Andżelika
Jak nigdy , każdy z kolejnych dni dłużył się niemiłosiernie.
Uczelnia , dom , opieka nad Lily , z którą spędzałam stosunkowo niewiele czasu przez naukę , dodatkowe lekcje niemieckiego pomagały mi choć na chwilę zapomnieć o tęsknocie jaka rozrywała moje serce.
Thomas dzwonił , gdy tylko mógł z informacjami na temat dobrej formy w kwalifikacjach , dalekich skokach , czy też otrzymania kolejnego w swojej kolekcji medalu.
Nie oglądałam konkursu , bałam się zwyczajnie , ale za każdym razem trzymałam kciuki za bezpieczny lot Morgi'ego , Gregor'a i całej reszty.
Cieszyłam się na myśl o dobrej passie moich przyjaciół , ale tak bardzo chciałam , żeby byli już w domu.
Miałam nadzieję , ze na uczelni odpocznę od tego wszystkiego , odgonię myśli , ale niestety było gorzej.
Ciągłe pytania innych o Thomas'a robiły swoje.
Byłam dumna z mojego chłopaka , ale przecież nie musiałam opowiadać o tym prawie obcym ludziom.
W dzień przyjazdu Thomas'a do domu miałam kurs do późnych godzin wieczornych.
Powodów do zadowolenia żadnych , ale dzięki tym korepetycją na zajęciach szło mi coraz lepiej , więc nie mogłam ich opuścić.
Pożegnałam się z Lily i Elle , wziełam potrzebne rzeczy i skierowałam do mieszkania Max'a. Mojego Korepetytora.
Facet był bardzo sympatyczny , miał własną rodzinę , stabilną pracę . Dając prywatne lekcje dorabiał sobie do pensji. Rozumieliśmy się doskonale.
Gregor
Wróciłem do domu z dwoma medalami . Byłem bardzo szczęśliwy , ale także zmęczony.
Skontaktowałem się z rodzicami informując , że wszystko jest w porządku , napisałem do Ann , po czym niemal natychmiast zasnąłem.
Thomas
Walizki zostawiłem w samochodzie , by czym prędzej przywitać się z moimi najbliższymi.
Szczęście z powodu ich bliskości było nie do porównania ze szczęściem z powodu wygranych konkursów.
Wszedłem do domu , gdy dochodziła 21:30. Domyśliłem się , że Lily zapewne już śpi , ale musiałem ją zobaczyć , przytulić pocałować.
W jej pokoju natknąłem się na Elle.
- Dobry wieczór - przywitałem się podchodząc bliżej.
Kobieta uśmiechnęła się , zostawiła Nas samych.
Spoglądałem na moją małą księżniczkę , miałem wrażenie , że urosła odrobinę od czasu mojego wyjazdu.
Wyglądała tak słodko , niewinnie. Była spokojna.
Pocałowałem ją delikatnie , po czym udałem się do kuchni.
Przy jednej z szafek kuchennych stała kobieta w średnim wieku popijając herbatę.
Blondyn skierował swoje kroki w jej stronę .
- Elle , gdzie jest Andżelika? - zapytał.
- Środa dziś , tak ? - kobieta zamyśliła się . - Jest na korepetycjach.
- Korepetycjach ? - chłopak zdziwił się . - A wiesz może kiedy wróci?
- W środy wraca dość późno , więc spokojnie może Pan się położyć już - kobieta wyszła.
Kompletnie nie miałem pojęcia , że Ann uczestniczy w indywidualnym toku nauczania języka niemieckiego.
Co to muszą być za lekcje skoro trwają do tej pory.
Miałem nadzieję , że jak wróci wytłumaczy mi wszystko.
Właśnie , jak wróci ?
Nie dość , że minęło tyle czasu od Naszego wspólnego wieczoru nadal muszę czekać będąc już w domu.
Andżelika
Miałam nadzieję , ze na uczelni odpocznę od tego wszystkiego , odgonię myśli , ale niestety było gorzej.
Ciągłe pytania innych o Thomas'a robiły swoje.
Byłam dumna z mojego chłopaka , ale przecież nie musiałam opowiadać o tym prawie obcym ludziom.
W dzień przyjazdu Thomas'a do domu miałam kurs do późnych godzin wieczornych.
Powodów do zadowolenia żadnych , ale dzięki tym korepetycją na zajęciach szło mi coraz lepiej , więc nie mogłam ich opuścić.
Pożegnałam się z Lily i Elle , wziełam potrzebne rzeczy i skierowałam do mieszkania Max'a. Mojego Korepetytora.
Facet był bardzo sympatyczny , miał własną rodzinę , stabilną pracę . Dając prywatne lekcje dorabiał sobie do pensji. Rozumieliśmy się doskonale.
Gregor
Wróciłem do domu z dwoma medalami . Byłem bardzo szczęśliwy , ale także zmęczony.
Skontaktowałem się z rodzicami informując , że wszystko jest w porządku , napisałem do Ann , po czym niemal natychmiast zasnąłem.
Thomas
Walizki zostawiłem w samochodzie , by czym prędzej przywitać się z moimi najbliższymi.
Szczęście z powodu ich bliskości było nie do porównania ze szczęściem z powodu wygranych konkursów.
Wszedłem do domu , gdy dochodziła 21:30. Domyśliłem się , że Lily zapewne już śpi , ale musiałem ją zobaczyć , przytulić pocałować.
W jej pokoju natknąłem się na Elle.
- Dobry wieczór - przywitałem się podchodząc bliżej.
Kobieta uśmiechnęła się , zostawiła Nas samych.
Spoglądałem na moją małą księżniczkę , miałem wrażenie , że urosła odrobinę od czasu mojego wyjazdu.
Wyglądała tak słodko , niewinnie. Była spokojna.
Pocałowałem ją delikatnie , po czym udałem się do kuchni.
Przy jednej z szafek kuchennych stała kobieta w średnim wieku popijając herbatę.
Blondyn skierował swoje kroki w jej stronę .
- Elle , gdzie jest Andżelika? - zapytał.
- Środa dziś , tak ? - kobieta zamyśliła się . - Jest na korepetycjach.
- Korepetycjach ? - chłopak zdziwił się . - A wiesz może kiedy wróci?
- W środy wraca dość późno , więc spokojnie może Pan się położyć już - kobieta wyszła.
Kompletnie nie miałem pojęcia , że Ann uczestniczy w indywidualnym toku nauczania języka niemieckiego.
Co to muszą być za lekcje skoro trwają do tej pory.
Miałem nadzieję , że jak wróci wytłumaczy mi wszystko.
Właśnie , jak wróci ?
Nie dość , że minęło tyle czasu od Naszego wspólnego wieczoru nadal muszę czekać będąc już w domu.
Andżelika
Moje skupienie na zajęciach było znikome , moje myśli krążyły wokół Thomas'a. Jego powrotu , kolejnych wspólnie spędzonych chwil.
Nie mogłam się Ich doczekać.
Dostałam się do domu około 01:00.
Zajrzałam do małej Lily , by następnie odświeżyć się.
Gdy po kilku minutach weszłam do sypialni spał tam mój kochany blondyn.
Nie chciałam Go budzić. Wiedziałam , że po takiej podróży musi odpocząć , ale z drugiej strony nie potrafiłam opanować emocji , gestów. Tak chciałam , żeby tulił mnie do siebie.
Jego zapach , pocałunki były mi niezbędne.
Opanowałam się jednak. Delikatnie wsunęłam się pod aksamitną pościel , subtelnie musnęłam policzek Morgi'ego . Przyłożyłam głowę do poduszki. Zamknęłam powieki.
Poczułam na swojej twarzy czyjś nierównomierny oddech. Uśmiechnęłam się na samą myśl o jego posiadaczu. Powieki nadal miałam zamknięte.
- Moja piękna . - powiedział cicho Thomas.
Milczałam , wtuliłam się tylko w ramiona Morgensterna starając się zapamiętać każdą z takich chwil.
- Pocałujesz mnie ? - zapytał spoglądając na mnie.
- Niczego bardziej nie pragnę kochanie - szepnęłam.
Delikatnie dotknęłam dłonią jego policzka , a moje usta odnalazły jego gorące wargi . Mój język przesuwał się w jego ustach namawiając do oddania pocałunku . Chłopak pogłębił go.
- Gratuluje zwycięstwa - przerwałam nasze uniesienie nie chcąc doprowadzić do dwuznacznej sytuacji.
- To dla Ciebie , dla Ciebie i Lily. - odpowiedział tuląc mnie.
- Nie chce żebyś wygrywał dla Nas , rób to dla siebie. To Tobie ma to sprawiać przyjemność - mówiłam próbując zasnąć.
Promienie słoneczne dostawały się przez rozsuniętą żaluzję do sypialni w której spała czerwonowłosa dziewczyna.
Andżelika otworzyła oczy przeciągając się.
Gdy jej wzrok zatrzymał się na zegarze stojącym na szafce nocnej wstała na równe nogi.
Jak najszybciej było to możliwe doprowadziła się do używalności , po czym zbiegła na parter.
Thomas z małą Lily na rękach krzątali się po kuchni.
- Dzień dobry skarbie - mężczyzna uśmiechnął się.
- Cześć .- Ann skierowała się do przedpokoju. W pośpiechu ubierała obuwie.
- Wychodzisz? Gdzie?! - Thomas podążył za Nią.
- Na uczelnię. Będę chyba wieczorem . - ubierała już kurtkę.
- Słucham ? ... Nie możesz dziś odpuścić ?
- Zbyt dużo tych opuszczonych zajęć - odpowiedziała nie zważając na znaczenie tych słów.
- Zbyt dużo? Chcesz mi powiedzieć , że nie bywasz na uczelni?
- Źle się wyraziłam , kilka razy mi się zdarzyło. - Ann chciała wyjść unikając tematu.
Blondyn jednak nie dał się zbyć. - Andżelika pytałem o coś licząc na szczerą odpowiedz , tak ?
Andżelika musnęła policzek Thomas'a , następnie pocałowała Lily . - Porozmawiamy wieczorem , dobrze? Kocham Cię . - Wyszła.
Zielonooka dziewczyna prawie cały dzień spędziła na zajęciach.
Chciała zostać psychologiem , ale materiał jaki miała do opanowania , żmudne nie kończące się zajęcia działały na jej myśli w zupełnie odwrotnym kierunku.
Około 17:00 wyszła z uniwersytetu dziękując Bogu za koniec tych męczarni.
Uśmiechnęła się na widok siedzącego na ławce przy budynku Gregor'a.
- Schlieri! - krzyknęła podchodząc bliżej.
Chłopak zerwał się na równe nogi - Ann! - uścisnął ją.
- Co tutaj robisz? - musnęła policzek chłopaka - chyba nie powiesz mi , że się stęskniłeś?
Schlierenzauer pociągnął dziewczynę , w kierunku swojego samochodu.
- Znajdziesz dla mnie chwilę? - zapytał otwierając jej drzwi.
- Powinnam wracać do domu .
- Proszę , to nie zajmie dużo czasu. Kupiłem nowy aparat i chciałbym go wypróbować - kontynuował z łobuzerskim uśmiechem.
- Wypróbować na mnie? Przecież nie nadaję się do tego - Andżelika zaśmiała się.
- Oczywiście , że nadajesz.
Ann wsiadła do pojazdu.
Dziewczyna domyślała się , że Thomas nie będzie zadowolony jak się dowie o wypadzie , ale na samą myśl o rozmowie jaka ich czeka na temat unikania przez Ann zajęć wszystko inne było lepsze.
- Jesteśmy! - oznajmił szatyn wysiadając z samochodu.
Andżelika opuszczając pojazd rozglądała się dookoła.
- Tu jest pięknie ! - oznajmiła widząc rewelacyjny , zapierający dech w piersiach krajobraz górski.
Gdy Ann napawała się widokami zimowych pejzaży Gregor dyskretnie robił jej zdjęcia.
Dziewczyna zachowywała się całkiem naturalnie , nawet gdy zorientowała się , że jest fotografowana.
- Są niesamowite - oznajmił Gregor przeglądając na wizjerze uwiecznione momenty.
- Pokaż ! - Andżelika zbliżyła się . - Tak , niesamowity krajobraz. - skwitowała.
- Krajobraz?! Jesteś nieprawdopodobnie fotogeniczna Ann! - chłopak musnął jej policzek.
Odłożył aparat do samochodu i za nim zdążył się zorientować Andżelika okładała Go kolejnymi śnieżkami.
- Ann! - Gregor po chwili czynił zupełnie to samo , nie zwracając uwagi na miejsca w które lecą śnieżynki.
Żadna z Nich nie trafiła w dziewczynę co spowodowało iż Schlieri zaczął biec za Andżeliką.
Ann nie zauważając wystającego korzenia drzewa potknęła się upadając na podłoże.
Wzgórze było dość strome , więc dziewczyna zsuwała się na sam dół góry.
Gregor biegł za Nią . Zatrzymał obok leżącej bez ruchu Andżeliki.
- Ann ! Andżelika słyszysz mnie ! Odezwij się ! - klęknął przestraszony.
Andżelika powoli próbowała się podnieść. Z trudem znalazła się w pozycji siedzącej.
- Nie krzycz tak , proszę . - odezwała się.
- Nie ruszaj się , zaraz pójdę po pomoc !
Andżelika złapała Go za rękę . - Przestań , wszystko jest w porządku. - poczuła w tym momencie przeszywający ból w lewej ręce.
- Jak to w porządku ?! Co z Twoją ręką?
- Gregor przestań ! Pomóż mi wstać.- Andżelika spojrzała na Niego błagalnym wzrokiem.
Chłopak nie słuchając próśb dziewczyny zadzwonił po służby pomocnicze.
Ann była wściekła na Niego , ale wiedziała , że to konieczne.
Ból ręki stawał się coraz większy , z czoła spływała krew , miała pozdzierane łokcie, policzki.
Po około godzinie Andżelika mogła udać się do domu.
Gregor czekał na Nią na korytarzu w jednym z drewnianym domków , gdzie mieściła się siedziba Austriackiego GOPR-u.
- Ann przepraszam ! - zaczął widząc podążającą w jego kierunku czerwonowłosą dziewczynę.
- Schlieri przestań przecież to nie jest Twoja wina - Andżelika uśmiechnęła się . - A poza tym to nic takiego . Usztywnienie zdejmą mi w przyszłym tygodniu , a to tylko zadrapania. - wskazała na swoją twarz.
- Gdybym za Tobą nie biegł - zaczął spuszczając wzrok.
- Gdybym Cię nie sprowokowała rzucając śnieżkami ... Gdybać to sobie możemy - przerwała mu Andżelika.
Chłopak podszedł , przytulił ją delikatnie.
- Więc po uzgodnieniu Naszej wspólnej winy możemy już chyba jechać.
Thomas
Andżelika skończyła zajęcia ponad trzy godziny temu , czego dowiedziałem się będąc na spacerze z Lily od jej koleżanki z roku Bell'i.
Jej telefon najpierw nie odpowiadał , po czym okazało się , że jest poza zasięgiem sieci.
Tak bardzo się martwiłem , czekając na jej powrót , jakąkolwiek wiadomość.
Nieustannie spoglądałem w stronę drzwi wejściowych z nadzieją , że moja Ann zaraz się pojawi.
- Pójdę z Tobą , postaram się to wytłumaczyć jakoś Morgi'emu . - szatyn o czekoladowych tęczówkach wysiadł z samochodu , by po chwili pomóc swojej przyjaciółce.
- Dziękuje , ale lepiej będzie jak sama mu to wyjaśnię , a przynajmniej postaram się wyjaśnić. - Ann przytuliła chłopaka. - Uważaj na drodze . - uśmiechnęła się lekko , choć tabletki przeciwbólowe, które dostała powoli przestawały działać powodując kolejny przeszywający ból przedramienia.
- Jesteś pewna? - próbował przekonać ją do swojej propozycji.
- Tak , odezwę się później. - Andżelika skierowała się do domu Morgensterna.
Andżelika
Miałam nadzieję , że Thomas nie będzie zły , że da sobie to wszystko wytłumaczyć.
Nie dość , że nie wiem jak wytłumaczyć mu nieobecności na zajęciach , to jeszcze to!
Do cholery czy wszystko musi się dziać na raz!
Bałam się , że Morgi nie będzie chciał słuchać , że po raz kolejny to on będzie wiedział lepiej .
Tylko tym razem to on ma rację.
Po chwili okazało się , że przeczucia nie myliły mnie.
Weszłam powoli przedpokoju , próbując zdjąć kurtkę .
Czynność niby prosta, ale z usztywnioną ręką na tą chwilę prawie nie wykonalna.
Thomas na głos mojego szamotania się z ową rzeczą pojawił się w pomieszczeniu zapalając światło.
Byłam odwrócona do niego plecami , więc nie wiedział jak wygląda sytuacja.
- Ann ! - krzyknął , aż podskoczyłam.
Wiedziałam , że nie ma już odwrotu.
Spojrzałam na Niego.
- Kochanie ja Ci wszystko wyjaśnię tylko się nie denerwuj. - Andżelika zdjęła w końcu płaszcz.
- Skarbie co się stało? Kto Ci to zrobił ? - blondyn podszedł do mnie natychmiast.
Dotknął dłonią mojej twarzy. Przez chwilę był taki troskliwy. W jego oczach widziałam przerażenie , współczucie , troskę.
Dokładnie przez chwilę .
Jak tylko opowiedziałam jak naprawdę wyglądała sytuacja , co się stało wyraz twarzy jak i zachowanie mojego blondyna diametralnie zmieniło się.
Miał do tego prawo. Przesadziłam.
- Jak Ty się zachowujesz do cholery! - wrzasnął po chwili.
- Przepraszam , ale przecież to nie jest do końca moja wina czy też Gregor'a . Przewróciłam się po prostu. - Andżelika podeszła do mężczyzny.
- Mam tego dość rozumiesz! Gregor , do Gregor'a , z Gregor'em , u Gregor'a ! - Thomas ze złości uderzył pięścią w stół.
Po policzku Andżeliki spłynęły łzy.
- Wiem , że nie powinnam tam jechać , powinnam wrócić z zajęć do domu - zaczęła.
- To po co pojechałaś ?! - przerwał jej natychmiast. - Czekamy tu na Ciebie z Lily chcąc spędzić z Tobą jak najwięcej czasu , ale przecież to nie ma znaczenia. Najważniejsza jest dobra zabawa , wygłupy! Ann ile Ty masz lat , żeby tak się zachowywać ?! - krzyczał.
Dziewczyna otarła dłonią spływające łzy. - Mogę Cię tylko przeprosić za swoje zachowanie , a co z tym zrobisz nie zależy już ode mnie. - Andżelika wyszła z mieszkania.
Skierowała swoje kroki nad jezioro , które znajdowało się niedaleko domu Morgensterna.
Nie płakałam , nie potrafiłam . Przecież to już nic nie zmieni.
Przeprosiłam , tylko tyle mogłam zrobić , wyrażenie mojego zdania nie miałoby sensu.
To co zafundowałam tego wieczoru Morgi'emu w zupełności wystarczyło.
Pewnie osoby , które nie znają Naszej sytuacji , nie znają Thomas'a mogłyby spojrzeć na tą sytuację inaczej . Wywnioskować , że blondyn przesadza , przecież nic się nie stało , że ten krzyk , oskarżenia są nie uzasadnione.
Ale ja wiedziałam , że on ma rację . Od początku imponował mi swoim silnym charakterem , osobowością.
To on dążył do wyznaczonych celów bez względu na wszystko.
Dorósł.
A teraz mając Lily musiał spoważnieć , zmężnieć.
Myślał o rodzinie . Szczęśliwej , pełnej rodzinie.
Po przejściach z Kristiną miał już o wiele za dużo powodów do narzekania , złości.
A jednak poradził sobie , walczył każdego dnia z przeciwnościami losu.
A teraz ja ?!
Rujnuje to wszystko , tak mi się przynajmniej wydaję.
Mężczyzna uspokoił się po chwili.
Wybiegł na zewnątrz w poszukiwaniu swojej dziewczyny.
Nigdzie nie mógł jej znaleźć , jej telefon nie odpowiadał.
Thomas wrócił do mieszkania , udał się na taras z zamiarem przemyślenia tego wszystkiego na spokojnie.
Oparł się na łokciach o barierkę , patrząc przed siebie.
- Ann ! - szepnął , widząc z oddali sylwetkę dziewczyny.
Niemal natychmiast pobiegł w jej kierunku .
Andżelika siedziała na dużym kamieniu przy brzegu jeziora.
Morgi podszedł powoli do niej zakładając na jej ramiona swoją bluzę.
Dziewczyna nie spojrzała na Niego , dobrze wiedziała kto stał tuż obok . Ten zapach poznałaby wszędzie.
- Nie chcę Cię krzywdzić , postaraj się mnie zrozumieć - zaczął łagodnym głosem.
- Rozumiem , przepraszam. - przerwała mu wpatrując się w światło księżyca opadające na tafle wody.
- Zmarzniesz , wracajmy - Thomas wyciągnął dłoń w kierunku dziewczyny.
- Zaraz przyjdę - oznajmiła próbując zapanować nad bólem.
- Boli prawda? - Morgi klęknął obok niej.
Andżelika przymknęła powieki w geście potwierdzenia.
Chłopak wziął dziewczynę w ramiona. Niósł do samego domu pomimo protestów Ann.
Położył dopiero w sypialni .
Andżelika chciała wstać .
- Czegoś potrzebujesz? - zapytał nie pozwalając się jej podnieść.
- Pójdę tylko po jakieś tabletki przeciwbólowe , zaraz wrócę - oznajmiła.
- Przyniosę , poczekaj - mężczyzna wyszedł , alby po chwili pojawić się z kapsułkami oraz szklanką wody.
- Dziękuje. - Ann połknęła lekarstwa , popiła wodą.
Przyłożyła głowę do poduszki skulając nogi ku górze.
Zamknęła powieki mając nadzieję , że ból minie.
Gregor
W drodze do domu spotkałem Andreasa ze znaną mi z siłowni dziewczyną.
Nie sadziłem , że się zaprzyjaźnią , a co jeszcze ciekawsze będą razem.
Kofler wydawał się być szczęśliwy , rozluźniony , wesoły.
Nareszcie - pomyślałem.
Wyskoczyliśmy do baru na jedno wspólne piwo.
Pogadać , rozluźnić się .
Chociaż moje myśli tego wieczoru wędrowały wokół Ann.
Tak bardzo się martwiłem. Postanowiłem, że muszę zadzwonić do Thomas;a.
Nie czekałem zbyt długo , Morgi odebrał niemal od razu.
- Cześć , wybacz że dzwonię o tej porze , ale chciałbym dowiedzieć się jak czuje się Ann ? - zacząłem , nie mając pojęcia jak zareaguje blondyn.
- Gdyby nie Ty i Twoje pomysły Schlieri czułaby się znacznie lepiej. - oznajmił nieprzyjemnym tonem.
- Wiem , że to moja wina. - nie chciałem się usprawiedliwiać.
- Teraz właśnie śpi , powiem jej że dzwoniłeś. - zaczął
- Morgi na prawdę jest mi bardzo przykro ....
- Nie rozmawiajmy już o tym , chciałem Ci podziękować za to , że się nią zająłeś nie słuchając jej marudzenia , które zapewne miało miejsce. - kontynuował.
- Nie masz za co . Spokojnej nocy stary. - skwitowałem na zakończenie.
Maddy
Jestem taka szczęśliwa , najszczęśliwsza na świecie.
Michael ma teraz przerwę w treningach po zakończonym konkursu.
Zaprosił mnie na wycieczkę , gorące plaże Hiszpanii to zupełnie zbiło mnie z nóg.
Wiedział czego potrzebuje , każdego dnia obdarowywał swoją miłością.
Powoli zaczynałam przyzwyczajać się do myśli , że będę na nowo szczęśliwa. Bez tych wszystkich trosk , kłopotów , wyrzeczeń jakie musiałam ponosić będąc w Polsce.
Austria dzięki mojemu blondynowi stała się moim domem , drugą ojczyzną.
Michael
Urlop na Costa del sol był pomysłem Andreasa.
On wymyślił , ja zrealizowałem nie mając pojęcia , że sprawię Madzi , aż taką radość.
Z dnia na dzień , z chwili na chwilę wiedziałem , że chcę ją uszczęśliwiać coraz bardziej .
Bez względu na wyrzeczenia czy koszty jakie miałbym ponieść.
To było dla Niej . Dla Maddy.
Mojej miłości.
-------------------------------------
Tak ! Falun !♥
Nareszcie kolejne konkursy !
Szkoda , że bez Thomas'a , ale niech lepiej wypocznie!
Austria Team the best !♥
A w opowiadaniu ...
Mam nadzieję , że z odcinka na odcinek jest ciekawiej .
Czytam - Komentuję !:D
Nie mogłam się Ich doczekać.
Dostałam się do domu około 01:00.
Zajrzałam do małej Lily , by następnie odświeżyć się.
Gdy po kilku minutach weszłam do sypialni spał tam mój kochany blondyn.
Nie chciałam Go budzić. Wiedziałam , że po takiej podróży musi odpocząć , ale z drugiej strony nie potrafiłam opanować emocji , gestów. Tak chciałam , żeby tulił mnie do siebie.
Jego zapach , pocałunki były mi niezbędne.
Opanowałam się jednak. Delikatnie wsunęłam się pod aksamitną pościel , subtelnie musnęłam policzek Morgi'ego . Przyłożyłam głowę do poduszki. Zamknęłam powieki.
Poczułam na swojej twarzy czyjś nierównomierny oddech. Uśmiechnęłam się na samą myśl o jego posiadaczu. Powieki nadal miałam zamknięte.
- Moja piękna . - powiedział cicho Thomas.
Milczałam , wtuliłam się tylko w ramiona Morgensterna starając się zapamiętać każdą z takich chwil.
- Pocałujesz mnie ? - zapytał spoglądając na mnie.
- Niczego bardziej nie pragnę kochanie - szepnęłam.
Delikatnie dotknęłam dłonią jego policzka , a moje usta odnalazły jego gorące wargi . Mój język przesuwał się w jego ustach namawiając do oddania pocałunku . Chłopak pogłębił go.
- Gratuluje zwycięstwa - przerwałam nasze uniesienie nie chcąc doprowadzić do dwuznacznej sytuacji.
- To dla Ciebie , dla Ciebie i Lily. - odpowiedział tuląc mnie.
- Nie chce żebyś wygrywał dla Nas , rób to dla siebie. To Tobie ma to sprawiać przyjemność - mówiłam próbując zasnąć.
Promienie słoneczne dostawały się przez rozsuniętą żaluzję do sypialni w której spała czerwonowłosa dziewczyna.
Andżelika otworzyła oczy przeciągając się.
Gdy jej wzrok zatrzymał się na zegarze stojącym na szafce nocnej wstała na równe nogi.
Jak najszybciej było to możliwe doprowadziła się do używalności , po czym zbiegła na parter.
Thomas z małą Lily na rękach krzątali się po kuchni.
- Dzień dobry skarbie - mężczyzna uśmiechnął się.
- Cześć .- Ann skierowała się do przedpokoju. W pośpiechu ubierała obuwie.
- Wychodzisz? Gdzie?! - Thomas podążył za Nią.
- Na uczelnię. Będę chyba wieczorem . - ubierała już kurtkę.
- Słucham ? ... Nie możesz dziś odpuścić ?
- Zbyt dużo tych opuszczonych zajęć - odpowiedziała nie zważając na znaczenie tych słów.
- Zbyt dużo? Chcesz mi powiedzieć , że nie bywasz na uczelni?
- Źle się wyraziłam , kilka razy mi się zdarzyło. - Ann chciała wyjść unikając tematu.
Blondyn jednak nie dał się zbyć. - Andżelika pytałem o coś licząc na szczerą odpowiedz , tak ?
Andżelika musnęła policzek Thomas'a , następnie pocałowała Lily . - Porozmawiamy wieczorem , dobrze? Kocham Cię . - Wyszła.
Zielonooka dziewczyna prawie cały dzień spędziła na zajęciach.
Chciała zostać psychologiem , ale materiał jaki miała do opanowania , żmudne nie kończące się zajęcia działały na jej myśli w zupełnie odwrotnym kierunku.
Około 17:00 wyszła z uniwersytetu dziękując Bogu za koniec tych męczarni.
Uśmiechnęła się na widok siedzącego na ławce przy budynku Gregor'a.
- Schlieri! - krzyknęła podchodząc bliżej.
Chłopak zerwał się na równe nogi - Ann! - uścisnął ją.
- Co tutaj robisz? - musnęła policzek chłopaka - chyba nie powiesz mi , że się stęskniłeś?
Schlierenzauer pociągnął dziewczynę , w kierunku swojego samochodu.
- Znajdziesz dla mnie chwilę? - zapytał otwierając jej drzwi.
- Powinnam wracać do domu .
- Proszę , to nie zajmie dużo czasu. Kupiłem nowy aparat i chciałbym go wypróbować - kontynuował z łobuzerskim uśmiechem.
- Wypróbować na mnie? Przecież nie nadaję się do tego - Andżelika zaśmiała się.
- Oczywiście , że nadajesz.
Ann wsiadła do pojazdu.
Dziewczyna domyślała się , że Thomas nie będzie zadowolony jak się dowie o wypadzie , ale na samą myśl o rozmowie jaka ich czeka na temat unikania przez Ann zajęć wszystko inne było lepsze.
- Jesteśmy! - oznajmił szatyn wysiadając z samochodu.
Andżelika opuszczając pojazd rozglądała się dookoła.
- Tu jest pięknie ! - oznajmiła widząc rewelacyjny , zapierający dech w piersiach krajobraz górski.
Gdy Ann napawała się widokami zimowych pejzaży Gregor dyskretnie robił jej zdjęcia.
Dziewczyna zachowywała się całkiem naturalnie , nawet gdy zorientowała się , że jest fotografowana.
- Są niesamowite - oznajmił Gregor przeglądając na wizjerze uwiecznione momenty.
- Pokaż ! - Andżelika zbliżyła się . - Tak , niesamowity krajobraz. - skwitowała.
- Krajobraz?! Jesteś nieprawdopodobnie fotogeniczna Ann! - chłopak musnął jej policzek.
Odłożył aparat do samochodu i za nim zdążył się zorientować Andżelika okładała Go kolejnymi śnieżkami.
- Ann! - Gregor po chwili czynił zupełnie to samo , nie zwracając uwagi na miejsca w które lecą śnieżynki.
Żadna z Nich nie trafiła w dziewczynę co spowodowało iż Schlieri zaczął biec za Andżeliką.
Ann nie zauważając wystającego korzenia drzewa potknęła się upadając na podłoże.
Wzgórze było dość strome , więc dziewczyna zsuwała się na sam dół góry.
Gregor biegł za Nią . Zatrzymał obok leżącej bez ruchu Andżeliki.
- Ann ! Andżelika słyszysz mnie ! Odezwij się ! - klęknął przestraszony.
Andżelika powoli próbowała się podnieść. Z trudem znalazła się w pozycji siedzącej.
- Nie krzycz tak , proszę . - odezwała się.
- Nie ruszaj się , zaraz pójdę po pomoc !
Andżelika złapała Go za rękę . - Przestań , wszystko jest w porządku. - poczuła w tym momencie przeszywający ból w lewej ręce.
- Jak to w porządku ?! Co z Twoją ręką?
- Gregor przestań ! Pomóż mi wstać.- Andżelika spojrzała na Niego błagalnym wzrokiem.
Chłopak nie słuchając próśb dziewczyny zadzwonił po służby pomocnicze.
Ann była wściekła na Niego , ale wiedziała , że to konieczne.
Ból ręki stawał się coraz większy , z czoła spływała krew , miała pozdzierane łokcie, policzki.
Po około godzinie Andżelika mogła udać się do domu.
Gregor czekał na Nią na korytarzu w jednym z drewnianym domków , gdzie mieściła się siedziba Austriackiego GOPR-u.
- Ann przepraszam ! - zaczął widząc podążającą w jego kierunku czerwonowłosą dziewczynę.
- Schlieri przestań przecież to nie jest Twoja wina - Andżelika uśmiechnęła się . - A poza tym to nic takiego . Usztywnienie zdejmą mi w przyszłym tygodniu , a to tylko zadrapania. - wskazała na swoją twarz.
- Gdybym za Tobą nie biegł - zaczął spuszczając wzrok.
- Gdybym Cię nie sprowokowała rzucając śnieżkami ... Gdybać to sobie możemy - przerwała mu Andżelika.
Chłopak podszedł , przytulił ją delikatnie.
- Więc po uzgodnieniu Naszej wspólnej winy możemy już chyba jechać.
Thomas
Andżelika skończyła zajęcia ponad trzy godziny temu , czego dowiedziałem się będąc na spacerze z Lily od jej koleżanki z roku Bell'i.
Jej telefon najpierw nie odpowiadał , po czym okazało się , że jest poza zasięgiem sieci.
Tak bardzo się martwiłem , czekając na jej powrót , jakąkolwiek wiadomość.
Nieustannie spoglądałem w stronę drzwi wejściowych z nadzieją , że moja Ann zaraz się pojawi.
- Pójdę z Tobą , postaram się to wytłumaczyć jakoś Morgi'emu . - szatyn o czekoladowych tęczówkach wysiadł z samochodu , by po chwili pomóc swojej przyjaciółce.
- Dziękuje , ale lepiej będzie jak sama mu to wyjaśnię , a przynajmniej postaram się wyjaśnić. - Ann przytuliła chłopaka. - Uważaj na drodze . - uśmiechnęła się lekko , choć tabletki przeciwbólowe, które dostała powoli przestawały działać powodując kolejny przeszywający ból przedramienia.
- Jesteś pewna? - próbował przekonać ją do swojej propozycji.
- Tak , odezwę się później. - Andżelika skierowała się do domu Morgensterna.
Andżelika
Miałam nadzieję , że Thomas nie będzie zły , że da sobie to wszystko wytłumaczyć.
Nie dość , że nie wiem jak wytłumaczyć mu nieobecności na zajęciach , to jeszcze to!
Do cholery czy wszystko musi się dziać na raz!
Bałam się , że Morgi nie będzie chciał słuchać , że po raz kolejny to on będzie wiedział lepiej .
Tylko tym razem to on ma rację.
Po chwili okazało się , że przeczucia nie myliły mnie.
Weszłam powoli przedpokoju , próbując zdjąć kurtkę .
Czynność niby prosta, ale z usztywnioną ręką na tą chwilę prawie nie wykonalna.
Thomas na głos mojego szamotania się z ową rzeczą pojawił się w pomieszczeniu zapalając światło.
Byłam odwrócona do niego plecami , więc nie wiedział jak wygląda sytuacja.
- Ann ! - krzyknął , aż podskoczyłam.
Wiedziałam , że nie ma już odwrotu.
Spojrzałam na Niego.
- Kochanie ja Ci wszystko wyjaśnię tylko się nie denerwuj. - Andżelika zdjęła w końcu płaszcz.
- Skarbie co się stało? Kto Ci to zrobił ? - blondyn podszedł do mnie natychmiast.
Dotknął dłonią mojej twarzy. Przez chwilę był taki troskliwy. W jego oczach widziałam przerażenie , współczucie , troskę.
Dokładnie przez chwilę .
Jak tylko opowiedziałam jak naprawdę wyglądała sytuacja , co się stało wyraz twarzy jak i zachowanie mojego blondyna diametralnie zmieniło się.
Miał do tego prawo. Przesadziłam.
- Jak Ty się zachowujesz do cholery! - wrzasnął po chwili.
- Przepraszam , ale przecież to nie jest do końca moja wina czy też Gregor'a . Przewróciłam się po prostu. - Andżelika podeszła do mężczyzny.
- Mam tego dość rozumiesz! Gregor , do Gregor'a , z Gregor'em , u Gregor'a ! - Thomas ze złości uderzył pięścią w stół.
Po policzku Andżeliki spłynęły łzy.
- Wiem , że nie powinnam tam jechać , powinnam wrócić z zajęć do domu - zaczęła.
- To po co pojechałaś ?! - przerwał jej natychmiast. - Czekamy tu na Ciebie z Lily chcąc spędzić z Tobą jak najwięcej czasu , ale przecież to nie ma znaczenia. Najważniejsza jest dobra zabawa , wygłupy! Ann ile Ty masz lat , żeby tak się zachowywać ?! - krzyczał.
Dziewczyna otarła dłonią spływające łzy. - Mogę Cię tylko przeprosić za swoje zachowanie , a co z tym zrobisz nie zależy już ode mnie. - Andżelika wyszła z mieszkania.
Skierowała swoje kroki nad jezioro , które znajdowało się niedaleko domu Morgensterna.
Nie płakałam , nie potrafiłam . Przecież to już nic nie zmieni.
Przeprosiłam , tylko tyle mogłam zrobić , wyrażenie mojego zdania nie miałoby sensu.
To co zafundowałam tego wieczoru Morgi'emu w zupełności wystarczyło.
Pewnie osoby , które nie znają Naszej sytuacji , nie znają Thomas'a mogłyby spojrzeć na tą sytuację inaczej . Wywnioskować , że blondyn przesadza , przecież nic się nie stało , że ten krzyk , oskarżenia są nie uzasadnione.
Ale ja wiedziałam , że on ma rację . Od początku imponował mi swoim silnym charakterem , osobowością.
To on dążył do wyznaczonych celów bez względu na wszystko.
Dorósł.
A teraz mając Lily musiał spoważnieć , zmężnieć.
Myślał o rodzinie . Szczęśliwej , pełnej rodzinie.
Po przejściach z Kristiną miał już o wiele za dużo powodów do narzekania , złości.
A jednak poradził sobie , walczył każdego dnia z przeciwnościami losu.
A teraz ja ?!
Rujnuje to wszystko , tak mi się przynajmniej wydaję.
Mężczyzna uspokoił się po chwili.
Wybiegł na zewnątrz w poszukiwaniu swojej dziewczyny.
Nigdzie nie mógł jej znaleźć , jej telefon nie odpowiadał.
Thomas wrócił do mieszkania , udał się na taras z zamiarem przemyślenia tego wszystkiego na spokojnie.
Oparł się na łokciach o barierkę , patrząc przed siebie.
- Ann ! - szepnął , widząc z oddali sylwetkę dziewczyny.
Niemal natychmiast pobiegł w jej kierunku .
Andżelika siedziała na dużym kamieniu przy brzegu jeziora.
Morgi podszedł powoli do niej zakładając na jej ramiona swoją bluzę.
Dziewczyna nie spojrzała na Niego , dobrze wiedziała kto stał tuż obok . Ten zapach poznałaby wszędzie.
- Nie chcę Cię krzywdzić , postaraj się mnie zrozumieć - zaczął łagodnym głosem.
- Rozumiem , przepraszam. - przerwała mu wpatrując się w światło księżyca opadające na tafle wody.
- Zmarzniesz , wracajmy - Thomas wyciągnął dłoń w kierunku dziewczyny.
- Zaraz przyjdę - oznajmiła próbując zapanować nad bólem.
- Boli prawda? - Morgi klęknął obok niej.
Andżelika przymknęła powieki w geście potwierdzenia.
Chłopak wziął dziewczynę w ramiona. Niósł do samego domu pomimo protestów Ann.
Położył dopiero w sypialni .
Andżelika chciała wstać .
- Czegoś potrzebujesz? - zapytał nie pozwalając się jej podnieść.
- Pójdę tylko po jakieś tabletki przeciwbólowe , zaraz wrócę - oznajmiła.
- Przyniosę , poczekaj - mężczyzna wyszedł , alby po chwili pojawić się z kapsułkami oraz szklanką wody.
- Dziękuje. - Ann połknęła lekarstwa , popiła wodą.
Przyłożyła głowę do poduszki skulając nogi ku górze.
Zamknęła powieki mając nadzieję , że ból minie.
Gregor
W drodze do domu spotkałem Andreasa ze znaną mi z siłowni dziewczyną.
Nie sadziłem , że się zaprzyjaźnią , a co jeszcze ciekawsze będą razem.
Kofler wydawał się być szczęśliwy , rozluźniony , wesoły.
Nareszcie - pomyślałem.
Wyskoczyliśmy do baru na jedno wspólne piwo.
Pogadać , rozluźnić się .
Chociaż moje myśli tego wieczoru wędrowały wokół Ann.
Tak bardzo się martwiłem. Postanowiłem, że muszę zadzwonić do Thomas;a.
Nie czekałem zbyt długo , Morgi odebrał niemal od razu.
- Cześć , wybacz że dzwonię o tej porze , ale chciałbym dowiedzieć się jak czuje się Ann ? - zacząłem , nie mając pojęcia jak zareaguje blondyn.
- Gdyby nie Ty i Twoje pomysły Schlieri czułaby się znacznie lepiej. - oznajmił nieprzyjemnym tonem.
- Wiem , że to moja wina. - nie chciałem się usprawiedliwiać.
- Teraz właśnie śpi , powiem jej że dzwoniłeś. - zaczął
- Morgi na prawdę jest mi bardzo przykro ....
- Nie rozmawiajmy już o tym , chciałem Ci podziękować za to , że się nią zająłeś nie słuchając jej marudzenia , które zapewne miało miejsce. - kontynuował.
- Nie masz za co . Spokojnej nocy stary. - skwitowałem na zakończenie.
Maddy
Jestem taka szczęśliwa , najszczęśliwsza na świecie.
Michael ma teraz przerwę w treningach po zakończonym konkursu.
Zaprosił mnie na wycieczkę , gorące plaże Hiszpanii to zupełnie zbiło mnie z nóg.
Wiedział czego potrzebuje , każdego dnia obdarowywał swoją miłością.
Powoli zaczynałam przyzwyczajać się do myśli , że będę na nowo szczęśliwa. Bez tych wszystkich trosk , kłopotów , wyrzeczeń jakie musiałam ponosić będąc w Polsce.
Austria dzięki mojemu blondynowi stała się moim domem , drugą ojczyzną.
Michael
Urlop na Costa del sol był pomysłem Andreasa.
On wymyślił , ja zrealizowałem nie mając pojęcia , że sprawię Madzi , aż taką radość.
Z dnia na dzień , z chwili na chwilę wiedziałem , że chcę ją uszczęśliwiać coraz bardziej .
Bez względu na wyrzeczenia czy koszty jakie miałbym ponieść.
To było dla Niej . Dla Maddy.
Mojej miłości.
-------------------------------------
Tak ! Falun !♥
Nareszcie kolejne konkursy !
Szkoda , że bez Thomas'a , ale niech lepiej wypocznie!
Austria Team the best !♥
A w opowiadaniu ...
Mam nadzieję , że z odcinka na odcinek jest ciekawiej .
Czytam - Komentuję !:D
Cudo! I jeszcze Maddy i Michael <3
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej Andreasa :D Uwielbiam go w tym fanficu.
Pozdrawiam i życzę weny! ;**
Wspaniałe!
OdpowiedzUsuńOch, sceny z Maddy i Michaelem są słodkie. Super, że im się udało.
I pomysł Kofiego świetny, Ciekawe kiedy on sam zabierze swoją dziewczynę?
Ach Ann... Dobra, wiem- dziewczyna chce się wyszaleć. I niech szaleje, ale bez przesady. Z drugiej strony Thomas nie powinien tak krzyczeć. Ale dobrze, że jej wybaczył.
I tak, Falun! Już się nie mogę doczekać <3
Ten rozdział czytany przy Bryanie Adamsie wydobywającym się z głośników to był atak na moje emocje.. A im dalej czytałam tym bardziej przybliżałam się do monitora. Jakiekolwiek humorki miałby Thomas czy Ann (chociaż humorki to raczej specjalność blondyna) to uwielbiam tę dwójkę razem i choćby miała się jeszcze zejść z Gregorem, to na koniec chcę ją Morgim i innej opcji nie widzę ;D
OdpowiedzUsuńMichael i Maddy są uroczy i niech tak zostanie, nie mieszaj im już ;D
Pozdrawiam i dużo weny! <3
No, no. To się porobiło. Wkurza mnie Morgi, że o wszystko reaguje tan nerwowo. No do cholery, kiedyś się ta biedna Ann wkurwi i go zostawi. Z drugiej strony Gregor jest troszkę za bardzo natrętny. No bądźmy szczerzy, ale powinien się domyślić, że Thomas nie będzie zadowolony faktem, że jego dziewczyna zamiast spędzić czas z nim, włóczy się gdzieś z Gregorem. Biedna Ann, trzeba mieć naprawdę pecha, by się potknąć o korzeń i złamać rękę. Tym bardziej wkurza mnie zachowanie Morgiego. Trochę zaufania w związku, a nie. No i ta końcówka. Michi i Maddy <3 No w końcu. Jacy oni są słodcy. Wakacje w Hiszpanii? No no, nie powiem nie xD Ja nie wiem co ta Madzia przeżyła w tej Polsce, ale się cieszę, że znalazła Michiego i teraz będzie już tylko lepiej. (Mam taką nadzieję).
OdpowiedzUsuńTo ja ci życzę dużo weny (ale jej ci chyba nie brakuje) i czekam na kolejny.
Buziaki :)
normalnie przestanę czytać to opowiadanie. niech się Andżelika ogarnie.
OdpowiedzUsuńMagda i Michael, słodziaki dwa :3
czekam na następny.
pozdrawiam gorąco i życzę bardzo dużo weny, chęci i przede wszystkim czasu na dalsze pisanie, buziaki moja droga :*
oj nie rób mi tego:D Ogarnie? tzn ?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Genialny rozdział! Ja jednak mam nadzieję, że Andzia będzie z Gregorem ;D Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuń