Andżelika
Obudziłam się nieświadoma tego ile czasu spędziłam śniąc.
Poczułam na swojej tali czyjąś rękę...
Było ciemno , więc nie potrafiłam wydedukować kto mógł być tak blisko mnie...
Podświadomość utwierdzała mnie w przekonaniu , że to zdecydowanie nie jest Gregor...
Ciepło i spokój , które odczuwam , gdy był obok diametralnie różniło się od emocji , które czuję teraz.
Odwróciłam się delikatnie , by nie zbudzić owej osoby.
Oniemiałam.
Woń perfum , która teraz dotarła do moich nozdrzy 'oświetliła' mój umysł.
Thomas.
Był ostatnim człowiekiem , którego się spodziewałam.
Moje ciało oszalało , pod wpływem jego dotyku. Dotyku , którego nie chciałam czuć.. Od wczoraj już nie!
...
Blondyn obudził się , jakby wyczuwając moje rozgoryczenie i złość , która panowała w moim wnętrzu.
Miałam wrażenie , że kąciki jego ust uniosły się lekko w geście uśmiechu co doprowadziło mnie do szału.
- Weź te ręce , bo nie ręczę za siebie! Natychmiast! - wysyczałam przez zaciśnięte zęby.
- Aż tak bardzo stronisz od mojego dotyku? - zapytał jakby nie słysząc mojej ' prośby'.
- Dziwisz się! Zabieraj je ! - tym razem krzyknęłam , powodując, iż Gregor zjawił się w pomieszczeniu.
- Ann... - zaczął patrząc na mnie.
- Nie przypominam sobie , żeby ktoś Cię wołał Schlierenzauer! - przerwał mu podirytowany blondyn.
Schlieri zignorował komentarz Austriaka. Jego spojrzenie skierowane było na polkę.
Wyciągnął dłoń w jej kierunku , pomagając wydostać się z łóżka.
- Nie waż się robić tego nigdy więcej! - wrzasnęła Andżelika rzucając na skoczka pogardliwe spojrzenie.
***
Gregor
Większego szczęścia niż to , które odczuwam teraz nie potrafię sobie wyobrazić.
Jesteśmy w końcu w Austrii , we własnym miasteczku.
Umówiliśmy się z Ann , że jeszcze dziś wieczorem pojedziemy do mojego rodzinnego miasta , aby zrealizować plany które omówiliśmy będąc jeszcze w drodze.
- Czyli widzimy się o 16 ? - krzyknąłem w jej kierunku pakując rzeczy do samochodu.
- Oczywiście , że tak. - odpowiedziała uśmiechając się.
- Poinformowałem już rodziców , że będziemy...Ucieszyli się. - dodałem podchodząc do polki.
Zanim zdążyła cokolwiek odpowiedzieć stał już obok nas Morgenstern.
' Znów zaczyna' - pomyślałem kierując swoje spojrzenie na niezadowolonego Austriaka.
- Dobrze zrozumiałem ? - zielonooki blondyn zbliżył się znacząco do dziewczyny. - Jedziesz do rodziców Schlierenzauer'a? - kontynuował.
Wyjaśnienie przyczyn wyjazdu Thomas'owi było ostatnią rzeczą na którą zielonooka miała ochotę , lecz wiedza o tym , że chłopak nie odpuści zmusiła ją do odpowiedzi.
- Po pierwsze Schlierenzauer ma imię , które bardzo dobrze znasz , po drugie , tak wybieramy się Gregor'em w jego rodzinne strony , a po trzecie najważniejsze... skończ z tymi pytaniami , bo jesteś ostatnią osobą , której będę się tłumaczyć! - odpowiedziała z nadzieją , że jej słowa zostaną dobitnie utrwalone przez Morgi'ego.
- Wygrałeś bitwę , ale wojna nadal trwa .. i to nie Ty będziesz zwycięzcą - oznajmił Morgenstern wpatrując się w szatyna . - Gregor! - dokończył odchodząc.
...
- Morgenstern! - krzyknęła polka zatrzymując wściekłego blondyna. - Czy Ty słyszysz co mówisz! Traktujesz mnie jak medal , trofeum czy też kolejną nagrodę w swoim życiu ...
Jestem człowiekiem Thomas! Kimś kto ma uczucia! - po policzku dziewczyny spłynęła łza.
- Jesteś kimś najważniejszym w moim życiu! I dlatego to wszystko...
Dla niego jesteś kolejną panienką , którą musi mieć - wskazał dłonią na sylwetkę szatyna .- A dla mnie... Jesteś moim życiem! Nigdy nie pozwolę Ci odejść Ann, nigdy. - zakończył normując ton swojego głosu.
Odwracając się na pięcie odszedł.
***
Około godziny 16:00 po mieszkanie , w którym przebywała polka podjechał rozweselony szatyn.
- Gotowa? - zapytał wchodząc do środka.
Dziewczynka kiwnęła twierdząco głową , po czym skierowała się do samochodu skoczka.
- Twoi rodzice na pewno nie będą mieli nic przeciwko?... Nawet mnie nie znają. - odezwała się , gdy tylko Austriak zasiadł na miejscu przeznaczonym dla kierowcy.
- Mama i Lukas Cię znają , a ojciec i Gloria będą mieli okazję poznać ... Ann nie przejmuj się niczym. - chłopak położył rękę na jej dłoni. - Masz odpocząć , oderwać się od wszystkiego , a nie zadręczać moją rodziną. - uśmiechnął się.
...
Przez dalszą część drogi Andżelika nie zagłębiała się więcej w temat rodziny Schlierenzauer'ów.
Tematem rozmów owej dwójki były rzeczy tak bardzo nieistotne , że aż czasami śmieszne.
Gdy na zewnątrz zrobiło się szarawo Gregor zaparkował pod znajomym budynkiem.
- Nareszcie jesteście! - do wychodzącej z samochodu dwójki podbiegł Lukas , witając Ann promiennym uśmiechem.
- Cześć młoda! - odezwał się.
Andżelika roześmiała się głośno słysząc owe słowa...
- Skoro ja jestem młoda , to jak mam zwracać się do Ciebie?... Może Maluszku? - zapytała przytulając bruneta.
- Dla mnie bomba! - wtrącił Gregor wyciągając walizki. - A ze mną się nie przywitasz Maluszku - skierował się w stronę swojego młodszego brata wyraźnie akcentując ostatnie słowo.
- Schlieri! - wrzasnął brunet pomagając bratu z torbami.
Zdenerwowana i nieco speszona polka szła za rodzeństwem Schlierenzauer'ów aż do samego domu.
- Synku jak dobrze Cię widzieć. - oznajmiła spokojnym tonem pani Angelika obejmując starszego Tyrolczyka.
Szatyn musnął policzek uśmiechniętej kobiety , po czym przywitał się z ojcem uściśnięciem dłoni.
Uśmiechnięty Austriak postawił zalegające w jego dłoniach walizki , by po chwili znaleźć się obok czerwonowłosej.
- To jest Andżelika , moja przyjaciółką - odezwał się obejmując dziewczynę.
- Taa przyjaciółka! - prychnął Lukas , powodując że spojrzenia rodziców skierowały się na jego skromną osobę. - Dobra , już nic nie mówię!
Andżelika wyciągnęła dłoń w kierunku starszej kobiety. - Andżelika , bardzo miło mi Państwa poznać, szczególnie teraz gdy okoliczności są bardziej sprzyjające. - uśmiechnęła się patrząc na blondynkę.
- Czuj się jak u siebie. - odezwała się kobieta ściskając jej dłoń.
- Andżelika , to nie jest niemieckie imię , prawda? - wtrącił zaciekawiony Pan domu , trzymając dłoń czerwonowłosej.
- Nie , jestem polką. - odpowiedziała.
- Jakby się tak w to wgłębić mamo , to Andżelika jest Twoją imienniczką . - Schlieri uśmiechnął się do kobiety.
Austriaczka odwzajemniła gest , zapraszając młodych do środka.
...
Salon w którym polka miała już okazję przebywać znacząco różnił się od zapamiętanego pomieszczenia.
Światło padające z ogromnego szklanego żyrandolu oświetlało ogromny dwunastoosobowy stół , który wypełniony był po brzegi.
Rodzeństwo niemal natychmiast usiadło na zajmowanych przez siebie zazwyczaj miejscach, Gregor wstał po chwili odsuwając krzesło stojące obok niego. - Zapraszam. - zwrócił się w kierunku zafascynowanej dziewczyny.
Ann usiadła rozglądając się dookoła z lekkim uśmiechem na twarzy.
Pani Angelika wraz z mężem podali przygotowane wcześniej gorące potrawy po czym dołączyli do reszty domowników.
- Smacznego! - oznajmił Lukas , nakładając sobie porcję.
- Andżeliko możesz opowiedzieć coś o Polsce? Fascynuje mnie ten kraj i z chęcią poznałbym jakieś ciekawe historie związane z nim. - odezwał się pan Paul.
- Kochanie daj dziewczynie spokojnie zjeść , będzie na to czas. - wtrąciła kobieta patrząc na męża.
...
W tym samym czasie.
Thomas
- Wiesz kochanie , masz chyba najgorszego ojca na świecie...
Zawsze myślałem , że robię wszystko z myślą o Tobie , dla Ciebie... a tak naprawdę wszystko to tyczyło się mojej osoby.
Treningi , konkursy , kolejne sukcesy.
Udowadniałem swoją siłę ... komu ?
Oczywiste , że sobie.
Ale tym razem było inaczej...
Ann .. ona była dla Nas.
Dla mnie i dla Ciebie.
Jest idealną kandydatką na moją żonę i Twoją mamę skarbie...
Nikt nie da Ci tyle miłości , wsparcia , zrozumienia co ona..
Wiesz o tym tak samo dobrze jak ja, prawda ?
Wiesz na pewno.
Przez własną głupotę pozbawiłem Nas szczęścia królewno ...
Popełniłem błąd nie myśląc o konsekwencjach , które są dla mnie nie do przyjęcia...
Ale nie poddam się...
Nie tym razem.
Będę walczył Lilly. Dla Nas!
***
- Dziękuje Państwu , było wyśmienite. - oznajmiła Andżelika kończąc posiłek.
- Cieszę się , że Ci smakowało kochanie , chociaż prawie nic nie tknęłaś .. - odpowiedziała Pani domu zauważając jak niewiele spożyła dziewczyna.
Polka uśmiechnęła się jedynie spuszczając wzrok.
- Mamo , Ann jest zmęczona po podróży... - wtrącił Gregor widząc reakcję przyjaciółki.
Kobieta za zrozumieniem przytaknęła głowę.
- Wiesz Schlieri , że Nasza kochana mamusia zadbała o to , żeby Andżelika miała swój pokój? - oznajmił Lukas triumfalnym tonem.
- Słucham ?! - szatyn spojrzał z niedowierzaniem na matkę.
- Gregor Ty chyba nie myślałeś , że z ojcem wyrazimy zgodę na to , żeby Andżelika spała z Tobą w jednym łóżku.. - zaczęła.
- Podobno jesteście przyjaciółmi... - dodał najmłodszy z domowników.
- Nie chciałabym sprawiać kłopotu... - Ann uniosła swój wzrok.
- To żaden kłopot kochanie , siostra tych tu obecnych mężczyzn - zaakcentowała ostatnie słowo. - wyjechała na kilka dni , wiec zajmiesz jej pokój. - zakończyła swój wywód wstając. - Chodź pokaże Ci pokój ... - dodała z uśmiechem.
Andżelika
Pokój Glorii , gdyż tak miała na imię siostra Austriaków , bardzo przypominał mi tak zwaną ' oazę spokoju' . Było w Nim mnóstwo świec i książek.
Na mahoniowych półkach stały zdjęcia szatynki , oprawione w drewniane ramki.
Jasnobrązowe firany opadające na ciemną drewnianą podłogę...
Wystrój pomieszczenia był niezwykle przemyślany.
Najzwyczajniej piękny.
Wzięłam gorący prysznic ,rozluźniając się po Nim na tyle ile było to możliwe.
Siadając na łóżku sięgnęłam po swój telefon , na który nie zerkałam od momentu przyjazdu Gregor'a.
' 10 nieodebranych połączeń, kilka sms-ów.'
Większość od Thomas'a.
Zignorowałam wszystkie , nie chcąc niepotrzebnie drążyć tematu , który dla mnie był już zamknięty.
- Mogę? - usłyszałam głos Gregor'a wychylającego się zza drzwi.
- Jasne. - uśmiechnęłam się odkładając urządzenie na poduszkę.
- Przepraszam Cię Ann.. - oznajmił siadając obok.
- Za co Ty mnie przepraszasz Gregor? ... Jedynie dzięki Tobie jakoś się trzymam , to co robisz dla mnie, nigdy Ci tego nie zapomnę ...
- Jestem dla Ciebie Ann... - przerwał moją wypowiedz...
Spojrzałam w jego brązowe tęczówki z lekkim uśmiechem na twarzy...
- Przytulisz mnie? - zapytałam , chcąc choć na chwilę znaleźć się w jego ramionach. Najbezpieczniejszym miejscu jakie dla mnie istniało.
Nie kazał mi długo czekać. Objął mnie delikatnie.
Kąciki moich ust mimowolnie uniosły się ku górze czując jego zapach.
-------------------------------------
Jest jaki jest ;D
z dedykacją dla
Schneiderowa_95 ;D!
Dziękuje Ci kochana za wsparcie!
'...Wyobraź sobie, że życie jest grą, podczas której żonglujesz pięcioma piłeczkami. Są to : praca, rodzina, zdrowie, przyjaciele i uczciwość. Przez cały czas starasz się je wszystkie utrzymać w powietrzu. Nagle pewnego dnia dochodzisz do wniosku, że praca to piłka z gumy. Nawet jeżeli ją upuścisz, odbije się i wróci. Pozostałe cztery rodzina, zdrowie, przyjaciele i uczciwość zostały wykonane ze szkła. Gdy któraś z nich upadnie, nieodwracalnie porysuje się, pęknie lub co gorsza, może się nawet rozbić. Dopiero gdy człowiek zrozumie naukę płynącą z opowiastki o pięciu piłeczkach , może zacząć pracować nad zachowaniem w życiu niezbędnej równowagi...'
Trochę Thomas'a i Lilly ;D♥
- Aż tak bardzo stronisz od mojego dotyku? - zapytał jakby nie słysząc mojej ' prośby'.
- Dziwisz się! Zabieraj je ! - tym razem krzyknęłam , powodując, iż Gregor zjawił się w pomieszczeniu.
- Ann... - zaczął patrząc na mnie.
- Nie przypominam sobie , żeby ktoś Cię wołał Schlierenzauer! - przerwał mu podirytowany blondyn.
Schlieri zignorował komentarz Austriaka. Jego spojrzenie skierowane było na polkę.
Wyciągnął dłoń w jej kierunku , pomagając wydostać się z łóżka.
- Nie waż się robić tego nigdy więcej! - wrzasnęła Andżelika rzucając na skoczka pogardliwe spojrzenie.
***
Gregor
Większego szczęścia niż to , które odczuwam teraz nie potrafię sobie wyobrazić.
Jesteśmy w końcu w Austrii , we własnym miasteczku.
Umówiliśmy się z Ann , że jeszcze dziś wieczorem pojedziemy do mojego rodzinnego miasta , aby zrealizować plany które omówiliśmy będąc jeszcze w drodze.
- Czyli widzimy się o 16 ? - krzyknąłem w jej kierunku pakując rzeczy do samochodu.
- Oczywiście , że tak. - odpowiedziała uśmiechając się.
- Poinformowałem już rodziców , że będziemy...Ucieszyli się. - dodałem podchodząc do polki.
Zanim zdążyła cokolwiek odpowiedzieć stał już obok nas Morgenstern.
' Znów zaczyna' - pomyślałem kierując swoje spojrzenie na niezadowolonego Austriaka.
- Dobrze zrozumiałem ? - zielonooki blondyn zbliżył się znacząco do dziewczyny. - Jedziesz do rodziców Schlierenzauer'a? - kontynuował.
Wyjaśnienie przyczyn wyjazdu Thomas'owi było ostatnią rzeczą na którą zielonooka miała ochotę , lecz wiedza o tym , że chłopak nie odpuści zmusiła ją do odpowiedzi.
- Po pierwsze Schlierenzauer ma imię , które bardzo dobrze znasz , po drugie , tak wybieramy się Gregor'em w jego rodzinne strony , a po trzecie najważniejsze... skończ z tymi pytaniami , bo jesteś ostatnią osobą , której będę się tłumaczyć! - odpowiedziała z nadzieją , że jej słowa zostaną dobitnie utrwalone przez Morgi'ego.
- Wygrałeś bitwę , ale wojna nadal trwa .. i to nie Ty będziesz zwycięzcą - oznajmił Morgenstern wpatrując się w szatyna . - Gregor! - dokończył odchodząc.
...
- Morgenstern! - krzyknęła polka zatrzymując wściekłego blondyna. - Czy Ty słyszysz co mówisz! Traktujesz mnie jak medal , trofeum czy też kolejną nagrodę w swoim życiu ...
Jestem człowiekiem Thomas! Kimś kto ma uczucia! - po policzku dziewczyny spłynęła łza.
- Jesteś kimś najważniejszym w moim życiu! I dlatego to wszystko...
Dla niego jesteś kolejną panienką , którą musi mieć - wskazał dłonią na sylwetkę szatyna .- A dla mnie... Jesteś moim życiem! Nigdy nie pozwolę Ci odejść Ann, nigdy. - zakończył normując ton swojego głosu.
Odwracając się na pięcie odszedł.
***
Około godziny 16:00 po mieszkanie , w którym przebywała polka podjechał rozweselony szatyn.
- Gotowa? - zapytał wchodząc do środka.
Dziewczynka kiwnęła twierdząco głową , po czym skierowała się do samochodu skoczka.
- Twoi rodzice na pewno nie będą mieli nic przeciwko?... Nawet mnie nie znają. - odezwała się , gdy tylko Austriak zasiadł na miejscu przeznaczonym dla kierowcy.
- Mama i Lukas Cię znają , a ojciec i Gloria będą mieli okazję poznać ... Ann nie przejmuj się niczym. - chłopak położył rękę na jej dłoni. - Masz odpocząć , oderwać się od wszystkiego , a nie zadręczać moją rodziną. - uśmiechnął się.
...
Przez dalszą część drogi Andżelika nie zagłębiała się więcej w temat rodziny Schlierenzauer'ów.
Tematem rozmów owej dwójki były rzeczy tak bardzo nieistotne , że aż czasami śmieszne.
Gdy na zewnątrz zrobiło się szarawo Gregor zaparkował pod znajomym budynkiem.
- Nareszcie jesteście! - do wychodzącej z samochodu dwójki podbiegł Lukas , witając Ann promiennym uśmiechem.
- Cześć młoda! - odezwał się.
Andżelika roześmiała się głośno słysząc owe słowa...
- Skoro ja jestem młoda , to jak mam zwracać się do Ciebie?... Może Maluszku? - zapytała przytulając bruneta.
- Dla mnie bomba! - wtrącił Gregor wyciągając walizki. - A ze mną się nie przywitasz Maluszku - skierował się w stronę swojego młodszego brata wyraźnie akcentując ostatnie słowo.
- Schlieri! - wrzasnął brunet pomagając bratu z torbami.
Zdenerwowana i nieco speszona polka szła za rodzeństwem Schlierenzauer'ów aż do samego domu.
- Synku jak dobrze Cię widzieć. - oznajmiła spokojnym tonem pani Angelika obejmując starszego Tyrolczyka.
Szatyn musnął policzek uśmiechniętej kobiety , po czym przywitał się z ojcem uściśnięciem dłoni.
Uśmiechnięty Austriak postawił zalegające w jego dłoniach walizki , by po chwili znaleźć się obok czerwonowłosej.
- To jest Andżelika , moja przyjaciółką - odezwał się obejmując dziewczynę.
- Taa przyjaciółka! - prychnął Lukas , powodując że spojrzenia rodziców skierowały się na jego skromną osobę. - Dobra , już nic nie mówię!
Andżelika wyciągnęła dłoń w kierunku starszej kobiety. - Andżelika , bardzo miło mi Państwa poznać, szczególnie teraz gdy okoliczności są bardziej sprzyjające. - uśmiechnęła się patrząc na blondynkę.
- Czuj się jak u siebie. - odezwała się kobieta ściskając jej dłoń.
- Andżelika , to nie jest niemieckie imię , prawda? - wtrącił zaciekawiony Pan domu , trzymając dłoń czerwonowłosej.
- Nie , jestem polką. - odpowiedziała.
- Jakby się tak w to wgłębić mamo , to Andżelika jest Twoją imienniczką . - Schlieri uśmiechnął się do kobiety.
Austriaczka odwzajemniła gest , zapraszając młodych do środka.
...
Salon w którym polka miała już okazję przebywać znacząco różnił się od zapamiętanego pomieszczenia.
Światło padające z ogromnego szklanego żyrandolu oświetlało ogromny dwunastoosobowy stół , który wypełniony był po brzegi.
Rodzeństwo niemal natychmiast usiadło na zajmowanych przez siebie zazwyczaj miejscach, Gregor wstał po chwili odsuwając krzesło stojące obok niego. - Zapraszam. - zwrócił się w kierunku zafascynowanej dziewczyny.
Ann usiadła rozglądając się dookoła z lekkim uśmiechem na twarzy.
Pani Angelika wraz z mężem podali przygotowane wcześniej gorące potrawy po czym dołączyli do reszty domowników.
- Smacznego! - oznajmił Lukas , nakładając sobie porcję.
- Andżeliko możesz opowiedzieć coś o Polsce? Fascynuje mnie ten kraj i z chęcią poznałbym jakieś ciekawe historie związane z nim. - odezwał się pan Paul.
- Kochanie daj dziewczynie spokojnie zjeść , będzie na to czas. - wtrąciła kobieta patrząc na męża.
...
W tym samym czasie.
Thomas
- Wiesz kochanie , masz chyba najgorszego ojca na świecie...
Zawsze myślałem , że robię wszystko z myślą o Tobie , dla Ciebie... a tak naprawdę wszystko to tyczyło się mojej osoby.
Treningi , konkursy , kolejne sukcesy.
Udowadniałem swoją siłę ... komu ?
Oczywiste , że sobie.
Ale tym razem było inaczej...
Ann .. ona była dla Nas.
Dla mnie i dla Ciebie.
Jest idealną kandydatką na moją żonę i Twoją mamę skarbie...
Nikt nie da Ci tyle miłości , wsparcia , zrozumienia co ona..
Wiesz o tym tak samo dobrze jak ja, prawda ?
Wiesz na pewno.
Przez własną głupotę pozbawiłem Nas szczęścia królewno ...
Popełniłem błąd nie myśląc o konsekwencjach , które są dla mnie nie do przyjęcia...
Ale nie poddam się...
Nie tym razem.
Będę walczył Lilly. Dla Nas!
***
- Dziękuje Państwu , było wyśmienite. - oznajmiła Andżelika kończąc posiłek.
- Cieszę się , że Ci smakowało kochanie , chociaż prawie nic nie tknęłaś .. - odpowiedziała Pani domu zauważając jak niewiele spożyła dziewczyna.
Polka uśmiechnęła się jedynie spuszczając wzrok.
- Mamo , Ann jest zmęczona po podróży... - wtrącił Gregor widząc reakcję przyjaciółki.
Kobieta za zrozumieniem przytaknęła głowę.
- Wiesz Schlieri , że Nasza kochana mamusia zadbała o to , żeby Andżelika miała swój pokój? - oznajmił Lukas triumfalnym tonem.
- Słucham ?! - szatyn spojrzał z niedowierzaniem na matkę.
- Gregor Ty chyba nie myślałeś , że z ojcem wyrazimy zgodę na to , żeby Andżelika spała z Tobą w jednym łóżku.. - zaczęła.
- Podobno jesteście przyjaciółmi... - dodał najmłodszy z domowników.
- Nie chciałabym sprawiać kłopotu... - Ann uniosła swój wzrok.
- To żaden kłopot kochanie , siostra tych tu obecnych mężczyzn - zaakcentowała ostatnie słowo. - wyjechała na kilka dni , wiec zajmiesz jej pokój. - zakończyła swój wywód wstając. - Chodź pokaże Ci pokój ... - dodała z uśmiechem.
Andżelika
Pokój Glorii , gdyż tak miała na imię siostra Austriaków , bardzo przypominał mi tak zwaną ' oazę spokoju' . Było w Nim mnóstwo świec i książek.
Na mahoniowych półkach stały zdjęcia szatynki , oprawione w drewniane ramki.
Jasnobrązowe firany opadające na ciemną drewnianą podłogę...
Wystrój pomieszczenia był niezwykle przemyślany.
Najzwyczajniej piękny.
Wzięłam gorący prysznic ,rozluźniając się po Nim na tyle ile było to możliwe.
Siadając na łóżku sięgnęłam po swój telefon , na który nie zerkałam od momentu przyjazdu Gregor'a.
' 10 nieodebranych połączeń, kilka sms-ów.'
Większość od Thomas'a.
Zignorowałam wszystkie , nie chcąc niepotrzebnie drążyć tematu , który dla mnie był już zamknięty.
- Mogę? - usłyszałam głos Gregor'a wychylającego się zza drzwi.
- Jasne. - uśmiechnęłam się odkładając urządzenie na poduszkę.
- Przepraszam Cię Ann.. - oznajmił siadając obok.
- Za co Ty mnie przepraszasz Gregor? ... Jedynie dzięki Tobie jakoś się trzymam , to co robisz dla mnie, nigdy Ci tego nie zapomnę ...
- Jestem dla Ciebie Ann... - przerwał moją wypowiedz...
Spojrzałam w jego brązowe tęczówki z lekkim uśmiechem na twarzy...
- Przytulisz mnie? - zapytałam , chcąc choć na chwilę znaleźć się w jego ramionach. Najbezpieczniejszym miejscu jakie dla mnie istniało.
Nie kazał mi długo czekać. Objął mnie delikatnie.
Kąciki moich ust mimowolnie uniosły się ku górze czując jego zapach.
-------------------------------------
Jest jaki jest ;D
z dedykacją dla
Schneiderowa_95 ;D!
Dziękuje Ci kochana za wsparcie!
'...Wyobraź sobie, że życie jest grą, podczas której żonglujesz pięcioma piłeczkami. Są to : praca, rodzina, zdrowie, przyjaciele i uczciwość. Przez cały czas starasz się je wszystkie utrzymać w powietrzu. Nagle pewnego dnia dochodzisz do wniosku, że praca to piłka z gumy. Nawet jeżeli ją upuścisz, odbije się i wróci. Pozostałe cztery rodzina, zdrowie, przyjaciele i uczciwość zostały wykonane ze szkła. Gdy któraś z nich upadnie, nieodwracalnie porysuje się, pęknie lub co gorsza, może się nawet rozbić. Dopiero gdy człowiek zrozumie naukę płynącą z opowiastki o pięciu piłeczkach , może zacząć pracować nad zachowaniem w życiu niezbędnej równowagi...'
Trochę Thomas'a i Lilly ;D♥
Achhh... Jaki kochany koniec. <3 Przeczytałam cały rozdział jednym tchem. ^^ Jest cudowny. <3
OdpowiedzUsuńTen wyjazd z Gregorem... Hm... Szczerze powiedziawszy, nie wiem co o nim myśleć. Może Gregor naprawdę poważniej traktuje te relacje z Ann, a ona może być przecież na to wszystko nie gotowa... Baaa. Może nie czuć tego samego, a nie. Thomas.... To było piękne, jak mówił to Lilly, ale to jednak prawda, że on raczej traktuje trochę Ann jak rzecz. A może tylko ja odniosłam takie wrażenie? Nie wiem, nie wiem...
Buziaki. ;*
I co, już? Za krótki!
OdpowiedzUsuńCzytało mi się go zdecydowanie lepiej niż poprzedni, a to już plus ;D
Najlepszy fragment jak Thomas mówił do Lily, aww *.*
Pisałam, że Greg może coś wywinąć? Żartowałam ; D niech będzie taki kochany ;)
O tak!
OdpowiedzUsuńKochany Gregor <3
Cudowny monolog z Lily <3
Znienawidzony Thomas... W kilku ostatnich opowiadaniach jest dla mnie po prostu niewyżytym erotomanem :P przepraszam :P
Całość genialna :D
TEAM GREGOR!!!
Przepraszam, że komentuję dopiero teraz, ale to zawszę coś, czytam twojego bloga już jakiś czas i jestem nim zachwycona. Ten cudowny Gregor, błagam, niech między Ann i Schlierim będzie wszystko ok. Uwielbiam ich jako parę. Kocham Thomasa, ale mnie wkurza, jak on wgl może tak traktować Gregora, po tym co zrobił Andżelice, to właśnie Schlieri jest jej wsparciem oraz najlepszym przyjacielem. Czekam do następnego.
OdpowiedzUsuńna początek ślicznie dziękuję za dedykację, nie spodziewałam się jej :* oj tam, ja nic takiego nie robię, służę pomocą po prostu i wspieram, jak to napisałaś.
OdpowiedzUsuńnie mogę ogarnąć Thomasa. z jednej strony traktuje Ann jako kobietę życia a z drugiej jak jakieś trofeum. chce żeby była szczęśliwa, ale kontroluje ją na każdym kroku...
dziwię się Ann, że ona na to pozwala. ja bym takiego pokazała raz a porządnie gdzie jego miejsce.
dla mnie rozdział bomba, nic dodać nic ująć.
czekam z wielką niecierpliwością na następny, pisz go szybciutko.
pozdrawiam gorąco, ściskam mocno i życzę ogromu weny moja droga, buziaki :*