Andżelika
Nie mam pojęcia jakim cudem obudziłam się rano obok Gregor'a i Andreas'a.
Ale zrobiłam wrażenie , nie ma co - pomyślałam.
Dałam się poznać chyba z jednej z najgorszych stron , a może nie było aż tak źle.
Przecież wszyscy byliśmy wyluzowani , a alkohol tylko podkręcił atmosferę.
Porzuciłam myśli o mojej możliwej kompromitacji.
Gdy reszta team'u rozbudziła się , wzięliśmy się za konsumpcję śniadania.
A może to był i obiad przecież dochodziła już 16:00.
Drugi dzień nieobecności na zajęciach nie był powodem do dumy, ale czego nie robi się dla dobrej zabawy. W końcu naszym zadaniem jest sprawianie sobie przyjemności , a ja będąc tu z Nimi odczuwałam ją.
Andreas
Po treningu wracałem do domu padnięty jak nigdy dotąd.
Muszę bardziej zadbać o moją kondycję , nie tylko na treningach.
Wysiłek fizyczny jaki sobie tam funduję to za mało żeby osiągać dostateczne rezultaty.
Jeżeli chodzi o Ann , nie widziałem jej już prawie dwa dni.
Dzwoniłem nawet wczoraj , ale nie odebrała.
Napisała tylko , że wszystko jest w porządku , żebym się nie martwił.
Wiedziałem , że zrobiła to tylko po to żebym się odczepił i nie dzwonił więcej.
Miałem nadzieję , że jak wróci wytłumaczy mi wszystko.
Gdy znalazłem się w domu , nadal jej nie było , w pokoju nic się nie zmieniło .
Notatki jak leżały na łóżku , tak leżą , podobnie jak laptop i ćwiczenia.
Wywnioskowałem po tym, że nie pojawiła się na zajęciach co wyraźnie mnie zdenerwowało.
Z lodówki wyjąłem sałatkę , po czym udałem się do mieszkania Hayboecka.
Gregor
Ann zawaliła przeze mnie drugi dzień zajęć , co nie odbiło się echem w mojej głowie.
Chciałem wracać jak tylko się obudziliśmy, ale ona i reszta uparli się .
Co miałem zrobić ? Przecież nie mogę jej do niczego zmuszać.
Z drugiej strony , było mi niezmiernie miło , że Andżelika chce zostać.
Poświęca swój czas dla mnie.
Uwielbiałem w niej to poczucie chwili.
Liczy się to co teraz i tu , nic więcej.
Ostatecznie po kilku godzinach namówiłem ją na powrót.
- Kiedy jesteś wtedy znika strach
widzę Ciebie ciągle w moich snach,
gdy całujesz świat się zatrzymuje tylko Ciebie naprawdę potrzebuje.
Wspólnych planów tyle było w nas, dziś na brzegu sam wpatrzony w piach.
Pewnie powiesz mi że jestem słaby , lecz ja bez Ciebie nie daje rady! - zaczęła śpiewać dziewczyna w swoim ojczystym języku. Szatyn , który siedział obok Niej prowadząc pojazd śmiał się co jakiś czas spoglądając na Nią.
gdy całujesz świat się zatrzymuje tylko Ciebie naprawdę potrzebuje.
Wspólnych planów tyle było w nas, dziś na brzegu sam wpatrzony w piach.
Pewnie powiesz mi że jestem słaby , lecz ja bez Ciebie nie daje rady! - zaczęła śpiewać dziewczyna w swoim ojczystym języku. Szatyn , który siedział obok Niej prowadząc pojazd śmiał się co jakiś czas spoglądając na Nią.
- No wiesz co ! - Ann szturchnęła szatyna. - Ja tu do Ciebie z takimi wyznaniami , a Ty co ! - śmiała się.
- Zaciekawiłaś mnie , mów dalej ... co to za wyznania ? - dopytywał.
- Sprawdź , a się dowiesz ! - Andżelika pokazała mu język. Nuciła dalej.
- Tak też zrobię , wariatko ! - oznajmił.
Andżelika przez całą drogę do Seeboden zabawiała Gregor'a swoim talentem wokalnym.
Czuła się tak beztrosko. Jak małe , szczęśliwe dziecko.
Gregor
Widząc Ann taką szczęśliwą i ja byłam szczęśliwy.
Żegnając się z Nią pod domem nie chciałem się rozstawać , ale wiedziałem , że to konieczność.
Konieczność , która będzie towarzyszyła Nam każdego dnia .
Thomas
Te cholerne dwa dni poza domem , tak bardzo dawały mi w kość.
Treningi z całym sztabem ludzi , skoki , siłownia..
Najgorsza była jednak tęsknota za najbliższymi.
Coraz trudniej sobie z Nią radziłem.
Teraz mając Lily , będąc tak znaczną częścią jej życia chęć bycia przy Moich najbliższych była silniejsza od spragnionych trofeów.
Moja kariera skoczka narciarskiego powoli przegrywała z pragnieniem czynnego uczestnictwa w życiu rodzinnym.
Nie odczuwałem tego wszystkiego jako przegraną .
Miałem przed sobą życie z moim dzieckiem , z Ann.
Wspólne przeżywanie cudownych chwil , sytuacji. Wspólne kolacje , rozmowy , spacery zdaję sobie sprawę jak mi tego brakuje.
Zadzwoniłem do mojej Ann. Tylko jej głos mógł sprawić , że poczuję się lepiej.
Dochodziła 9:00 , więc miałem nadzieję , że nie zbudzę jej.
- Słucham ? - oznajmiła zaspanym głosem.
- Dzień Dobry kochanie. Jak się spało ? - zapytałem uśmiechając się sam do siebie.
- W porządku . Dziękuje. A Tobie ? Jak treningi ? - mówiła jakby nie była w ogóle zainteresowana Naszą rozmową.
- Ann , wiem , że możesz być zła za ten niespodziewany wyjazd , ale to nie zależało ode mnie. - zacząłem
- Nie masz nawet pojęcia jak tęsknię za Wami. - kontynuowałem.
- Wyobraź sobie , że mam - oznajmiła już o wiele przyjemniejszym tonem.
- Kocham Cię , tak bardzo ! - posmutniałem.
- Kiedy wracasz?
- Jutro około południa. Zobaczymy się ?
- Jasne , daj znać jakby co . Miłego dnia. - Ann rozłączyła się .
Po chwili otrzymałem wiadomość od mojej wybranki.
' Zapomniałam powiedzieć : ) Kocham Cię bardziej ! Twoja Ann. '
Uśmiechałem się do ekranu swojego telefonu.
Dziewczyna bardzo ucieszyła się z faktu rozmowy z Thomas'em .
Nie mogła doczekać się kiedy będzie znów przy Niej , chociaż widziała już przed oczyma jego niezadowolenie na wiadomość o opuszczanych przez Ann zajęciach.
Andżelika przygotowała się , by po chwili pojawić się na uczelni.
Tym razem pozostała do końca wykładów z innymi uczestnikami.
Przed rozejściem się do domów postanowili odwiedzić cyrk , który dziś ostatni raz ma dać pokaz w mieście.
Andżelika była bardzo zadowolona z tego powodu , tym bardziej , że na swojej drodze spotkała Gregor'a.
- Hej przystojniaku ! - przywitała się.
- Ann ! Jak miło. Co tu robisz? - zapytał ściskając dziewczynę.
- Idziemy do cyrku , masz ochotę?
Schlieri uśmiechnął się na znak zgody. Razem z innymi skierowali się na miejsce.
Andżelika sięgnęła po portfel do torby stojąc przy kasie biletowej.
- Nie ma mowy ! - oznajmił szatyn płacąc za bilet dziewczyny.
- Nie zaprosiłam Cię tu , żebyś fundował mi wejściówki , Schlieri ! - Ann oburzyła się.
- W moim towarzystwie nie będziesz za nic płaciła , Ann. to nie grzeczne. - uśmiechnął się łobuzersko.
- Aż taki masz gest tak ? A co jeżeli się nie zgodzę ? - zapytała krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Wtedy nie będziemy się mogli spotykać , a tego przecież nie chcemy, prawda ? - szatyn pocałował Ann w policzek po czym zaciągnął do środka.
Gregor
Dziewczyna bardzo ucieszyła się z faktu rozmowy z Thomas'em .
Nie mogła doczekać się kiedy będzie znów przy Niej , chociaż widziała już przed oczyma jego niezadowolenie na wiadomość o opuszczanych przez Ann zajęciach.
Andżelika przygotowała się , by po chwili pojawić się na uczelni.
Tym razem pozostała do końca wykładów z innymi uczestnikami.
Przed rozejściem się do domów postanowili odwiedzić cyrk , który dziś ostatni raz ma dać pokaz w mieście.
Andżelika była bardzo zadowolona z tego powodu , tym bardziej , że na swojej drodze spotkała Gregor'a.
- Hej przystojniaku ! - przywitała się.
- Ann ! Jak miło. Co tu robisz? - zapytał ściskając dziewczynę.
- Idziemy do cyrku , masz ochotę?
Schlieri uśmiechnął się na znak zgody. Razem z innymi skierowali się na miejsce.
Andżelika sięgnęła po portfel do torby stojąc przy kasie biletowej.
- Nie ma mowy ! - oznajmił szatyn płacąc za bilet dziewczyny.
- Nie zaprosiłam Cię tu , żebyś fundował mi wejściówki , Schlieri ! - Ann oburzyła się.
- W moim towarzystwie nie będziesz za nic płaciła , Ann. to nie grzeczne. - uśmiechnął się łobuzersko.
- Aż taki masz gest tak ? A co jeżeli się nie zgodzę ? - zapytała krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Wtedy nie będziemy się mogli spotykać , a tego przecież nie chcemy, prawda ? - szatyn pocałował Ann w policzek po czym zaciągnął do środka.
Gregor
Było świetnie , dawno się tak nie bawiłem.
Ostatni raz w cyrku byłem kilka lat temu , jako szczeniak fascynujący się klaunami , watą cukrową, psotami .
Teraz sprawa wyglądała inaczej , spojrzałem na ten ' spektakl ' jako dorosły mężczyzna , rozumiejąc ile wysiłku i pracy muszą włożyć w to dzieło artyści.
Jeszcze Ann , była taka uśmiechnięta , dodając mojej wizji uroku.
Jak wracaliśmy do domu śmialiśmy się nieustannie próbując kilku akrobatycznych numerów.
Nic nie wychodziło , ale to nie było najważniejsze.
Spędzaliśmy kolejne chwile razem , szczęśliwe chwile.
- Cieszę się , że mam kogoś takiego jak Ty ! Pomimo wszystkiego co się stało jesteś ze mną sprawiając , że jestem szczęśliwa. Dziękuje Ci za Twoją przyjaźń! - dziewczyna spoważniała na chwilę.
- Ann , będę dopóki mi na to pozwolisz. - zaczął szatyn. - Mogę Cię przytulić?
- Głupio pytasz! Chodź tu ! - Andżelika wyciągnęła w jego kierunku swoje ręce.
Oboje stali wtuleni .
Thomas
Moje szczęście było nie do opisania , gdy wziąłem moją córeczkę w ramiona.
Poczułem jej zapach , mogłem dotknąć jej malutkich rączek , powiedzieć jak bardzo kocham.
Każda z takich chwil była czymś najcenniejszym w życiu dla mnie jako ojca , jako mężczyzny , który ma już cząstkę siebie na tej ziemi.
Tuliłem Lily tak bardzo jak tylko mogłem , chcąc pokazać jej , że już jestem , że nie jest sama . Ma mnie. Kochającego ojca.
Lily była taka spokojna , gdy ją trzymałem. Najpiękniejsza na całym świecie.
Gdy zasnęła usiadłem obok wpatrując się w jej drobną postać . Każdego dnia dziękowałem Bogu za skarb jakim była dla mnie ona.
Andreas
Te codzienne treningi na siłowni do czegoś się przydały. Poznałem kogoś.
Kąciki moich ust unosiły się na myśl o pięknej szatynce , która była instruktorką fitness.
Cieszyłem się , że i ja będę miał kogoś z kim mogę dzielić swoje radości , smutki czy też zwyczajnie spędzać czas.
Czerwonowłosa dziewczyna na wiadomość o nowej sympatii Koflera wyraźnie ucieszyła się .
Nareszcie zajmie się sobą , swoim szczęściem , życiem .
Mogłoby się wydawać , że była niewdzięczna myśląc w ten sposób , ale przecież żaden człowiek nie chce być kontrolowany , rozliczany ze swoich wyborów , zachowania.
Każdy z Nas ma swoje życie które powinien przeżyć zgodnie z wyznawanymi wartościami.
Andżelika
Około 16:00 dostałam wiadomość od Thomas'a , z miejscem Naszego spotkania. Zdziwiłam się , że nie widzimy się w domu , ale cóż to jego decyzja.
Prosto z uczelni udałam się w umówione miejsce, gdzie czekał już na mnie mój blondyn.
Zdjęłam okrycie wierzchnie i dyskretnie podążyłam w jego kierunku. Siedział do mnie tyłem wpatrzony w krajobraz za oknem.
- Przepraszam wolne ? - zapytałam uśmiechając się .
Morgenstern natychmiast odwrócił się , wstał . Bardzo mocno mnie do siebie przytulił.
Milczałam , czułam , że oboje tego potrzebujemy. Po moim policzku spłynęła łza .
Owszem wspaniale się bawiłam podczas nieobecności Thomas'a , ale za tą jedną chwilę z Nim oddałabym bardzo wiele.
Wtuliłam się w ramiona blondyna jak najmocniej tylko potrafiłam.
- Tak bardzo tego potrzebowałem kochanie . - wyszeptał mi do ucha.
- Dobrze , że już jesteś. - odpowiedziałam , po czym delikatnie odsunęłam się .
Morgi widząc łzy w moich oczach natychmiast zareagował.
- Kochanie co się dzieje ? - otarł kolejną kroplę spływającą po moim policzku.
- Tęskniłam ! - oznajmiłam powtórnie wtulając się w jego ramiona.
Rozpłakałam się jak małe dziecko , nie mając pojęcia dlaczego .
Czy potrzeba bycia blisko niego tak bardzo na mnie oddziaływała powodując tak skrajne emocje.
Tak bardzo go kochałam , w tej chwili byłam tego pewna.
Morgenstern zmienił swoje miejsce , siedział teraz obok mnie , ciągle obejmując.
- Dlaczego widzimy się akurat tutaj ? Nie w domu ? - zapytałam przerywając ciszę.
- Chciałem być z Tobą sam , a w domu jest jeszcze Verena z mężem. - zaczął . - Jeżeli chcesz chodźmy poznasz ją .- uśmiechnął się w moim kierunku.
- Może innym razem kochanie. - oparłam głowę o jego ramię.
W restauracji panowała cudowna atmosfera , która oddawała intymność takich spotkań .
Siedzieliśmy z Thomas'em dobre kilka godzin rozmawiając.
- Mam coś dla Ciebie skarbie. - wyjął z kieszeni kurtki małe białe pudełko.
Otworzyłam jego zawartość. Moim oczom ukazał się piękny złoty naszyjnik z zawieszką w kształcie połowy serca z wygrawerowaną literką ' T' ' .
Objęłam mojego ukochanego blondyna całując delikatnie.
- Mogę? - odgarnął delikatnie moje włosy.
Odpiął znajdujący się na mojej szyi łańcuszek ze skoczkiem , czego na początku nie zauważyłam , by zawiesić swój podarunek.
- Dziękuje , ale chce żeby ten wisiorek też tam pozostał . - trzymałam w ręku prezent od Gregor'a.
- Co to jest w ogóle ? To takie ważne ? - Thomas wziął z moich dłoni ową rzecz , przyjrzał się jej. Rozpoznał w Niej postać skoczka. - Skąd to masz?
- Od Gregor'a , to prezent .
- Prezent od Schlieri'ego jest tak ważny jak mój ?! - ton głosu blondyna znacznie się podniósł.
- Po co się denerwujesz kochanie , to znak naszej przyjaźni - Andżelika próbowała opanować emocję.
- A to jest znak mojej miłości !- chłopak rozpiął koszulę pokazując Ann dokładnie taki sam wisiorek różniący się tylko wygrawerowaną literą . U Thomas'a była to litera ' A' . - To jest chyba ważniejsze od Gregor'a! - Morgenstern podniósł się z miejsca.
- To jest bardzo ważne , ale przyjaźń Schlieri'ego też jest ważna. Mogę przecież nosić oba. - mówiła spokojnie.
- To może ja założę obrączkę od Kristiny w końcu zawsze będzie kimś bardzo ważnym dla mnie.
- Skoro tak twierdzisz- Andżelika zabrała z rąk chłopaka biżuterię , udała się do wyjścia.
Po jej policzku spłynęła łza , kolejna tego wieczoru.
Żałowała tylko , że tym razem były to łzy smutku , żalu.
- Gregor ? - zapytała wyjmując telefon z kieszeni czekając na połączenie.
- Ann jak tam ? - odebrał zadowolony.
- Gregor możemy się zobaczyć ? Proszę - w głosie dziewczyny słychać było smutek.
- Kochanie co się dzieję , gdzie Ty jesteś ?! - Chłopak wyraźnie przejął się nie zważając na wypowiedziane słowa.
- Muszę z kimś porozmawiać , znajdź dla mnie chwilę...
Andżelika opisała chłopakowi miejsce w którym się znajdowała.
Na dworze było mroźno , z nieba opadały białe płatki śniegu, które kończyły swoją podróż na siedzącej w parku czerwonowłosej dziewczynie.
Były one tak łudząco podobne do jej łez . Opadały powoli , jeden po drugim.
- Co się dzieję ?! Ann - szepnął stojący tuż nad dziewczyną szatyn o czekoladowych tęczówkach.
Andżelika uniosła swój wzrok ku górze by na niego spojrzeć . Gregor widząc jej zapłakane oczy zmartwił się .
- Ty płaczesz? - zapytał klękając obok.
Dziewczyna przez chwilę milczała .
- Przytul mnie Schlieri , przytul proszę ! - oznajmiła wpadając w jego ramiona.
Szatyn nie zwlekał , natychmiast objął dziewczynę bardzo mocno.
- Przecież nic złego nie zrobiłam , nic złego - powtarzała cały czas smutna Ann.
- Skarbie powiedz o co chodzi , wtedy będę mógł Ci pomóc . - szepnął .
Andżelika spojrzała na Niego , opowiedziała zaistniałą sytuację.
- Ann , Thomas nie chciał Cię zdenerwować , a już na pewno nie zranić. - Gregor nadal klęczał.
- Mógł poczuć się zraniony tym , że chcesz mieć przy sobie również prezent ode mnie . Andżelika , dając Ci ten naszyjnik nie sądziłem , że wywoła to takie zamieszanie.
- Nie , Gregor . On przesadził. - zaczęła ocierając łzy. - Jesteś moim przyjacielem , a to jest dla mnie równie ważne jak uczucia , które żywię do Morgi'ego. Postać skoczka odzwierciedla jak i Ciebie tak i jego . Nosząc oba na swojej szyi nie ranię przecież nikogo. Tylko nasza trójka wie co symbolizują i jak wiele znaczą. - dziewczyna po chwili trzymała w dłoni oba naszyjniki. - Thomas zachował się nie w porządku porównując to wszystko , wspominając o Kristinie.
Andżelika wstała.
- Wiem , że Ona będzie zawsze ważna dla niego , jest mamą Lily , ale wspominanie o obrączce , ważności jej osoby w jego życiu ... to rani.
Gregor objął ją idąc powoli w kierunku domu.
- Wszystko się wyjaśni , zobaczysz. - uśmiechnął się delikatnie w jej kierunku.
- Dziękuje , że jesteś tu ze mną ! - trzymała Go pod rękę.
Gregor
Tak bardzo chciałem jej pomóc , sprawić by nie cierpiała , wziąć na siebie jej rozgoryczenie , złość , żal.
Powinienem się cieszyć, przecież przez ten incydent moje szanse u Ann wzrastają.
Ale jej smutek był moim smutkiem.
Słysząc z jej ust , że jestem dla Niej ważny moje serce zaczęło bić szybciej.
Sprawiła mi tym ogromną radość , którą teraz chciałem jej ofiarować.
- Nie chcę wracać do domu - z rozmyśleń wyrwał mnie głos Andżeliki.
- Może to niestosowne , ale możemy udać się do mnie. Pogadamy , może coś obejrzymy ? - uśmiechnąłem się nie mając zbytniej nadziei na aprobatę.
- Z wielką przyjemnością . Mam tak wielką ochotę na gorące kakao. - oznajmiła czym sprawiła mi wielką radość.
- Proszę ... tylko uważaj gorące - oznajmił przystojny szatyn , podając zielonookiej dziewczynie kubek z gorącym napojem.
- Wielkie dzięki Schlieri , za wszystko ! - Ann rozsiadła się wygodnie na dużej skórzanej sofie.
Mężczyzna uśmiechnął się szeroko siadając obok niej.
- Myślisz , że powinnam odezwać się do Thomas'a ? Pierwsza ? - zapytała po chwili.
- Myślę , że to będzie najlepsze wyjście z sytuacji.
Andżelika wyciągnęła swój telefon. Wybrała numer . Czekała na połączenie.
- Słucham - usłyszała głos Morgensterna. Był dość dziwny.
- Thomas... chciałam Cię przeprosić , to co miało miejsce dziś nie powinno ingerować w Nasz związek .
W słuchawce słychać było śmiech męzczyzny,
- Przeprosić ?! A co przyjaciel daje Ci tak wspaniałe rady ? Daruj sobie - blondyn był już wyraźnie pijany.
- Thomas , ale ... - zaczęła Ann , lecz gdy tylko usłyszała w tle głos kobiety zamilkła.
'- Morgi , skarbie chodźmy się bawić ! '
Chłopak zakończył połączenie.
' Nie będę płakać , nie będę , niee ' - dziewczyna powtarzała sobie w myślach powstrzymując łzy.
Gdy tylko spojrzała na zatroskaną twarz Gregor'a jej starania poszły na marne.
Po jej twarzy spłynęły łzy.
' Uświadomiłeś mi coś bardzo istotnego przed chwilą , to nie ja powinnam Cię przepraszać , dzwonić , błaźnić się tylko Ty , ale wiesz jest jedna zasadnicza różnica między Nami Thomas , mnie zależało na związku z Tobą , a Tobie najwidoczniej nie. Życzę udanego wieczoru z koleżanką .
Wszystkiego dobrego , Ann. ' - wysłała wiadomość do blondyna , po czym położyła swoją głowę na kolanach szatyna. Zamknęła powieki rozmyślając.
Gregor nakrył dziewczynę kocem , który leżał obok , głaskał delikatnie po włosach , powodując , że uspokajała się , a po chwili zasnęła.
--------------------------------------
Chciałam trochę ocieplić postać Gregor'a i mam nadzieję , że w małym stopniu się udało.
Na podwórzu czuję wiosnę .
Kocham to uczucie:D
No , ale cóż .... może słoneczko oświeci mój umysł i język niemiecki zacznie wchodzić do mojej mózgownicy.
Miłego!
Czytam-Komentuje ! ;D♥
Dziękuje !
****
'... - Na co ma ochotę moja mała śpiąca królewna ? - zapytał Gregor śmiejąc się.
- Wariat ! - szturchnęłam Go - Zaskocz mnie! - uśmiechnęłam się....'
Ostatni raz w cyrku byłem kilka lat temu , jako szczeniak fascynujący się klaunami , watą cukrową, psotami .
Teraz sprawa wyglądała inaczej , spojrzałem na ten ' spektakl ' jako dorosły mężczyzna , rozumiejąc ile wysiłku i pracy muszą włożyć w to dzieło artyści.
Jeszcze Ann , była taka uśmiechnięta , dodając mojej wizji uroku.
Jak wracaliśmy do domu śmialiśmy się nieustannie próbując kilku akrobatycznych numerów.
Nic nie wychodziło , ale to nie było najważniejsze.
Spędzaliśmy kolejne chwile razem , szczęśliwe chwile.
- Cieszę się , że mam kogoś takiego jak Ty ! Pomimo wszystkiego co się stało jesteś ze mną sprawiając , że jestem szczęśliwa. Dziękuje Ci za Twoją przyjaźń! - dziewczyna spoważniała na chwilę.
- Ann , będę dopóki mi na to pozwolisz. - zaczął szatyn. - Mogę Cię przytulić?
- Głupio pytasz! Chodź tu ! - Andżelika wyciągnęła w jego kierunku swoje ręce.
Oboje stali wtuleni .
Thomas
Moje szczęście było nie do opisania , gdy wziąłem moją córeczkę w ramiona.
Poczułem jej zapach , mogłem dotknąć jej malutkich rączek , powiedzieć jak bardzo kocham.
Każda z takich chwil była czymś najcenniejszym w życiu dla mnie jako ojca , jako mężczyzny , który ma już cząstkę siebie na tej ziemi.
Tuliłem Lily tak bardzo jak tylko mogłem , chcąc pokazać jej , że już jestem , że nie jest sama . Ma mnie. Kochającego ojca.
Lily była taka spokojna , gdy ją trzymałem. Najpiękniejsza na całym świecie.
Gdy zasnęła usiadłem obok wpatrując się w jej drobną postać . Każdego dnia dziękowałem Bogu za skarb jakim była dla mnie ona.
Andreas
Te codzienne treningi na siłowni do czegoś się przydały. Poznałem kogoś.
Kąciki moich ust unosiły się na myśl o pięknej szatynce , która była instruktorką fitness.
Cieszyłem się , że i ja będę miał kogoś z kim mogę dzielić swoje radości , smutki czy też zwyczajnie spędzać czas.
Czerwonowłosa dziewczyna na wiadomość o nowej sympatii Koflera wyraźnie ucieszyła się .
Nareszcie zajmie się sobą , swoim szczęściem , życiem .
Mogłoby się wydawać , że była niewdzięczna myśląc w ten sposób , ale przecież żaden człowiek nie chce być kontrolowany , rozliczany ze swoich wyborów , zachowania.
Każdy z Nas ma swoje życie które powinien przeżyć zgodnie z wyznawanymi wartościami.
Andżelika
Około 16:00 dostałam wiadomość od Thomas'a , z miejscem Naszego spotkania. Zdziwiłam się , że nie widzimy się w domu , ale cóż to jego decyzja.
Prosto z uczelni udałam się w umówione miejsce, gdzie czekał już na mnie mój blondyn.
Zdjęłam okrycie wierzchnie i dyskretnie podążyłam w jego kierunku. Siedział do mnie tyłem wpatrzony w krajobraz za oknem.
- Przepraszam wolne ? - zapytałam uśmiechając się .
Morgenstern natychmiast odwrócił się , wstał . Bardzo mocno mnie do siebie przytulił.
Milczałam , czułam , że oboje tego potrzebujemy. Po moim policzku spłynęła łza .
Owszem wspaniale się bawiłam podczas nieobecności Thomas'a , ale za tą jedną chwilę z Nim oddałabym bardzo wiele.
Wtuliłam się w ramiona blondyna jak najmocniej tylko potrafiłam.
- Tak bardzo tego potrzebowałem kochanie . - wyszeptał mi do ucha.
- Dobrze , że już jesteś. - odpowiedziałam , po czym delikatnie odsunęłam się .
Morgi widząc łzy w moich oczach natychmiast zareagował.
- Kochanie co się dzieje ? - otarł kolejną kroplę spływającą po moim policzku.
- Tęskniłam ! - oznajmiłam powtórnie wtulając się w jego ramiona.
Rozpłakałam się jak małe dziecko , nie mając pojęcia dlaczego .
Czy potrzeba bycia blisko niego tak bardzo na mnie oddziaływała powodując tak skrajne emocje.
Tak bardzo go kochałam , w tej chwili byłam tego pewna.
Morgenstern zmienił swoje miejsce , siedział teraz obok mnie , ciągle obejmując.
- Dlaczego widzimy się akurat tutaj ? Nie w domu ? - zapytałam przerywając ciszę.
- Chciałem być z Tobą sam , a w domu jest jeszcze Verena z mężem. - zaczął . - Jeżeli chcesz chodźmy poznasz ją .- uśmiechnął się w moim kierunku.
- Może innym razem kochanie. - oparłam głowę o jego ramię.
W restauracji panowała cudowna atmosfera , która oddawała intymność takich spotkań .
Siedzieliśmy z Thomas'em dobre kilka godzin rozmawiając.
- Mam coś dla Ciebie skarbie. - wyjął z kieszeni kurtki małe białe pudełko.
Otworzyłam jego zawartość. Moim oczom ukazał się piękny złoty naszyjnik z zawieszką w kształcie połowy serca z wygrawerowaną literką ' T' ' .
Objęłam mojego ukochanego blondyna całując delikatnie.
- Mogę? - odgarnął delikatnie moje włosy.
Odpiął znajdujący się na mojej szyi łańcuszek ze skoczkiem , czego na początku nie zauważyłam , by zawiesić swój podarunek.
- Dziękuje , ale chce żeby ten wisiorek też tam pozostał . - trzymałam w ręku prezent od Gregor'a.
- Co to jest w ogóle ? To takie ważne ? - Thomas wziął z moich dłoni ową rzecz , przyjrzał się jej. Rozpoznał w Niej postać skoczka. - Skąd to masz?
- Od Gregor'a , to prezent .
- Prezent od Schlieri'ego jest tak ważny jak mój ?! - ton głosu blondyna znacznie się podniósł.
- Po co się denerwujesz kochanie , to znak naszej przyjaźni - Andżelika próbowała opanować emocję.
- A to jest znak mojej miłości !- chłopak rozpiął koszulę pokazując Ann dokładnie taki sam wisiorek różniący się tylko wygrawerowaną literą . U Thomas'a była to litera ' A' . - To jest chyba ważniejsze od Gregor'a! - Morgenstern podniósł się z miejsca.
- To jest bardzo ważne , ale przyjaźń Schlieri'ego też jest ważna. Mogę przecież nosić oba. - mówiła spokojnie.
- To może ja założę obrączkę od Kristiny w końcu zawsze będzie kimś bardzo ważnym dla mnie.
- Skoro tak twierdzisz- Andżelika zabrała z rąk chłopaka biżuterię , udała się do wyjścia.
Po jej policzku spłynęła łza , kolejna tego wieczoru.
Żałowała tylko , że tym razem były to łzy smutku , żalu.
- Gregor ? - zapytała wyjmując telefon z kieszeni czekając na połączenie.
- Ann jak tam ? - odebrał zadowolony.
- Gregor możemy się zobaczyć ? Proszę - w głosie dziewczyny słychać było smutek.
- Kochanie co się dzieję , gdzie Ty jesteś ?! - Chłopak wyraźnie przejął się nie zważając na wypowiedziane słowa.
- Muszę z kimś porozmawiać , znajdź dla mnie chwilę...
Andżelika opisała chłopakowi miejsce w którym się znajdowała.
Na dworze było mroźno , z nieba opadały białe płatki śniegu, które kończyły swoją podróż na siedzącej w parku czerwonowłosej dziewczynie.
Były one tak łudząco podobne do jej łez . Opadały powoli , jeden po drugim.
- Co się dzieję ?! Ann - szepnął stojący tuż nad dziewczyną szatyn o czekoladowych tęczówkach.
Andżelika uniosła swój wzrok ku górze by na niego spojrzeć . Gregor widząc jej zapłakane oczy zmartwił się .
- Ty płaczesz? - zapytał klękając obok.
Dziewczyna przez chwilę milczała .
- Przytul mnie Schlieri , przytul proszę ! - oznajmiła wpadając w jego ramiona.
Szatyn nie zwlekał , natychmiast objął dziewczynę bardzo mocno.
- Przecież nic złego nie zrobiłam , nic złego - powtarzała cały czas smutna Ann.
- Skarbie powiedz o co chodzi , wtedy będę mógł Ci pomóc . - szepnął .
Andżelika spojrzała na Niego , opowiedziała zaistniałą sytuację.
- Ann , Thomas nie chciał Cię zdenerwować , a już na pewno nie zranić. - Gregor nadal klęczał.
- Mógł poczuć się zraniony tym , że chcesz mieć przy sobie również prezent ode mnie . Andżelika , dając Ci ten naszyjnik nie sądziłem , że wywoła to takie zamieszanie.
- Nie , Gregor . On przesadził. - zaczęła ocierając łzy. - Jesteś moim przyjacielem , a to jest dla mnie równie ważne jak uczucia , które żywię do Morgi'ego. Postać skoczka odzwierciedla jak i Ciebie tak i jego . Nosząc oba na swojej szyi nie ranię przecież nikogo. Tylko nasza trójka wie co symbolizują i jak wiele znaczą. - dziewczyna po chwili trzymała w dłoni oba naszyjniki. - Thomas zachował się nie w porządku porównując to wszystko , wspominając o Kristinie.
Andżelika wstała.
- Wiem , że Ona będzie zawsze ważna dla niego , jest mamą Lily , ale wspominanie o obrączce , ważności jej osoby w jego życiu ... to rani.
Gregor objął ją idąc powoli w kierunku domu.
- Wszystko się wyjaśni , zobaczysz. - uśmiechnął się delikatnie w jej kierunku.
- Dziękuje , że jesteś tu ze mną ! - trzymała Go pod rękę.
Gregor
Tak bardzo chciałem jej pomóc , sprawić by nie cierpiała , wziąć na siebie jej rozgoryczenie , złość , żal.
Powinienem się cieszyć, przecież przez ten incydent moje szanse u Ann wzrastają.
Ale jej smutek był moim smutkiem.
Słysząc z jej ust , że jestem dla Niej ważny moje serce zaczęło bić szybciej.
Sprawiła mi tym ogromną radość , którą teraz chciałem jej ofiarować.
- Nie chcę wracać do domu - z rozmyśleń wyrwał mnie głos Andżeliki.
- Może to niestosowne , ale możemy udać się do mnie. Pogadamy , może coś obejrzymy ? - uśmiechnąłem się nie mając zbytniej nadziei na aprobatę.
- Z wielką przyjemnością . Mam tak wielką ochotę na gorące kakao. - oznajmiła czym sprawiła mi wielką radość.
- Proszę ... tylko uważaj gorące - oznajmił przystojny szatyn , podając zielonookiej dziewczynie kubek z gorącym napojem.
- Wielkie dzięki Schlieri , za wszystko ! - Ann rozsiadła się wygodnie na dużej skórzanej sofie.
Mężczyzna uśmiechnął się szeroko siadając obok niej.
- Myślisz , że powinnam odezwać się do Thomas'a ? Pierwsza ? - zapytała po chwili.
- Myślę , że to będzie najlepsze wyjście z sytuacji.
Andżelika wyciągnęła swój telefon. Wybrała numer . Czekała na połączenie.
- Słucham - usłyszała głos Morgensterna. Był dość dziwny.
- Thomas... chciałam Cię przeprosić , to co miało miejsce dziś nie powinno ingerować w Nasz związek .
W słuchawce słychać było śmiech męzczyzny,
- Przeprosić ?! A co przyjaciel daje Ci tak wspaniałe rady ? Daruj sobie - blondyn był już wyraźnie pijany.
- Thomas , ale ... - zaczęła Ann , lecz gdy tylko usłyszała w tle głos kobiety zamilkła.
'- Morgi , skarbie chodźmy się bawić ! '
Chłopak zakończył połączenie.
' Nie będę płakać , nie będę , niee ' - dziewczyna powtarzała sobie w myślach powstrzymując łzy.
Gdy tylko spojrzała na zatroskaną twarz Gregor'a jej starania poszły na marne.
Po jej twarzy spłynęły łzy.
' Uświadomiłeś mi coś bardzo istotnego przed chwilą , to nie ja powinnam Cię przepraszać , dzwonić , błaźnić się tylko Ty , ale wiesz jest jedna zasadnicza różnica między Nami Thomas , mnie zależało na związku z Tobą , a Tobie najwidoczniej nie. Życzę udanego wieczoru z koleżanką .
Wszystkiego dobrego , Ann. ' - wysłała wiadomość do blondyna , po czym położyła swoją głowę na kolanach szatyna. Zamknęła powieki rozmyślając.
Gregor nakrył dziewczynę kocem , który leżał obok , głaskał delikatnie po włosach , powodując , że uspokajała się , a po chwili zasnęła.
--------------------------------------
Chciałam trochę ocieplić postać Gregor'a i mam nadzieję , że w małym stopniu się udało.
Na podwórzu czuję wiosnę .
Kocham to uczucie:D
No , ale cóż .... może słoneczko oświeci mój umysł i język niemiecki zacznie wchodzić do mojej mózgownicy.
Miłego!
Czytam-Komentuje ! ;D♥
Dziękuje !
****
'... - Na co ma ochotę moja mała śpiąca królewna ? - zapytał Gregor śmiejąc się.
- Wariat ! - szturchnęłam Go - Zaskocz mnie! - uśmiechnęłam się....'
O matko, to się porobiło.. Dobra, chciałam, żeby Thomas miał humorki, ale nie aż takie.. Zdecydowanie powinien się chłopak ogarnąć!
OdpowiedzUsuńO, taki Gregor jest zdecydowanie fajniejszy niż Schlierenzauer kombinator ;D
Kofler sobie dziewczynę znalazł, nareszcie! ;)
Dobrze, że tak często publikujesz, bo przysięgam, że zeszłabym na zawał, gdybym miała czekać!
Ps. Dziękuję za powiększenie czcionki, moje oczy są Ci wdzięczne ;D
Podoba mi się ten Schlieri, nie kombinuje i jest bardzo miły. Mógłby porozmawiać z Thomasem, żeby się ogarnął.
OdpowiedzUsuńKofler i instruktorka fitness! Lubię to!
Pozdrawiam i życzę weny! ;**
Dobra, teraz to ja mam focha na Morgiego. No kurde, facet. Kłócisz się z dziewczyną, idziesz się upić i zabawiasz się z jakąś cizią, a jak ona dzwoni by cię przeprosić, to cię olewa. Z drugiej strony ja do Gregora nie pałam życzliwością. Michi wróć.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Koffi się zakochał? Instruktorka fitnes? Może być ciekawie.
Wybacz, że nie napiszę ci dłuższego komentarza, ale moja frustracja zachowaniem Thomasa mi nie pozwala.
Buziaki :*
Dołączam się do Klubu Focha na Morgiego (tak, właśnie taki powstał). Świnia z niego i tyle. Jak on tak mógł?! Przecież tak ja kocha. to dlaczego jest taki zazdrosny?
OdpowiedzUsuńOczywiście świetnie opisałaś ich uczucia. Scena spotkania w kawiarni mnie wzruszyła. Ale co z tego skoro on spotkał się z inną dziewczyną? I nawet nie ukrywał się z tym!
Strzelam focha i tyle.
Fajnie, że Kofi się zakochał. Może być ciekawie.
A co do Gregora to wcale się nie przekonałam. Jego problem.
Morgenstern przesadził, i to bardzo. robić wojnę tylko o to, że jego dziewczyna prócz jego wisiorka nosi wisiorek od przyjaciela? nie spodziewałam się po nim czegoś takiego... dla mnie cała ta sytuacja jest chora...
OdpowiedzUsuńcieszę się, że Ann znalazła wsparcie u Gregora. widać, że Schlieriemu zależy na dziewczynie.
tak bardzo chciałabym, aby Ann i Gregor znów byli razem. pasują do siebie i świetnie się dogadują.
rozdział świetny, jak poprzednie. czekam na następny z wielką niecierpliwością. pisz szybciutko następny :)
pozdrawiam Cię gorąco i życzę Ci bardzo dużo weny, chęci i przede wszystkim czasu na dalsze pisanie, buziaki :*
plus dziękuję za większą czcionkę w poście :*
Usuńjedna , która kibicuje Ann i Gregor'owi !:D Taak :D! Dziękuje !
Usuńcześć, nominuję Ciebie i Twojego bloga do „Liebster Award”. szczegóły tutaj: http://story-about-austrian-ski-jumpers.blogspot.com/p/liebster-award.html
OdpowiedzUsuń