków. Przecież chłopcy jej potrzebują!
Oj ależ tu się dzieje :) Fajnie, że wróciła na urodziny i konkurs. Fajnie, że ma dobre stosunki z Niemcami. I fajnie, że nadal wspiera Austriaków. Ale szczera rozmowa z Thomasem jest tutaj niezbędna. Tak samo jak z Gregorem, chociaż jego nachalne zachowanie jest co najmniej nie na miejscu, zwłaszcza, że znalazł sobie pocieszenie. To, że nie kocha Sandry... powinien jej to powiedziec i skończyć tą szopkę. Co nie zmienia faktu, że sytuacja nadal jest cholernie skomplikowana. Ale ja obstawiam przy swoim... TEAM THOMAS! :*
OdpowiedzUsuńOjej, ale to świetne! *-*
OdpowiedzUsuńAle Ann ma branie u chłopaków, hah :D
Wszystko mi się podoba w Twoich opowiadaniach; dużo bohaterów, żywa akcja, zwroty zdarzeń. Jednak martwi mnie ten cytat na dole. Moim zdaniem dotyczy on Ann i Thomasa. Wywnioskowałam z niego, że nie będą razem. Mam nadzieję, że się mylę. Od początku im kibicuję i chciałabym, aby w końcu byli razem.
Czekam z niecierpliwością na kolejne opowiadanie! :)
O jejciu. *o* Jakie cudo. <3 *.* Zakochałam się w tym rozdziale, wiesz? ;] hahaha Stefan! Lovelovelove! On i te jego 'ojcowanie'! :D Tylko... Ta sytuacja pomiędzy Ann i Gregorem oraz Thomasem nadal nie jest za fajna. ;/ Tutaj szczera rozmowa jest wskazana, chociaż dla mnie. :)) No, ale też nic nie zmienia faktu, że Gregor zachował się jak ostatni oszołom... Nie kocha Sandry, a jest z nią, żeby się pocieszyć po stracie Ann. No ludzie... -.-' Czekam na kolejny. ;*
OdpowiedzUsuńBuuuziak. <3
http://arytmia-uczuc.blogspot.com/
Matko kochana, ta dziewczyna to jest dopiero rozchwytywana ;)
OdpowiedzUsuńAustria, Polska i Niemcy... mamusiu! Ilość skoczków w tym opowiadaniu jest powalająca, ale to tylko ogrooomny plusik. Akcja jest żywa, dużo się dzieje, jest fantastycznie.
Wellinger mnie rozwalił. I love Andi. Ja bym to sobie mogła na czole nawet napisać, jakby przez to zwrócił na mnie uwagę.
Pozdrawiam ;) ;***
http://www.w-ogniu.blogspot.com ;)
Kraft mnie zaczarował, zostałam kupiona tym jego aktorstwem, hahaha ;D
OdpowiedzUsuńOficjalnie nie rozumiem ani Thomasa ani Gregora.. Jeden sobie znajduje dziewczynę na pocieszenie, a drugi boi się odezwać mimo, że jego uczucia się nie zmieniły.. Mężczyźni...
Chyba jestem w stanie polubić Niemców ;D
matko, dobijasz mnie... moje opowiadania przy Twoim to kupa gówna... przepraszam za wyrażenie.
OdpowiedzUsuńodcinek powalił mnie na kolana, jest cudowny.
czekam na następny.
pozdrawiam gorąco, ściskam mocno i życzę oceanu weny moja droga, buziaki :*
rozdział bardzo dobry. Masz talent. Kraft powinien zostać aktorem. Czekam na next
OdpowiedzUsuńhttp://no-to-sie-poddaje.blogspot.com/
pozdrawiam
Jejku. Przez tą 18 nie mam czasu na czytanie rozdziałów, no ale znalazłam chwilkę. I kurde no. Stefan jest tutaj świetny. To jego ojcowanie, dobrze, że Ann ma takiego przyjaciela. Wkurza mnie Kristina, no jak można być taką suką? No jak? Yh. A Sandry mi szkoda, no bo ona chyba coś czuje do Gregora, a on po prostu z nią jest, żeby nie być sam. Takie to trochę egoistyczne.
OdpowiedzUsuńWellinger mnie niepokoi. Co, on też startuje do Ann? Jeszcze ten plakat "I love you Andi". Całą noc nad tym siedział, tak? To się chłopak postarał.
I kurde. Wiesz z czego mi się chce śmiać? Z mojego słodziaka. To jego "jesteś" wywołało na mojej twarzy uśmiech. Zupełnie jakby on tylko na nią czekał, reszta świata się nie liczyła. Ann chyba ma rację, możliwe, że bez niej by nie skoczył ;p Takie dwa słodziaki z nich.
A Wellinger niech spada, my go nie lubimy i koniec. (wiesz czemu go nie lubimy.. Jeśli szuka przyjaciół, to nie tutaj ;p)
Bardzo fajny rozdział. W ogóle świetnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńPS. U mnie nowy rozdział :)
my-ski-life.blogspot.com